Logo Przewdonik Katolicki

Przede wszystkim wierność

Ks. Waldemar Karasiński
Fot.

Jest w nas świeża pamięć pierwszej podróży apostolskiej Ojca Świętego Benedykta XVI do Polski. Nasze wrażenia zależą w znacznym stopniu od tego, w którym spotkaniu z Papieżem uczestniczyliśmy, choć na pewno większość z nas śledziła uważnie cały przebieg pielgrzymki. Słuchaliśmy, co mówił Benedykt XVI; teraz przyszedł czas na samodzielną, uważną lekturę jego homilii i...

Jest w nas świeża pamięć pierwszej podróży apostolskiej Ojca Świętego Benedykta XVI do Polski. Nasze wrażenia zależą w znacznym stopniu od tego, w którym spotkaniu z Papieżem uczestniczyliśmy, choć na pewno większość z nas śledziła uważnie cały przebieg pielgrzymki. Słuchaliśmy, co mówił Benedykt XVI; teraz przyszedł czas na samodzielną, uważną lekturę jego homilii i przemówień. Niech będzie ona podstawą do naszych refleksji nad papieskim przesłaniem!
Swoimi refleksjami nt. pielgrzymki i nauczania Ojca Świętego dzieli się z czytelnikami „Ładu Bożego” biskup włocławski Wiesław Alojzy Mering, z którym rozmawia ks. Waldemar Karasiński.

Ekscelencja pozwoli, że rozpocznę rozmowę od pytania: jaki rys zasadniczy miała pielgrzymka Benedykta XVI do Polski?
– Przede wszystkim należy dostrzegać religijny charakter tej wiekopomnej wizyty. Religijny – czyli z nastawieniem na niełatwe tworzenie, budowanie i umacnianie relacji przyjaźni człowieka z Bogiem. W tym kontekście funkcjonowało hasło pielgrzymki „Trwajcie mocni w wierze”, podejmowanie przez Ojca Świętego problemów moralnych i zagadnień dotyczących Kościoła oraz formułowanie przez niego wskazówek moralnych dla tych, którzy go słuchają jako Namiestnika Chrystusowego na ziemi. Są ludzie, którzy ulegli pokusie postrzegania pielgrzymki Benedykta XVI przez pryzmat analogii i porównań z pielgrzymkami Jana Pawła II. To niewłaściwa postawa; kard. Joseph Ratzinger był przez wiele lat wiernym współpracownikiem Papieża Polaka, ale teraz on jest głową Kościoła. Wspomnijmy jakże liczne zgromadzenia na miejscach celebry, ludzką radość, entuzjazm, śpiewy i okrzyki: „Daj nam Jezusa!”, „Umocnij nas w wierze!”. To wszystko świadczy, że większość ludzi chciała modlić się z Benedyktem XVI i słuchać Benedykta XVI; Papieża, który Jana Pawła II nazywa „swoim umiłowanym Poprzednikiem”.
Błędem jest też przeżywanie pielgrzymki jako szeregu wydarzeń związanych ze sferą uczuciową, emocjonalną; to w sposób znaczący zawęża jej wymiar. A już całkiem nieuzasadnione, wręcz niebezpieczne, jest tworzenie – na podstawie papieskich zdań wyrwanych z kontekstu myślowego – własnych teorii, definicji czy wywodów.

Uznanie Chrystusa za jedynego Pana i Zbawiciela, pójście za Nim, prawda i wierność prawdzie, dobro, wolność, godność człowieka... Każda z wypowiedzi Ojca Świętego jest w istocie refleksją nad Ewangelią Jezusa Chrystusa.
– Rzeczywiście, bardzo konkretne wskazania Papieża – i te do duchowieństwa, i te, które kierował do osób świeckich, nie są nowymi wskazaniami. Nie mamy do czynienia z jakąś rewolucją! Nowością i rewolucją była nauka Jezusa Chrystusa i w niej jest źródło wiecznej inspiracji Kościoła do działań. Wyrazem dojrzałości wiary jest podjęcie misji uobecniania Boga tam, gdzie się jest. Wierność Ewangelii, wierność Mistrzowi – oto znak autentycznie pełnionego posłannictwa. Kościół musi być wierny Chrystusowi, stanowić z Nim jedno, wpatrywać się w Niego i uczestniczyć w Jego życiu.

Z treści niektórych komentarzy wynika, jakoby Benedykt XVI surowo upomniał duchownych, świeckich, cały Kościół w Polsce...
– Byłem uczestnikiem tej pielgrzymki i muszę powiedzieć, że żadnego ze stwierdzeń Ojca Świętego nie odebrałem jako upomnienia, a tym bardziej surowego upomnienia. Byłoby to sprzeczne z dotychczasowym sposobem postępowania Benedykta XVI. W książkach, w artykułach kard. Josepha Ratzingera – a jest ich bardzo wiele na polskim rynku wydawniczym – zawsze znajdowałem zachętę, sugestię, propozycję, próbę podpowiedzi. Nigdy natomiast nie spotkałem się z przykładami zdecydowanego upominania ani też doszukiwania się i udowadniania słabości, ułomności, grzeszności ludzi, którzy stanowią Kościół. Pragnę podkreślić, że Kościół w Polsce ma świadomość swoich braków: i na płaszczyźnie duchowej, i na płaszczyźnie świeckiej. Ale ten sam Kościół wie, że nigdy nie odszedł od nauki Chrystusa, że za wierność tej nauce musiał zapłacić bardzo wysoką cenę. I to w polskim Kościele nieodmiennie szuka się tych, którzy gotowi będą pójść do wszystkich narodów. Mówił o tym Jan Paweł II, mówi Benedykt XVI. Doskonale są tego świadomi pasterze Kościoła w Polsce.

Na zakończenie chciałbym, aby Ksiądz Biskup wyraził swoje zdanie, a tym samym odniósł się do komentarzy dotyczących słów Ojca Świętego: „Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach”; słów wypowiedzianych w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela.
– Zdanie, które ksiądz zacytował, nie kojarzyło mi się z lustracją ani wtedy, gdy je słyszałem i czytałem po raz pierwszy, ani teraz, kiedy doń sięgam. Jest tak choćby z tego powodu, że mówi ono o pokoleniach minionych, a lustracja to przecież problem bieżący, problem do załatwienia w polskim Kościele! Nie wmawiajmy Ojcu Świętemu tego, czego w jego wypowiedziach nie ma. Zachęcam czytelników „Ładu Bożego” do uważnego czytania tekstów homilii, przemówień i wystąpień Benedykta XVI, gdyż naprawdę warto.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki