Smutna miłość
Natalia Budzyńska
Fot.
Bez walki ze smokiem i magicznego miłosnego napoju poradził sobie reżyser Kevin Reynolds, kręcąc Tristana i Izoldę. Nie jest to na pewno wierna adaptacja średniowiecznej opowieści, ale film o tragicznej miłości oraz o honorze, a wszystko podane w niezwykle kulturalny sposób.
Dość już obrazów pełnych przemocy, demonizmów i perwersji, potrzebujemy teraz filmów o męstwie,...
Bez walki ze smokiem i magicznego miłosnego napoju poradził sobie reżyser Kevin Reynolds, kręcąc „Tristana i Izoldę”. Nie jest to na pewno wierna adaptacja średniowiecznej opowieści, ale film o tragicznej miłości oraz o honorze, a wszystko podane w niezwykle kulturalny sposób.
Dość już obrazów pełnych przemocy, demonizmów i perwersji, potrzebujemy teraz filmów o męstwie, honorze i wielkim uczuciu. Opowieść o parze kochanków sprzed stuleci nadaje się do tego idealnie.
Najpiękniejsza i najsmutniejsza historia miłosna świata – tak czasem mówi się o tym, co spotkało Tristana i Izoldę. Ta legenda miała swój początek jeszcze przed cyklem opowieści o królu Arturze, ale jej niezwykłe powodzenie przyczyniło się do powstania powieści prozą, w której kochankowie zetknęli się ze światem arturiańskim w Kornwalii, a Tristan był jednym z rycerzy Okrągłego Stołu. Mimo że wersji legendy istnieje kilka, to celtyckie podanie stało się natchnieniem dla niezliczonych poetów, pisarzy, malarzy i muzyków. W tym kontekście należy odebrać film Kevina Reynoldsa jako jego autorską wersję, a nie wierną adaptację.
Rycerz Artura
Najstarszy poemat, zachowany do czasów współczesnych tylko częściowo, pochodzi z około 1170 roku. Jest to „Tristan” anglonormańskiego poety Thomasa. Z końca XII wieku pochodzą fragmenty zapisane przez niejakiego Béroula, natomiast za wybitną literacko uważa się wersję Gotfryda ze Strasburga, z około 1210 roku. Potem o Tristanie i Izoldzie rozpisywali się Chrétien de Troyes i Marie de France oraz Malory, który wpisał historię Tristana w ciąg legend o przygodach rycerzy króla Artura.
Wersja – znana nam wszystkim, opowiada o odważnym młodzieńcu, który pokonawszy olbrzyma Morholta, zdobywa dla swego wuja, króla Marka, rękę irlandzkiej księżniczki Izoldy. Podczas morskiej podróży wypijają przez pomyłkę miłosny napój i zakochują się w sobie bez pamięci. Tristan, rozdarty między lojalnością wobec swego wuja i króla a namiętnością do Izoldy, spotyka się potajemnie ze swoją kochanką, a gdy ich schadzki zostają odkryte, uciekają oboje do lasu, gdzie żyją niczym pustelnicy. Godzą się jednak z Markiem i Tristan, wygnany do Bretanii, poślubia inną kobietę, z którą żyje w czystości. Odniósłszy śmiertelną ranę, posyła po swoją ukochaną, bo tylko ona może przywrócić mu zdrowie. Na skutek zdrady swojej żony umiera przekonany, że Izolda nie przybyła do niego, a ta z kolei na widok jego trupa pada martwa.
Bez magii
Reynolds zaczerpnął z tej opowieści najważniejszy motyw: tragiczną, niemożliwą do spełnienia miłość i dramatyczny wybór, którego musi dokonać Tristan. Pozbawił swój film magicznej otoczki, całkowicie go urealniając. Można by pomyśleć, że taki zabieg pozbawi legendę uroku i specyfiki, jaką mają literackie celtyckie cykle średniowieczne. Jednak tak się nie stało. Twórca osadził film w konkretnej epoce historycznej, w czasach, kiedy to podzielone plemiona angielskie walczyły ze sobą o bezpańskie terytoria pozostałe po upadku Rzymu. Wykorzystując to, Irlandia pod wodzą króla Donnchadha wkracza do Kornwalii. Tristan traci rodziców w czasie jednego z napadów irlandzkich, a jego życie ratuje lord Mark. Wychowywany przez niego kocha go jak ojca i wyrasta na najdzielniejszego wojaka. Podczas jednej z bitew z Irlandczykami zabija Morholta, ale zostaje raniony jego zatrutym mieczem. Towarzysze, uważając go za martwego, według zwyczajów kładą ciało do łodzi, a ta dobija do brzegów Irlandii. Tutaj wkracza do akcji piękna Izolda, córka króla Donnchadha. I rozpoczyna się wielka i tragiczna miłość na tle wielkiej i podłej polityki.
Piękne krajobrazy historii, która dzieje się w Kornwalii i na wybrzeżach Irlandii, pochodzą m.in. z... Czech. Plan z Dunluce, zamkiem króla Donnchadha zbudowano na piaszczystych plażach Glassillaun, maleńkiej wysepki u wybrzeży Irlandii. Zapierające dech krajobrazy wspaniale zostały sfilmowane przez polskiego operatora Artura Reinharta. O koordynację walk poproszono Nicka Powella, który stworzył batalistyczne sceny m.in. w „Walecznym sercu” i „Gladiatorze”. Piękne stroje i scenografia dopełniają obrazu. Powstał film na pewno niepowalający efektami, skromny, ale pełen kultury, ludzki i opowiadający o wartościach, które współczesny świat stara się umniejszać, a nawet ośmieszać.