Marek ma problem z utrzymaniem dyscypliny u dzieci. Słuchają zasadniczo tylko mamy, a tata bezradnie próbuje zaprowadzać porządek prośbami lub przekupstwem, co czasem kończy się wybuchem złości.
Marek bardzo źle się z tym czuje - skoro sam traci kontrolę nad swoimi emocjami - jak ma tego wymagać od dzieci? Do tego żona wykorzystuje go jako "straszaka": "Bądźcie grzeczne, bo przyjdzie tata i da klapsa!". W takiej sytuacji najważniejszym zadaniem jest ustalenie z żoną wspólnej strategii utrzymywania dyscypliny u dzieci. Kobiety, które straszą złością męża, najczęściej same mają problemy z egzekwowaniem posłuszeństwa, a niestety straszenie biciem jest najłatwiejszym rozwiązaniem. Kilka poniższych rad może być przydatnych dla obojga rodziców.
Naturalne konsekwencje zamiast kary
Zamiast karać, pozwól im doświadczyć naturalnych konsekwencji nieposłuszeństwa. Jeżeli np. poprosiłeś dzieci o posprzątanie zabawek przed dobranocką, lecz cię nie posłuchały, poinformuj je, że dobranocka się zaczęła, ale włączysz telewizor dopiero gdy będzie porządek. Jeśli mimo to nie sprzątają, gdy minie czas dobranocki, powiedz im o tym. Nie pozwól tego dnia na oglądanie bajki na wideo. Jeśli będą się buntować, powtórz prostymi słowami uzasadnienie: "Prosiłem o posprzątanie przed bajką; nie zdążyliście, nie było bajki". Córka nie chce posprzątać farbek? Powiedz jej, że jeśli ich nie posprząta, farbki wyschną i nie będą się nadawać do malowania. Nie posprzątała i farbki zaschły? Skomentuj: "Widzisz, nie posprzątałaś, farbki zaschły". Uwaga! Nie zepsuj efektu, kupując od razu nowe farbki! Synek nie chce iść spać, a rano musi wstać do przedszkola. Powiedz mu: "Wstajesz jutro wcześnie rano; jak nie pójdziesz teraz spać, będziesz rano niewyspany". Ten sposób jest o wiele skuteczniejszy od karania, tym bardziej że nie wychodzisz na tyrana.
Zdarta płyta
Technika "zdartej płyty". Jest ona dość znana, jednak wiele osób stosuje ją niewłaściwie. Warto ją przybliżyć, analizując konkretne przykłady. Polega ona na tym, by ująć polecenie w proste słowa i powtarzać je, nie wdając się w dyskusję, spokojnym, a zdecydowanym tonem, tak długo, jak będzie trzeba, by dzieci zrozumiały, że nie ustąpisz. Dobrze jest formułować ją pozytywnie, czyli zamiast mówić: "Jak nie posprzątacie, nie będzie bajki", ująć to sympatyczniej: "Bajka będzie, gdy posprzątacie". Takie pozytywne sformułowanie łatwiej zaakceptować. A potem powtarzasz to jak zacinająca się płyta: "Bajka będzie, jak posprzątacie". "Ale tato…". "Bajka będzie, jak posprzątacie". "Ale ja chcę bajkę…". "Bajka będzie, jak posprzątacie". Wbrew pozorom powtarzanie to nie jest niemądre. Dzieci widzą, że to ważne i że nie dasz się zagadać.
Realistyczne kary
Czasem jednak trzeba dziecko ukarać, kiedy z premedytacją, z pełną świadomością zrobiło coś złego - np. pobiło się z siostrą, "bo jest głupia". W przypadku takich wykroczeń warto mieć wcześniej ustalone z żoną sposoby karania (sprytne maluchy czasem potrafią pójść do drugiego rodzica i nie mówiąc o tym, że coś zbroiły, uzyskać podstępem pozwolenie na zabronioną rzecz). Można np. zakazać oglądania telewizji, zabawy grami komputerowymi, jedzenia słodyczy. Dwie ważne uwagi to po pierwsze, nie karać będąc w emocjach, bo dziecko spostrzega wtedy karę jako sposób odreagowania się rodzica. Po drugie - wpierw uspokoić dziecko, gdyż inaczej możemy popaść w błędne koło eskalacji zbrodni i kary. Przykładem jest scenka rozegrana między Markiem a jego dziećmi: "Jak nie przestaniecie się bić, nie będzie bajki na dobranoc" - dzieci nadal się biją. "Jak natychmiast nie przestaniecie, nie będzie telewizji przez tydzień!" - bójka trwa. "Przez miesiąc szlaban na telewizję!!!" - nic. "Do końca życia nie obejrzycie bajki!!!".
Jako najlepsze podsumowanie tego punktu przytoczę słowa Wiktora Claine'a (autora poradnika dla rodziców): "Odebranie dziecku roweru lub samochodu na trzydzieści dni zamiast trzech wcale nie jest dziesięć razy skuteczniejsze".