Tę książkę czyta się jak powieść sensacyjną. Mimo że nie jest to pozycja z kategorii political fiction i nie ma w niej plotek z politycznych salonów. Autor nie obrzuca uczestników sceny politycznej przysłowiowym błotem, choć nie bez emocji opisuje polską scenę polityczną.
Na kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi ukazało się i ukazuje mnóstwo książek dążących do opisania i podsumowania ostatnich piętnastu lat III Rzeczpospolitej, podobnie jak ćwierćwiecza "Solidarności". Na "pięć minut" przed wyborami swoje "hagiografie" piszą chętnie zwłaszcza politycy startujący w wyborach. Najczęściej opowiadają w nich, jak wiele dobrego zrobili dla kraju. Bo być może społeczeństwo dotychczas tego nie zauważyło. Ale, w domyśle, jeśli piszący polityk ponownie zostanie wybrany, swego wyborcę z pewnością uczyni szczęśliwym. W tej manipulacji medialnej prym wiodą byli działacze komunistyczni. Choć, rzecz jasna, nie tylko oni tak gorliwie "zabiegają" o wyborców.
Szczęśliwie, wśród tego przedwyborczego zgiełku, ukazała się na naszym rynku niezwykła książka autorstwa Łukasza Perzyny. "Uwaga, idą wyborcy..." to zbiór reportaży politycznych, formy rzadko uprawianej w Polsce.
Czterdziestoletni Łukasz Perzyna jest bez wątpienia komentatorem wybitnym. Doskonale zorientowanym zarówno w polskiej, jak i światowej scenie politycznej. Erudyta, absolwent polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, karierę dziennikarską rozpoczął w prasie podziemnej, a kontynuuje, z powodzeniem już od piętnastu lat w wolnej Polsce. Pojawia się między innymi w telewizyjnym "Obserwatorze" i w dzienniku "Życie", obecnie zaś w "Tygodniku Solidarność".
"Uwaga, idą wyborcy..." to prawie dwustustronicowe wydanie, a właściwie swego rodzaju przewodnik po partiach politycznych, po ich mniej lub bardziej zrealizowanych programach. Zarazem jest to także przegląd postaw działaczy opisywanych formacji. Autor w sposób niezwykle przenikliwy pokazuje ich zachowania, decyzje podejmowane na przestrzeni ostatnich kilku lat, przede wszystkim ostatniej kadencji parlamentu. Omawia zawierane przez nich kompromisy. Nie tylko wynikające z wędrówek od partii do partii, ale przede wszystkim - pomiędzy deklarowaną uczciwością a kłamstwem, pomiędzy deklarowaną uczciwością a złodziejstwem.
Perzyna przypomina również deklaracje polityków z początku obecnej kadencji parlamentarnej, szczególnie składane przez posłów lewicy. Rozlicza ich z tego, co dokonali, a czego nie. I jak dalece zignorowali wyborców. Niezwykle trafnie poddaje też analizie afery ostatnich lat. Zadaje pytanie: czy gnicie państwa nie rozpoczęło się już od zawarcia gnijącego kompromisu, czyli porozumień Okrągłego Stołu, kiedy to, o czym pisze Perzyna, politycy prowadzili własną grę, ignorując społeczeństwo. Jako przykład podaje m.in. Adama Michnika, który w 1989 roku paktował z Sowietami o kształcie przyszłej Polski.
Warto sięgnąć po tę książkę także dlatego, że autor pokazuje w niej, jak doskonale można i jak manipuluje się badaniami socjologicznymi. A właściwie sondażami. Ma też odwagę powiedzieć, że choć dziś postkomunistów popiera ledwie kilka procent Polaków, to przyklaskuje im większość niezależnych, ponoć, mediów. Efekty widać przy urnach.
"Uwaga, idą wyborcy..." czyta się znakomicie. Napisana jest z dużą dozą inteligentnego poczucia humoru, doskonałym, lekkim językiem, bez nadętych i obcych terminów, które często wtykane są w felietony czy komentarze "opisywaczy" polityki. Bez wulgarności, którą również charakteryzuje się dzisiejsza publicystyka. I choć Łukasz Perzyna nie ukrywa swojej sympatii do prawicy, wiele na kartach jego książki znajdzie się cierpkich, choć zarazem dojrzałych analiz tych formacji czy też niektórych jej polityków.
Wydanie nie ma przy tym nic z agitacyjnej tendencyjności. Po przeczytaniu czytelnik nie będzie miał chyba wątpliwości, że nie powinien głosować na ludzi, którym obce są pojęcia - Bóg, honor i ojczyzna, choć tę podpowiedź Perzyna podaje niezwykle subtelnie.
Łukasz Perzyna, "Uwaga, idą wyborcy...", Wydawnictwo Akces, Warszawa 2005.