Tu wszystko się zaczęło
Natalia Budzyńska
Fot.
W tym mieście, w Wadowicach, wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, studia się zaczęły, i teatr się zaczął, i kapłaństwo się zaczęło te słowa Jana Pawla II są nam dobrze znane. Znał je zapewne także Benedykt XVI, gdy planując pielgrzymkę do Polski, zapragnął stanąć na wadowickim Rynku, pomodlić się w bazylice Ofiarowania Najświętszej...
– W tym mieście, w Wadowicach, wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, studia się zaczęły, i teatr się zaczął, i kapłaństwo się zaczęło – te słowa Jana Pawla II są nam dobrze znane. Znał je zapewne także Benedykt XVI, gdy planując pielgrzymkę do Polski, zapragnął stanąć na wadowickim Rynku, pomodlić się w bazylice Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny i przekroczyć progi domu, w którym urodził się i spędził 18 lat swego życia Jan Paweł II.
To miasteczko, malowniczo położone wśród beskidzkich pagórków w dolinie Skawy, niczym się nie wyróżnia – jest podobne do wielu innych polskich spokojnych miasteczek tego regionu. A jednak już nigdy nie będzie jednym z wielu. Od lat jest miejscem wyjątkowym, naznaczonym dzieciństwem i młodością Jana Pawła II. „Tu, w tym mieście wszystko się zaczęło” – głosi napis na ołtarzu ustawionym na wadowickim Rynku. Benedykt XVI dobrze o tym wie i jak każdy pragnie chłonąć atmosferę miejsca, do którego Jan Paweł II przywiązywał tak wielką wagę.
Dom rodzinny
– Kiedy patrzę na ten Rynek, to prawie każdy szczegół łączy się tu dla mnie ze wspomnieniem najwcześniejszego okresu życia. Myślą i sercem wracam nie tylko do domu, w którym się urodziłem, obok kościoła, ale również do szkoły podstawowej, tu w Rynku, i z kolei do gimnazjum wadowickiego im. Marcina Wadowity, do którego uczęszczałem – mówił Papież, gdy w 1979 roku odwiedził swoje rodzinne miasto.
Karol Wojtyła przyszedł na świat 18 maja 1920 roku w domu na ul. Przy Rynku nr 2; do mieszkania Wojtyłów wchodziło się jednak od tyłu, od ul. Kościelnej 7. Kamienica należała do żydowskiego kupca Chaima Bałamutha, handlarza kryształów, a później także rowerów, a nawet motocykli. Wadowicka społeczność żydowska liczyła w tym czasie ponad 2 tysiące mieszkańców, niemal wszyscy zostali wymordowani podczas II wojny światowej.
Mieszkanie składało się z trzech pomieszczeń, trzy okna wychodzą wprost na mur kościoła. – A kiedy patrzyłem przez okno, widziałem na murze kościelnym zegar słoneczny i napis: „Czas ucieka, wieczność czeka” – wspominał Jan Paweł II. Sentencja „Tempus fugit, aeternitas manet” zmuszała do rozmyślań. Po wyborze kardynała Wojtyły na Papieża dom zaczął być oblegany przez wiernych. Wśród pytań i próśb o możliwość zwiedzania domu rodzinnego Jana Pawła II powtarzała się i ta o przechowanie wszystkich pamiątek związanych z życiem i działalnością Karola Wojtyły. Tak się stało: 18 maja 1984 roku, w 64. rocznicę urodzin Jana Pawła II, kardynał Franciszek Macharski otworzył dla zwiedzających „Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II”.
Kościół
Śmiało można powiedzieć, że kościół Ofiarowania NMP był centrum Wadowic. Najstarsza wzmianka o nim pochodzi z 1325 roku. Początkowo był mały i drewniany, strawiony przez pożary został odbudowany w latach 90. XVIII wieku w stylu późnobarokowym. W jednej z kaplic – Świętej Rodziny – znajduje się kamienna, barokowa chrzcielnica ze złotą pokrywą, zwieńczona krzyżem. To przy niej 20 czerwca 1920 roku został ochrzczony przyszły Papież. W czasach dzieciństwa Jana Pawła II świątynia nigdy nie była pusta, w niedziele na Msze św. przybywały tam zawsze tłumy, a Karol Wojtyła miał zwyczaj modlić się przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy każdego dnia przed pójściem do szkoły. Ten obraz wisi teraz w lewej nawie kościoła, w kaplicy oddzielonej czarną kratą, na której umieszczony jest herb papieski i napis „Totus Tuus”. Od ponad stu lat jest otaczany wielką czcią, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. 25 marca 1992 roku Jan Paweł II podniósł kościół Ofiarowania NMP do godności Bazyliki Mniejszej, a 16 czerwca 1999 roku ukoronował cudowny obraz. To właśnie podczas tej wizyty padły ciepłe i wzruszające wspomnienia młodzieńczych lat spędzonych w Wadowicach i wówczas świat dowiedział się o istnieniu... kremówek.
– Z wielkim wzruszeniem patrzę na to miasto lat dziecięcych – mówił wtedy Jan Paweł II. Razem z Benedyktem XVI to wzruszenie nie opuszcza i nas, i już zawsze będzie wpisane w nazwę Wadowice. – Miasto mojego dzieciństwa, dom rodzinny, kościół mojego chrztu świętego...