Logo Przewdonik Katolicki

Za smutno, by żyć

Renata Krzyszkowska
Fot.

23 lutego w całym kraju po raz trzeci będzie obchodzony Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Ma on uświadamiać społeczeństwu, że depresja to choroba, którą trzeba leczyć i z której, przy odpowiedniej pomocy, można wyjść. Od 1990 roku liczba cierpiących na tę chorobę wzrosła w naszym kraju o 30 procent. Na depresję cierpi już co dziesiąty dorosły Polak. Według raportu Światowej...

23 lutego w całym kraju po raz trzeci będzie obchodzony Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Ma on uświadamiać społeczeństwu, że depresja to choroba, którą trzeba leczyć i z której, przy odpowiedniej pomocy, można wyjść. Od 1990 roku liczba cierpiących na tę chorobę wzrosła w naszym kraju o 30 procent. Na depresję cierpi już co dziesiąty dorosły Polak. Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), do roku 2020 depresja może stać się drugim co do wielkości zagrożeniem zdrowotnym - po chorobach układu krążenia.


W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba pacjentów zarejestrowanych w poradniach zdrowia psychicznego wzrosła w naszym kraju aż dwukrotnie. W 1995 r. takie placówki przyjęły 660 tys. osób, a w zeszłym roku - już ponad 1,2 mln. Zdaniem specjalistów jest to spowodowane nie tylko wzrostem liczby chorych, ale także m.in. stopniowym przełamywaniem tabu. O depresji oraz innych zaburzeniach psychicznych pisze i mówi się coraz więcej, wzrasta więc świadomość społeczna problemu i wizyta u psychiatry przestała już być czymś niezwykłym. Występowanie zaburzeń psychicznych, w tym depresji, wzrasta wraz z rozwojem cywilizacyjnym. Premiuje on bowiem osoby przebojowe, odporne na stres, silne i skuteczne w działaniu. W coraz bardziej wymagającym społeczeństwie osoby bez tych cech mogą się czuć zagubione i trudno im funkcjonować. Częściej chorują kobiety. Zdaniem specjalistów można to przypisać czynnikom hormonalnym, do których należą m.in.: zespół napięcia przedmiesiączkowego, ciąża, poród, zaburzenia cyklu płciowego. Szczególnie trudny dla wielu kobiet jest okres okołomenopauzalny. Depresja może też występować sezonowo. Typowa dla mieszkańców Północy jest tzw. depresja zimowa. Jak się ocenia, cierpi na nią ok. 20 proc. mieszkańców Skandynawii, Kanady i mieszkańców północnych stanów USA. W Polsce przypadki depresji zimowej odnotowywuje się od drugiej połowy listopada do końca lutego. Dotyczą zwykle (w zależności od wielkości zachmurzenia) od 5 do 20 proc. populacji. Dolegliwość ta jest związana ze zmniejszeniem ilości światła padającego na siatkówkę oka, co powoduje spadek produkcji serotoniny w mózgu, odpowiedzialnej za regulację nastroju.

Ruch poprawia nastrój


O tym, że aktywność fizyczna sprzyja poprawie nastroju, wiedziano już od dawna. Badania naukowców amerykańskich potwierdziły tę zależność także u dzieci. Badacze z Uniwersytetu Stanu Georgia w ciągu dwóch lat przeprowadzali badania wśród prawie 4600 dzieci w wieku 13 lat. Okazało się, że im większą aktywność fizyczną przejawiało dziecko, tym mniejsze było prawdopodobieństwo wystąpienia u niego objawów depresji. Badacze zaobserwowali też, że gdy poziom aktywności dziecka wzrastał w ciągu badań, objawy depresji słabły - i odwrotnie. To potwierdziło wcześniejsze obserwacje wśród dorosłych, które wykazały, że osoby bardziej aktywne fizycznie są mniej narażone na rozwój depresji niż osoby mniej aktywne. Niektóre badania sugerują, że aktywność fizyczna wpływa na zmiany poziomu związków (jak np. serotonina i noradrenalina), które pośredniczą w przekazywaniu sygnałów między neuronami mózgu w obszarach odpowiedzialnych za zmiany nastroju. Pod wpływem ruchu zmienia się również poziom tzw. neurotrofin, które chronią komórki nerwowe przed uszkodzeniem.
Depresja nieleczona mija, ale powraca. Z biegiem czasu nawroty choroby stają się coraz częstsze, a okresy remisji coraz krótsze. W walce z depresją niezbędne są leki - zgłoszenie się do psychologa nie wystarczy. Współczesne leki przeciwdepresyjne mają wysoką skuteczność, nie uzależniają, są bezpieczne w stosowaniu i mają mało działań niepożądanych.

W sprawie liturgii pogrzebowej samobójców

Szacuje się, że chorzy na depresję popełniają samobójstwo 20 razy częściej niż inni. Zdaniem Kościoła samobójcy, którzy odebrali sobie życie w wyniku depresji, nie należą do kategorii "jawnych grzeszników" i do ich liturgii pogrzebowej nie należy wprowadzać zmian. Tak wynika z dekretu wydanego w ubiegłym roku przez metropolitę lubelskiego abp. Józefa Życińskiego. "Dekret w sprawie liturgii pogrzebowej samobójców" zawiera rozróżnienie pomiędzy samobójcami, którzy świadomie odrzucili chrześcijańskie zasady życia, a takimi, których decyzja była wynikiem choroby psychicznej, depresji lub głębokich stresów, i od tego uzależnia się przebieg liturgii pogrzebowej. W dekrecie znajduje się stwierdzenie, że rosnąca liczba osób cierpiących na depresję i decydujących się na odebranie sobie życia, staje się bolesnym znakiem obecnych czasów. Tekst przypomina, że Kodeks prawa kanonicznego (KPK) określa ściśle, iż pogrzebu kościelnego winni być pozbawieni "jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez publicznego zgorszenia wiernych" (KPK 1184 § 1.3). - Nie ma żadnych podstaw, aby do kategorii "jawnych grzeszników" zaliczać osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne czy stany depresji.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki