Zmarł jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy XX wieku, światowej sławy twórca fantastyki naukowej – Stanisław Lem. Piewca rozumu i nauki był bardzo rozgoryczony tym, w jakim kierunku zmierza ludzkość. Jeszcze dwa miesiące temu twierdził, że nie wierzy w życie po śmierci – 27 marca przyszło mu skonfrontować swoje poglądy z rzeczywistością nadprzyrodzoną.
Istnieje anegdota, którą sam Lem powtarzał, że inny wybitny pisarz fantastyki naukowej, Philip K. Dick, pisywał do FBI paranoiczne listy, w których udowadniał, że Lem tak naprawdę nie istnieje. My wiemy, że to nieprawda: Stanisław Lem, pomimo niemal 85 lat, wciąż był bardzo aktywny, choć nie w dziedzinie beletrystyki. Ostatnią swoją powieść napisał dwadzieścia lat temu, jednak pisarstwa nie zarzucił i chętnie wypowiadał się na aktualne tematy. Mimo że dawno temu przewidział niemal wszystko, z czym dzisiejszy świat się boryka, to jednak paradoksalnie nie był z tym szczęśliwy. „Technologia otwiera nowe możliwości czynienia zła bliźniemu” – mówił rozgoryczony. Jego książki przetłumaczono na 41 języków i wydano w nakładzie 27 milionów egzemplarzy.
Przypadek?
Stanisław Lem urodził się we Lwowie 12 września 1921 roku. Stąd jego rodzina została brutalnie, bez środków do życia, wypędzona w 1946 roku. Jeszcze we Lwowie rozpoczął studia medyczne: trudno się dziwić, bowiem pierwszymi jego lekturami były atlasy anatomiczne zgromadzone w biblioteczce ojca – laryngologa. Odbył nawet staż w szpitalu jako położnik, jednak do ostatnich egzaminów już nie podchodził. Początkowo pisanie traktował jako hobby, dzięki któremu zdobywał trochę grosza. Pierwszą jego powieścią był „Szpital Przemienienia” – powieść całkiem realistyczna, która, choć napisana w 1948 roku, mogła zostać wydana dopiero w 1955 roku. W jego twórczości można wyodrębnić trzy nurty: fantastyki naukowej, realistyczny i filozoficzny. Dzięki science fiction zdobył pozycję jednego z największych pisarzy w historii gatunku. „Powrót z gwiazd”, „Solaris”, „Głos Pana”, „Niezwyciężony” czy „Opowieści o pilocie Pirxie” to powieści najbardziej popularne i najlepsze, realizujące wzorzec gatunku, który Lem doprowadził do doskonałości.
Jednak Lem to także pisarz mający poczucie humoru i wyczucie groteski, czemu dał wyraz w „Dziennikach gwiazdowych”, „Pokoju na Ziemi” czy „Cyberiadzie”.
Nurt realistyczny jest w jego twórczości reprezentowany w trylogii „Czas nieutracony” i autobiograficznym „Wysokim Zamku”, opisującym lata dzieciństwa pozbawionego lęku i wszystkich złych emocji, które zrodziła wojna. Oprócz beletrystyki napisał Lem wiele pozycji z zakresu krytyki i filozofii literatury oraz traktaty filozoficzne, m.in. „Dialogi”, „Summa Technologiae”, „Filozofia przypadku”. Przypadkiem zresztą zajmował się we wszystkich swoich dziełach, bo to jemu właśnie przypisywał wielką rolę jako sile kształtującej ludzki los.
Rozum po śmierci
„Przystępując do pisania autobiografii, świadom jestem dwóch przeciwstawnych sił powodujących moją ręką. Jedną z tych skrajności jest przypadek, drugą kształtujący życie porządek. Czyżby wszystko, co sprawiło, że przyszedłem na świat i przetrwałem, pomimo że wielokrotnie groziła mi śmierć, aby w końcu zostać pisarzem (...) może być postrzegane wyłącznie jako rezultat niezliczonej ilości przypadków?” – mimo tak zadanego pytania daleki był od nazwania tych przypadków czy też porządku... Bogiem. Jakby wręcz uciekał od brania pod uwagę faktu istnienia jakiejkolwiek siły nadprzyrodzonej.
W rozmowie z rosyjskimi internautami w styczniu tego roku powiedział: „Nie wierzę również w życie po śmierci, bo nie ma na nie najmniejszych naukowych dowodów”. Może wydawać się dziwne, że twórca „Solaris” i głęboki sceptyk co do wykorzystania nauki, człowiek niemający złudzeń co do tego, że nasza cywilizacja poniosła porażkę i zmierza ku śmierci pomimo kolejnych odkryć technologicznych, wciąż opierał się na nadprzyrodzoności. Widział przecież, do czego ludzkość doprowadził rozum, a mimo to nadal wierzył tylko w dowody naukowe. „Konfrontacja moich idealistycznych futurologicznych wyobrażeń z rzeczywistością okazała się bolesnym rozczarowaniem. Z grubsza udało mi się przewidzieć stan technologii, jaki posiada człowiek. Problem w tym, że sądziłem, że wykorzystamy je do zupełnie innych celów” – pisał. Za ostateczną sankcję etyki uważał rozum, którego wskazaniami człowiek powinien się kierować.