Duszpasterstwo Niewidomych i Okręg Kujawsko-Pomorski Polskiego Związku Niewidomych zorganizowały 21 maja w bydgoskiej parafii św. Antoniego Padewskiego tradycyjną majówkę dla niewidomych. Podczas Mszy św. modlono się o rychłą beatyfikację Sługi Bożej matki Róży Czackiej, założycielki Franciszkanek Służebnic Krzyża i Zakładu dla Dzieci Niewidomych w Laskach koło Warszawy. Majówce towarzyszyła wystawa prac plastycznych i literackich osób ociemniałych i słabowidzących.
Majówka to okazja do integracji, wyjścia na zewnątrz. Ma pokazać, że także niewidomi mogą być odpowiedzią na Bożą miłość, mogą dzielić się tym, co robią. Patrząc na ich prace, widzę nie tylko dzieło, ale trud tworzenia i przełamywania samego siebie – tłumaczy ks. Piotr Buczkowski, duszpasterz niewidomych.
Na spotkanie przyjechał z Szubina Jan Makowiecki, który od sześciu lat, mimo postępującego zaniku wzroku, zajmuje się pracą artystyczną. – Kiedyś wziąłem kawałek drewna i zacząłem rzeźbić. Przeważnie tworzę rzeźby sakralne, ale od czasu do czasu spod dłuta wychodzi diabełek – tak dla równowagi – przyznaje.
Bożena Jankowska jest bydgoską poetką. Pisanie to dla niej pasja i sens życia. – Chcę pokazać młodym, ociemniałym ludziom, że człowiek z dysfunkcją też może coś zrobić – i to bez pomocy innych. Niektórzy myślą, że jesteśmy skazani na branie. A my przecież możemy wiele dać – dodaje.
Mszę w kościele św. Antoniego wzbogaciło świadectwo niewidomej Anny Kaźmierczak, która w latach 1950-59 przebywała w Laskach i miała kontakt z matką Różą Czacką. Spośród trzech spotkań w pamięci utkwiło jej to, podczas którego doznała nawrócenia. – Klęczałam koło łóżka chorej matki, a ona trzymała ręce na mojej głowie i rozmawiała ze mną. Nie pamiętam, co mówiła, za to do dziś wspominam namacalną obecność Boga. Szłam tam jako dziewczyna średnio wierząca, natomiast fakt istnienia Boga uderzył we mnie jak grom. Matka nauczyła mnie również, że własne cierpienie powinniśmy ofiarować Bogu za ludzi poszukujących, niewierzących – mówiła.