Logo Przewdonik Katolicki

Z zapisków byłego kapelana szpitala (7)

bp Czesław Lewandowski
Fot.

Ofiara z cierpienia W końcu 1963 r., w wieku 82 lat, zakończyła życie s. Rafaela, karmelitanka bosa z Krakowa. Była przełożoną i współfundatorką Karmelu w Poznaniu, a potem w Wilnie. Wszystkie swoje cierpienia i życie ofiarowała za trzech "pupilków", jak ich nazywała - ks. R., ks. W. K. i ks. Ś. Konała przez tydzień wśród wielkich cierpień, które znosiła ze spokojem i cierpliwością....

Ofiara z cierpienia


W końcu 1963 r., w wieku 82 lat, zakończyła życie s. Rafaela, karmelitanka bosa z Krakowa. Była przełożoną i współfundatorką Karmelu w Poznaniu, a potem w Wilnie. Wszystkie swoje cierpienia i życie ofiarowała za trzech "pupilków", jak ich nazywała - ks. R., ks. W. K. i ks. Ś. Konała przez tydzień wśród wielkich cierpień, które znosiła ze spokojem i cierpliwością. Raz powiedziała: "Panie Jezu, chciałabym powiedzieć, że to już dosyć, ale tego nie powiem". Zapytano ją, czy chce, aby powiadomić owych kapłanów o jej ofierze. Zastanowiła się chwilę i odpowiedziała: "Nie tylko można, ale i trzeba". Lekarz, który ją leczył, był świadkiem jej cierpień, a później stwierdził jej zgon. Przyszedł z kwiatami i powiedział: "Tak umierają tylko święci". Opowiedziała mi o tym zdarzeniu matka przeorysza z klasztoru ss. Karmelitanek w Kaliszu.

Łaska powrotu do Boga u kresu życia


Dziś po południu zostałem wezwany na obydwa oddziały wewnętrzne szpitala. Udzieliłem sakramentów św. W jednej z sal leżała chora, którą znałem od dłuższego czasu, Antonina K. Niejednokrotnie rozmawiałem z nią o tym, że zawsze jestem gotów służyć posługą sakramentalną - nie okazywała zainteresowania. Nadmieniałem, że jeśli się mnie krępuje, to poproszę innego kapłana. Grzecznie dziękowała, ale z propozycji nie skorzystała. Chore z sali mówiły, że sama wyznała swoje zaniedbania religijne. Nie była u spowiedzi około dwudziestu lat. Dziś, gdy mnie zobaczyła, poprosiła o spowiedź. Udzieliłem jej także sakramentu chorych. Zapytałem, czy Komunię św. przynieść dziś, czy może jutro? Pragnęła przyjąć Pana Jezusa do swego serca od razu, właśnie teraz. Szczerze podziękowała za udzielenie sakramentów, do kobiet z sali mówiła, jak bardzo jest szczęśliwa. Dodała, że jako młoda dziewczyna odprawiła Nowennę dziewięciu pierwszych piątków miesiąca. Z nabożeństwem tym związana jest obietnica Najświętszego Serca Jezusowego, że kto je odprawi, nie zejdzie z świata bez stanu łaski uświęcającej. Antonina K. straciła przytomność jeszcze tego samego dnia, nazajutrz rano zmarła. Chore z sali głęboko przeżyły jej śmierć. Spełniła się obietnica dana przez Boskiego Zbawiciela.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki