Ruszył mundial – piłkarskie święto dla fanów z całego świata. Miliony na stadionach, w pubach i przed telewizorami emocjonują się każdym zagraniem swoich pupili. Wśród nich są i kibice biało-czerwonych, którzy zaskoczeni powołaniami trenera i słabą postawą piłkarzy, jak mantrę powtarzają jedno, jedyne pytanie: co pokażą nasi na mundialu?
Rozpoczęty 9 czerwca i trwający przez miesiąc mundial niemalże całkowicie zdominuje wydarzenia nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. XVIII już w historii piłkarskie mistrzostwa świata będą pod każdym względem wyjątkowe. Trzydzieści dwie narodowe jedenastki swoje mecze będą rozgrywać na dwunastu pięknych stadionach, których modernizacja kosztowała prawie półtora miliarda euro. Najwięcej, bo aż około 280 milionów euro pochłonęła inwestycja przeprowadzona na monachijskim stadionie Allianz Arena, na którym meczem Niemców z Kostaryką zainaugurowano mistrzostwa. Czterdzieści milionów mniej kosztowała modernizacja berlińskiego Olimpiastadion, na którym 9 lipca zostanie rozegrany mecz finałowy. Wiele pieniędzy wydano także na renowację pozostałych obiektów w Stuttgarcie, Norymberdze, Keiserslautern, Frankfurcie, Lipsku, Kolonii, Hamburgu, Hanowerze, Gelsenkirchen i Dortmundzie.
„Klub Polaczków”
To właśnie na tych trzech ostatnich swoje grupowe mecze z gospodarzami, Kostaryką i Ekwadorem rozgrywać będą Polacy. Dortmund i Gelsenkirchen to miasta Zagłębia Ruhry silniej niż pozostałe związane z Polską. W nich bowiem przed pierwszą wojną światową osiedliło się aż 350 tys. naszych rodaków, pochodzących głównie z Mazur. Wertując książki telefoniczne, bez trudu możemy znaleźć polskie nazwiska. Do dziś też w tamtejszym dialekcie funkcjonują zgermanizowane słowa, takie jak dobsche czy mattka (oznaczająca otyłą kobietę). Poznańskie korzenie ma także burmistrz Gelsenkirchen. Na dodatek duma tego miasta – klub Schalke 04 – ze względu na liczną reprezentację polskich emigrantów zwany był nawet nieco pogardliwie „Klubem Polaczków”, a jego polskie legendy: Ernst Kuzzora i Fritz Szepan doczekały się nawet swoich ulic. W obu miastach znani są też obecni zawodnicy. Tomasz Wałdoch, który niedawno zakończył karierę, był wieloletnim kapitanem Schalke, a gwiazdą dortmundzkiej Borussii od roku jest Euzebiusz Smolarek. Powiązanie tych miast z naszym krajem i życzliwe nastawienie tamtejszych mieszkańców mogą tylko pomóc w wypracowaniu olbrzymiego zysku, który w samym Dortmundzie szacowany jest na ponad 200 milionów euro.
W pubach, kapciach i na stadionie
Obok polskich kibiców na mundial wybierają się miliony fanów z całego świata. Meksykanie na przykład zamierzają przywieźć ze sobą największą koszulkę świata, mającą 50 metrów szerokości i 55 metrów długości.
Nad bezpieczeństwem wszystkic fanów i miejscowej ludności – czuwać będą tysiące niemieckich policjantów, wspieranych przez około 320 kolegów m.in. z Polski, Wielkiej Brytanii, Francji i Holandii. Wspomagać ich będzie też siedem tysięcy żołnierzy Bundeswehry, którzy otrzymali bezpłatne wejściówki na mecze finałów.
Skoro o biletach mowa, organizacja ich sprzedaży była wręcz fatalna. Niestety, skorzystały na tym biura podróży, aukcje internetowe czy inni pośrednicy, windujący ceny wejściówek do poziomu kilkukrotnie przewyższającego faktyczną ich wartość. Wielu kibiców przepłacając, nabyło je właśnie w ten sposób. Tym, którzy tego nie zrobili, a mimo to wybrali się do Niemiec, pozostało śledzenie meczów w pubach, restauracjach lub na telebimie ustawionym w gigantycznej replice stadionu olimpijskiego w Berlinie.
Wszystkie spotkania polscy fani mogą też oglądać, „kursując” pilotem między TVP a Polsatem. Obie telewizje wydały na transmisje z mundialu łącznie około 15 milionów euro. Dzięki milionom kibiców i reklamodawcom zapewne suma ta zwróci się obu stacjom z nawiązką. Choć ci ostatni są jakby ostrożniejsi po „wyczynach” naszych piłkarzy sprzed czterech lat.
Waleczni, niebezpieczni i zmotywowani
Wśród 32 reprezentacji narodowych mamy rekordową liczbę debiutantów (aż ośmiu, głównie z Afryki), jest też kilku faworytów. Są nimi bezsprzecznie Brazylijczycy, obok których znaczącą rolę powinni odegrać Anglicy i Argentyńczycy, a może i Włosi, Holendrzy czy Hiszpanie. Groźni powinni być również gospodarze, choć w ich sukces wierzy zaledwie pięć procent niemieckich fanów. Wszystkie zespoły podróżować będą kolorowymi autobusami w narodowych barwach i z wymalowanymi hasłami wymyślonymi przez samych kibiców. Naszych „Orłów” do boju zagrzewać będzie slogan „Biało-czerwoni! Waleczni i niebezpieczni!” oraz oryginalne koszulki z wizerunkiem husarza. Nie będzie to jednak ich jedyna motywacja. Za zdobycie Pucharu Świata każdy z piłkarzy Pawła Janasa ma dostać prawie 210 tysięcy euro. Choć jest to suma niemała, rekordową kwotę otrzymać mogą Hiszpanie – 540 tysięcy euro za mistrzostwo dla każdego zawodnika.
Biało-czerwoni mają więc o co grać! Mają też co udowadniać nie tylko sami piłkarze, którzy swoją słabą grą w meczach towarzyskich nie dali powodów do satysfakcji swoim fanom, ale i Paweł Janas, który swymi kontrowersyjnymi powołaniami (brak w kadrze dotychczasowych pewniaków, Jerzego Dudka i Tomasza Frankowskiego) naraził się na solidną krytykę nie tylko mediów czy ekspertów, ale przede wszystkim kibiców. Ci ostatni najdobitniej dali jej wyraz podczas pożegnalnego meczu kadry z Kolumbią w Chorzowie, wygwizdując niemiłosiernie naszych piłkarzy i trenera. Zanim zaczniemy jednak kreślić czarne scenariusze, dajmy szansę tym, którzy jadą do Niemiec. Bo może paradoksalnie właśnie oni powtórzą sukces sprzed ponad dwudziestu lat, kiedy to szerzej w świecie nieznana kadra Górskiego została trzecią siłą świata.
Z Andrzejem Strejlauem,
byłym trenerem polskiej reprezentacji, asystentem Kazimierza Górskiego podczas mundialu w 1974 roku w Niemczech,
rozmawia Michał Bondyra
Kto jest, Pana zdaniem, faworytem mistrzostw?
– Nie będę odkrywczy i powiem, że faworytem, jak zawsze, jest Brazylia, choć poza mundialem w 1958 roku (w Szwecji – przyp. red.) nie udało się jej jak dotychczas wygrać w Europie.
Która z drużyn może być czarnym koniem mistrzostw?
– To dopiero okaże się podczas mistrzostw, jeśli teraz bym podał drużyny, które mogą pretendować do tego miana, trzeba by je umieścić w gronie faworytów.
Czy jest możliwe powtórzenie wyniku biało-czerwonych sprzed ponad dwudziestu lat?
– Każdy by chciał, by Polska powtórzyła osiągnięcia kadry z Niemiec czy Hiszpanii (w obu przypadkach Polska na mistrzostwach zajęła trzecie miejsce – przyp. red.). Ale trzeba patrzeć realnie, to są inne drużyny, teraz selekcjoner ma też mniej czasu na dobre przygotowanie zawodników. Nie ma co bawić się w takie przewidywania, czas pokaże.
„Wybrańcy” Pawła Janasa:
Bramkarze: Artur Boruc, Tomasz Kuszczak, Łukasz Fabiański
Obrońcy: Marcin Baszczyński, Michał Żewłakow, Jacek Bąk, Mariusz Jop, Mariusz Lewandowski, Dariusz Dudka, Seweryn Gancarczyk, Bartosz Bosacki
Pomocnicy: Euzebiusz Smolarek, Mirosław Szymkowiak, Radosław Sobolewski, Jacek Krzynówek, Kamil Kosowski, Sebastian Mila, Arkadiusz Radomski, Piotr Giza
Napastnicy: Maciej Żurawski, Grzegorz Rasiak, Paweł Brożek, Ireneusz Jeleń