O przesłaniu Ojca Świętego Benedykta XVI do członków Episkopatu Polski, które Papież skierował podczas wizyty "ad limina apostolorum", z biskupem Janem Tyrawą
rozmawia Marcin Jarzembowski
W swoim przesłaniu do biskupów polskich Ojciec Święty skupił się na wychowaniu młodzieży. Papież bardzo mocno podkreślił rolę młodego człowieka w Kościele. Wskazał na jego zaangażowanie w życie wspólnotowe. Poruszył temat ruchu oazowego "Światło-Życie", Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży oraz Akcji Katolickiej. W jaki sposób Kościół powinien się troszczyć o młode pokolenie?
- Na pewno pytanie nie jest łatwe i wciąż szukamy na nie odpowiedzi. To jest permanentna praca. Mówiąc językiem ewangelicznym, nieustannie odczytujemy znaki czasu. Staramy się obserwować i analizować aktualną sytuację - to, jak ten człowiek siebie przeżywa i jak rozumie otaczającą go rzeczywistość. Co jest dobre, a co złe. W jaki sposób to pomaga młodemu człowiekowi, a w jaki zagraża. Od odpowiedzi na te pytania zależy reakcja Kościoła. Mam na myśli ukazanie Ewangelii jako recepty na wszystkie bolączki, zagrożenia i niezrozumienie, które towarzyszą człowiekowi w jego egzystencji. I to jest praca, która nigdy się nie skończy.
Wracając do przemówienia Ojca Świętego, to jest on dobrze zorientowany w sytuacji Polski. Sam próbuje wyciągać pewne wnioski, dając nam wytyczne i wskazania. Będziemy starali się je opublikować, aby w ten sposób dotrzeć nie tylko do księży, ale także do świeckich. To właśnie przed nimi jest wiele pracy, której księża sami nie wykonają. Tę pracę musi wykonywać cały Kościół. Ruchy i stowarzyszenia, na które Papież wskazuje, są właściwymi miejscami i sposobami, które pozwalają świeckim, z ich strony, realizować misję Kościoła.
Benedykt XVI zaznaczył jasno, że wychowanie młodego pokolenia jest wspólnym zadaniem Kościoła, rodziców i państwa. Papież wskazał na ścisłą współpracę Kościoła ze szkołą, z władzami, uczelniami wyższymi i instytucjami, które zajmują się wychowaniem młodych. Podkreślił znaczenie dobrze prowadzonej katechezy. Ile nam brakuje do tej "doskonałości"?
- Trudno mi oceniać, ile nam brakuje. Na pewno dużo. To znaczy, że ideały są wielkie. I należy do nich nieustannie dążyć. Natomiast ważne jest pytanie o model współpracy pomiędzy Kościołem, państwem, szkołą i rodziną. Są to podmioty autonomiczne. I jeżeli zależy nam na wychowywaniu młodzieży, to muszą się one spotkać ze sobą i ze sobą współpracować. Co to oznacza? Przede wszystkim miarą tego modelu powinna być tylko i wyłącznie prawdziwa antropologia człowieka, odpowiadająca na pytanie, kim człowiek jest, w jaki sposób się realizuje. To jest problem źródeł wiedzy o człowieku, jego moralności i wzorców, którymi chcemy, aby się kierował. Źródłem jest tutaj Bóg i Jego prawda o człowieku, którą nam powiedział poprzez swoje Objawienie. To jest najważniejsza sprawa, która w dobrze funkcjonującym państwie powinna być troską tych czterech podmiotów. Dzisiaj poważnym problemem w wychowaniu jest kryzys wartości i idący za tym m.in. kryzys rodziny.
Ojciec Święty podkreślił również wagę katechezy dla dorosłych. Wiemy, że jest ona cały czas rozwijana na terenie diecezji bydgoskiej. W jakim kierunku powinno pójść to nauczanie?
- Katecheza dla dorosłych jest pogłębieniem wiary. Człowiek nieustannie się rozwija i zdobywa nowe doświadczenia. W jego życiu pojawiają się nowe egzystencjalne problemy, które trzeba rozwiązywać. I katecheza dla dorosłych pomaga w świetle wiary zrozumieć konkretnemu człowiekowi jego samego. Pozwala zrozumieć sytuację, która go otacza. Katecheza dla dorosłych powinna iść w kierunku kształtowania wiary - na miarę człowieka wierzącego. Tym ostatecznym i niedoścignionym modelem jest świętość, do której wzywał nas Jan Paweł II, a dziś czyni to Benedykt XVI. Każdy z nas jest do niej powołany, a katecheza dla dorosłych powinna w tym pomagać. Kolejnym polem do popisu dla katechezy dorosłych jest funkcjonowanie chrześcijanina we współczesnym świecie. I tutaj podstawowym źródłem powinna być Nauka Społeczna Kościoła. Również i w Polsce będzie promowane kompendium tej nauki, które zostało opracowane przez Stolicę Apostolską.
Papież zachęcił księży, pod opieką których znajdują się studenci, aby szukali nowych form duszpasterstwa akademickiego. Jak one powinny wyglądać?
- Duszpasterstwo akademickie powinno iść w kierunku integralnej wizji człowieka, ukazywania nauki i wiary w sensie dopełnienia. Mówiono często, że nauka jest w opozycji do wiary, co jest - oczywiście - nieprawdą. I to właśnie duszpasterstwo akademickie powinno ten absurd sprzeczności między nauką a wiarą pokazywać. I to jest pierwsze wyzwanie, jakie stoi przed duszpasterstwem ludzi używających rozumu w tych najwyższych wymiarach. Jan Paweł II w swojej encyklice "Fides et ratio" wskazuje nam, że to właśnie dwa skrzydła - rozumu i ducha - pozwalają człowiekowi na pełny rozwój. Tym samym rodzi się drugie zadanie kształtowania elit przewodzących społeczeństwu swoim autorytetem. Wiemy, jak bardzo społeczeństwo autorytetu potrzebuje i jak bardzo boleśnie odczuwa jego brak.
Benedykt XVI zatrzymał się dłużej nad zagadnieniem świata kultury i środków masowego przekazu. Wskazał na kulturę chrześcijańską, która jest formą ewangelizacji. Podkreślił rolę diecezjalnych rozgłośni radiowych oraz gazet diecezjalnych. Zachęcił także do tworzenia tak zwanych resortów zajmujących się duszpasterstwem dziennikarzy.
- Takie działania mają miejsce na całym świecie. Człowiek jest w pełni człowiekiem, kiedy tworzy kulturę i kiedy daje się przez nią kształtować. Ostatecznym problemem jest zagadnienie inspiracji kultury - tego, gdzie znajdują się jej źródła. I Papieżowi chodzi o to, abyśmy tych źródeł kultury, która będzie pewną miarą i wzorcem kształtowania człowieka, szukali w Bożej mądrości. Tak się to kształtowało przez ostatnich dwadzieścia wieków. Mam na myśli kulturę europejską i chrześcijańską. Jednym z narzędzi tworzenia tej kultury są środki masowego przekazu, którym Kościół poświęca bardzo dużo uwagi. Narzekamy na nie, zapominając, że są one jedynie narzędziem, jak kuchenny nóż. To człowiek może je używać dobrze lub źle, manipulując drugim człowiekiem lub przyczyniając się do jego rozwoju. Dlatego też Kościół widzi je, dobrze użyte, jako narzędzie ewangelizacyjne.
Na zakończenie Ojciec Święty podziękował za wizytę biskupom, życząc im wytrwałości w realizacji tak poważnych zadań. Można stwierdzić, że przed zaledwie dwuletnią diecezją bydgoską sporo pracy.
- Papież mówił to przede wszystkim do pierwszej grupy biskupów, którzy odwiedzają Watykan w trzech turach. Oczywiście, całe przesłanie dotyczy nas wszystkich, także to, co Papież powie do drugiej i do trzeciej grupy. Natomiast przed diecezją bydgoską jest jeszcze sporo do zrobienia. Właśnie dlatego, że istnieje prawie dwa lata, to jeszcze nic nie jest "za nią", tylko wszystko "przed nią"!