Ponad 20 tysięcy zwolenników opozycji demonstrowało w stolicy Azerbejdżanu - Baku, domagając się powtórzenia wyborów parlamentarnych z 6 listopada.
Zdaniem opozycji, nieprawidłowości podczas wyborów były tak liczne, że powinny być one w całości anulowane. Również według zagranicznych obserwatorów z OBWE, wybory nie spełniały demokratycznych standardów. Oficjalnie wybory wygrała partia rządząca Nowy Azerbejdżan, uzyskując absolutną większość w nowym parlamencie, liczącym 125 miejsc. Jednak ze względu na nieprawidłowości, Centralna Komisja Wyborcza anulowała wyniki wyborów w trzech okręgach wyborczych.
Tymczasem prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew bagatelizuje protesty opozycji, twierdząc, że w jego kraju nie ma możliwości zrywu społeczeństwa na wzór ukraińskiej pomarańczowej rewolucji.
Zdaniem Alijewa naród jest zadowolony z jego rządów, a opozycja zbyt słaba, podzielona i pozbawiona silnego przywódcy, aby stanowić wyzwanie.