Właściwa droga
PK
Fot.
Przesyłam fragmenty notatek z życia Duszpasterstwa Akademickiego oo. Dominikanów z lat 60., odkurzonych z okazji jubileuszu 70-lecia DA.
Październik, 1962 rok
Oszałamiający jest świat uniwersytetu. Zauroczenie, duma, nieśmiałość, lęk miesza się w głowie osiemnastolatki z długim warkoczem. Czcigodne mury Collegium Minus, piktogramy starożytnych Sumerów wyryte w glinie około IV tysiąclecia...
Przesyłam fragmenty notatek z życia Duszpasterstwa Akademickiego oo. Dominikanów z lat 60., odkurzonych z okazji jubileuszu 70-lecia DA.
Październik, 1962 rok
Oszałamiający jest świat uniwersytetu. Zauroczenie, duma, nieśmiałość, lęk miesza się w głowie osiemnastolatki z długim warkoczem. Czcigodne mury Collegium Minus, piktogramy starożytnych Sumerów wyryte w glinie około IV tysiąclecia p.n.e., życie codzienne w Mezopotamii, [...] potęga władców Egiptu - natłok wiadomości i wrażeń. [...] Babcia Emilia ma 85 lat, [...] swój świat zostawiła w Wilnie. Tamże zostawiła klimat ukochanego kościoła oo. Dominikanów. Babcia Emilia władczym tonem poleciła: "nie trać czasu na głupstwa, dziewczyno, idź działać w Caritas Academica". [...] Pomna wskazówek babci Emilii nieśmiało zerkam za żelazną bramę przy ulicy Libelta. Szukam szacownego Caritas Academica. Ogromne, dębowe drzwi stoją otworem. Tymczasem przy potężnym biurku w niewielkim pomieszczeniu siedzi zażywny jegomość w białym habicie i uśmiechając się szelmowsko, zarządza: "Kaplicę trzeba wyszorować, bierz miotłę". I czy dla osłody, czy dla nagrody rzuca garścią cukierków. Zaiste przedziwny apostoł! Ja, pokonując lęk, nieśmiałość i trud kilku schodków przyszłam po to, aby porozmawiać o pierwszych gminach chrześcijańskich w Rzymie, w Grecji, w Azji Mniejszej..., a tu "bierz miotłę"! Wyszorowałam kaplicę, zjadłam chleb z marmoladą i otrzymałam (na trzy dni) tomik poezji Norwida.
Posłusznie po trzech dniach wracam za żelazną bramę. Oddać książeczkę i podziękować. W rozgardiaszu rozgorączkowanego tłumku trwają przygotowania do "uroczystego" otwarcia nowego roku akademickiego. Ów biały jegomość i kolorowy tłumek w kilku jasnych salach to wcale nie Caritas Academica. Jestem zawiedziona. To brzmi bardziej prozaicznie: Duszpasterstwo Akademickie. Ale już mnie wchłonęło! Na wykładach w Sali Kolumnowej gromadzi się około setki osób. Nie znam jeszcze twarzy, imion. Obok mnie, z przypadku czy premedytacji, siada wysoki blondyn o niebieskich oczach i zawadiackim loczku. Facet jest pewny siebie i odważny. Mądrzejszy ode mnie. Na ćwiczeniach polemizuje i ma własne zdanie. A może "zaciągnę" go do DA? Będzie mi raźniej. [...]
20 września 1969 roku
Biała sukienka, welon i jedna róża. Bo w parku z tysiącem róż ukochana była ta jedna, jedyna. Blondyn ma wyjątkowo niebieskie oczy i ten zawadiacki loczek niesfornie spadający na czoło. Tyle wspólnych lat, przeżyć, przemyśleń, decyzji, wyborów. I ten jeden wybór - najważniejszy. Idziemy do ołtarza, trzymając się za ręce. Biorę Ciebie za żonę; biorę Ciebie za męża.
Mirosława Mołotkin-Dopierała