Z Iriną Antipienko, dyrektorem i przewodnikiem po Muzeum im. Tadeusza Kościuszki w Kossowie
na Polesiu (obecnie Białoruś), rozmawia ks. Andrzej Ziółkowski
Jeszcze trzy lata temu na tym miejscu był tylko kamień z napisami w języku polskim i białoruskim: „W tym miejscu narodził się Tadeusz Kościuszko, syn tej ziemi”, a teraz stoi okazały dworek – muzeum poświęcone jego pamięci...
– Nie tylko ksiądz jest zaskoczony. Polacy, którzy przyjeżdżają tu, na Mereczowszczyznę, aby zwiedzić Muzeum im. Tadeusza Kościuszki, mają takie same odczucia.
Jak to się stało, że przez tyle lat nie było muzeum, a nagle, chyba w parę miesięcy, zbudowano taki okazały dworek?
– Dobrze się stało, że przyszły takie czasy, że możemy udowodnić, iż mamy narodowych bohaterów, którzy mają nasze korzenie, białoruskie korzenie.
Ale przecież Kościuszko był Polakiem!?
– Urodził się tu, na Białorusi, czyli jest Białorusinem. Czemu wy, Polacy, chcecie nam go zabrać?
Nikt nikomu nie pragnie niczego zabierać. On jest naszym bohaterem narodowym. Tak mówi historia.
– Według historii to nasze ziemie zawsze były pod zaborami, i to różnymi. Teraz się dźwigamy z tego, tak jak Polacy dźwigali się po roku 1918. Co zaś tyczy się kwestii świadomości, kim się jest, to proszę zapytać kogoś z rodowitych kossowian, kim się czuje w swym sercu. Usłyszy ksiądz: My tutejsi.
Hm... No to zgódźmy się, że Andrzej Tadeusz Kościuszko jest i wasz, i nasz.
– (śmieje się) Zapomniałeś księże, że Litwini też mają go za swego i że...
...coś podobnego! Mickiewicz też jest postrzegany jako obywatel trzech narodów. Zresztą, zna Pani te słowa: „Litwo! Ojczyzno moja!...”.
– Urodzony na naszej ziemi, za ojczyznę uważał Litwę, a pisał po polsku. Nie da się tego tak prosto wytłumaczyć.
Historia ma swego rodzaju zakręty, na które trzeba uważać.
– Nam też trudno jest tłumaczyć to szczególnie wtedy, gdy przyjeżdżają do nas Polacy. Te zdarzenia w historii są zbyt trudne. Najlepiej byłoby, gdyby w historii nie było wojen, bitew, zdrad, oszustw, kradzieży. Byłoby o wiele prościej: Białorusin – bo z Białorusi; Polak – bo z Polski; Litwin – bo z Litwy.
Ależ to jest niemożliwe!
– Dlaczego?
No bo przecież ktoś, kto czuje się Polakiem czy też Białorusinem, Ukraińcem, może mieszkać na innej ziemi, w innym państwie i...
– Zgadzam się, ale po pewnym czasie wchodzi w określony styl życia, tradycję, zwyczaje, ustrój, religię, wierzenia, stroje, symbole... Człowiek zmienia się.
No, tak... Proszę mi powiedzieć: jakie skarby macie w muzeum?
– Może dla kogoś nasze zbiory to nie są żadne skarby, ale dla nas tak. Przede wszystkim mamy zgromadzone materiały ze Stanów Zjednoczonych, Polski, Szwajcarii, Rosji. Są to książki o Kościuszce, dokumenty, fotografie, obrazy, płaskorzeźby... Oczywiście są to kopie, odbitki... Mamy to, co ukazuje Kościuszkę jako szlachcica, utalentowanego inżyniera, generała, uczestnika wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, bojownika o wolność i demokrację, przeciwnika niewolnictwa w Ameryce i pańszczyzny na ówczesnych ziemiach polskich. Kościuszko, jak na owe czasy, był niesłychanie odważny. Odmówił przecież współpracy z carem Aleksandrem I i Napoleonem.
A dworek? Czy faktycznie on jest taki, jakim był za czasów Kościuszki?
– Został wybudowany według projektu opierającego się na rycinach faktycznego dworku Kościuszków. Zachowały się nawet niektóre fotografie. Większość dokumentów jest oczywiście w Polsce. Muzeum ma tyle pomieszczeń, ile ich prawdopodobnie było. Osiem pomieszczeń jest oddanych do zwiedzania.
Proszę mi wybaczyć, ale nie rozumiem do końca niektórych pomysłów. Dlaczego zbudowano piec, który jest tylko atrapą? Dlaczego w nim nie można rozpalić, aby było ciepło i można było poczuć domową atmosferę; ugościć przybywających białoruskim leśnym czajem, usmażyć blińcziki, kartoszku z kwaśnym mlekiem...?
– Romantyczna dusza w księdzu siedzi. Nie można było, gdyż projektant się nie zgodził. Dach zbudowany jest ze strzyżonej trzciny. Istnieje więc niebezpieczeństwo pożaru. Zbyt duże ryzyko...
No tak, ktoś musiałby tutaj zamieszkać na stałe.
– Jest to po prostu niemożliwe. Jednak przyznaję księdzu rację: szkoda, że w piecu nie można napalić. Ale od zeszłego roku mamy już ogrzewanie.
Czy odbudowa dworku ożywiła tutejszą turystykę?
– O tak! Większość turystów po zwiedzeniu dworku udaje się do pobliskiego katolickiego kościoła, w którym Tadeusz Kościuszko został ochrzczony. Z lewej strony umieszczono tablicę upamiętniającą to wydarzenie. Co roku 4 lutego uroczyście obchodzimy rocznicę urodzin syna tej ziemi. Minęło już 260 lat od jego narodzin.
A poza kościołem?
– Jest jeszcze cmentarz katolicki, na którym spoczywają ciała powstańców z 1863 roku. Znajduje się tam również ciekawa kaplica cmentarna zbudowana z kamieni. Jest jeszcze ulica Kościuszki, prawosławna cerkiew, miejsce pamięci rozstrzelanych Polaków i Żydów... A poza tym to nie mamy zbytnio czym się pochwalić...
Ależ skąd! Macie piękną przyrodę! Z jednej strony Puszcza Różańska, z drugiej zaczynają się Pińskie Błota, rzeka Gryłda, pola i lasy. Wiosną i latem wszędzie pełno ptactwa, a szczególnie bocianów. Niezwykły widok. Zazdroszczę wam tej natury.
– Zapraszamy do nas, do Kossowa!