Logo Przewdonik Katolicki

Wigilia w Japonii

Joanna Pawłat
Fot.

Różnice w wychowaniu i tradycji sprawiają, że każdy z nas inaczej postrzega święta. Przyjścia Zbawiciela wypatrują wszyscy: dzieci wyczekują z niecierpliwością, samotni z lekką obawą. Jak postrzegają je niekatolicy? Gdy w Polsce czekamy na pierwszą gwiazdkę, Japończycy witają właśnie pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Z rana życzą mi "Wesołych Świąt". I... idą do...

Różnice w wychowaniu i tradycji sprawiają, że każdy z nas inaczej postrzega święta. Przyjścia Zbawiciela wypatrują wszyscy: dzieci wyczekują z niecierpliwością, samotni z lekką obawą. Jak postrzegają je niekatolicy? Gdy w Polsce czekamy na pierwszą gwiazdkę, Japończycy witają właśnie pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Z rana życzą mi "Wesołych Świąt". I... idą do pracy.



Japonia jest krajem zamieszkanym przez ponad 100 milionów ludzi, których jedynie niewielki procent stanowią chrześcijanie. Większa część społeczeństwa deklaruje się jako wyznawcy "bukkio", czyli przybyłego z Chin i Indii buddyzmu lub "shinto" - rodzimej, pradawnej religii. Z upływem lat, w miarę przybywania siwych włosów na głowie, Japończycy zaczynają przywiązywać coraz większe znaczenie do swej religii i tradycji. Uczestniczą chętnie w różnych klubach i kołach zainteresowań, jak na przykład: tradycyjnego tańca japońskiego, pieśni chińskich, szkołach parzenia herbaty, układania kwiatów. Jednocześnie są elastyczni i tolerancyjni, jeśli chodzi o sprawy wiary. Wielu młodych Japończyków twierdzi jednak, że są niewierzący, ewentualnie, iż swej wiary nie są w stanie jasno określić. Nie interesują się też szczególnie kulturą, ani też nie są w stanie wyjaśnić genezy poszczególnych buddyjskich czy shintoistycznych obrzędów. - Trudno określić, który nurt: bukkio czy shinto jest mi bliższy, bowiem w ciągu stuleci oba wymieszały się ze sobą, w zasadzie stanowią jedno - mówi Yuki, 28-letnia urzędniczka. - A do świątyni chodzę jedynie w Nowy Rok - dodaje. Yuki nie jest chrześcijanką, ale opowiada, że w dzieciństwie zwykle uroczystości związane z każdymi świętami, w tym chrześcijańskimi, traktowała jako wspaniałą okazję do zabawy: - Christmas, Easter, Halloween - wymienia jednym tchem. Jest to wynikiem lansowania przez media pro-amerykańskiego stylu życia. Amerykanie są w Kraju Kwitnącej Wiśni bardzo lubiani. Japończykom, z natury bardzo zdyscyplinowanym, imponuje ich liberalizm i chętnie przejmują zachodnie zwyczaje. Tak to właśnie święta Bożego Narodzenia, dotyczące początkowo niewielkiej grupy chrześcijan, stały się tam znane i celebrowane. Ich wydźwięk jednak zdecydowanie odbiega od naszych wyobrażeń.

Szał zakupów



Pierwsze tradycje świąteczne przejęte od Holendrów (którzy jako jedni z pierwszych cudzoziemców pojawili się na wyspach), a potem od Amerykanów w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci zostały zmienione i przystosowane do tutejszych potrzeb. Okres poprzedzający Boże Narodzenie to przede wszystkim ogromy festiwal zakupów i japońskich tradycyjnych przyjęć "Bounenkai" organizowanych pod koniec roku. Zbliżająca się Gwiazdka jest widoczna w witrynach sklepowych już od listopada. O białych świętach mogą mówić mieszkańcy Hokkaido i północnego Honshiu, reszta zaś może jedynie o nim pomarzyć, dlatego pojawiają się tony sztucznego śniegu i bogato ubrane, sztuczne oczywiście choinki. Wydarzeniami estetycznymi stają się tzw. iluminacje - czyli fantazyjne instalacje odpowiednio oświetlonych punktów w mieście. - Koniecznie musisz pojechać do Tokyo - mówi Yuki - tam dopiero zobaczysz świąteczny blichtr. Byłam w Tokyo - to prawda, komercja nie zna tu granic, instalacje zapierają dech w piersiach, w ich kontemplacji przeszkadza jednak wszędobylski tłum. W każdym kącie słyszy się głównie pochodzące ze Stanów Zjednoczonych świąteczne hity. W sklepach towary pojawiają się w świątecznych opakowaniach, powstają świąteczne reklamy, zaś poinsettie (gwiazdy Betlejemskie), i tu uważane za Bożonarodzeniowe kwiaty, ustawiane są obok tradycyjnych wieńców i ozdób na Nowy Rok. Dla leniwych, lub tych, którym nie starcza czasu na wyszukiwanie prezentów, gotowe są wielkie skarpety ze słodkimi prezentami dla najmłodszych. W niewielu rodzinach dzieci otrzymują inne prezenty, a jeśli już, to w rodzinach głównie młodej generacji.

Dzień zakochanych i łasuchów



Ukoronowaniem przedświątecznych przygotowań jest Wigilia. Na ulicach Nipponu pojawia się mnóstwo trzymających się za ręce par (to widok niecodzienny, ponieważ Japończycy, zwłaszcza starej daty, nie zwykli tak otwarcie okazywać sobie uczuć). - Dwudziesty czwarty grudnia przypomina mi Święto Zakochanych. Co będę wtedy robić? - zamyśla się Yuki. - Pewno pójdę po pracy z chłopakiem na kolację do jakiejś dobrej restauracji. Popatrz, dobrze, że mi przypomniałaś, powinnam natychmiast zrobić rezerwacje, bo potem może nie być miejsc - dodaje, łapiąc za słuchawkę.
"Christmas Dinners", czyli romantyczne kolacje dla dwojga to numer popisowy wielu restauracji. Nie ma tradycyjnego wigilijnego posiłku, menu jest dowolne, często tego dnia nieco bardziej wyrafinowane. Do posiłku pije się wino. Gwoździem programu jest jednak "Christmas Cake" - Bożonarodzeniowe ciasto - zwyczaj znany jedynie na wyspach. Pytałam mieszkańców o jego pochodzenie - twierdzili, że to jedna z tradycji importowanych z USA. To, że moi amerykańscy znajomi nie mieli o takim zwyczaju pojęcia, trochę mnie zdziwiło. Mniejsza o historię, ale każda rodzina powinna ciasto mieć. Zakupu dokonuje się w cukierni, po wcześniejszym zamówieniu. Kolorowe reklamy ciasta widać już na miesiąc przed 24 grudnia. Mniej wybredni wybierają coś z katalogu słodkości oferowanego przez sieci "convenience store". Natomiast co odważniejsi i bieglejsi w sztuce kulinarnej próbują piec samodzielnie. Nie muszą przy tym zbytnio się natrudzić. Dla nich przygotowano specjalne łatwe ciasta w proszku, gotowe kremy w tubach i ozdoby: cukrowe figurki aniołków, choinek, jemioły, czekoladowe chatki i napisy na wierzch. Nie ma określonego gatunku ciasta. Są to pochodzące z Francji sękacze, torty z bitą śmietaną, torty czekoladowe i serniki. Wszystkie przepięknie ozdobione, bo, jak tutaj się mówi, "Japończyk je oczami": wygląd i sposób podania jest ważniejszy od smaku. - Najlepiej, gdy ciasto ozdobione jest truskawkami, to jest w dobrym tonie - doradza Yuki i wzdycha - zimą osiągają zawrotne ceny.
Kolor czerwony kojarzy się z Mikołajem, a on nie dość, że szóstego grudnia nie przychodzi, to jeszcze dzieci na wyspach w większości zupełnie nie wiedzą, kim był - jednak symbolizuje święta. Yuki wplata czerwone akcenty w urzędniczy mundurek i robi sobie odważniejszy makijaż.

Przyjazne kościoły



Japońscy chrześcijanie do Bożego Narodzenia przygotowują się solidnie. Na początku grudnia zwykle bardzo surowe, skromnie urządzone, maleńkie kościoły przystrajane są setkami światełek. Są rozważania adwentowe, roraty, wspólne spotkania. W połowie miesiąca Yuki, która jest też wolontariuszką, proponuje mi bilet na "Christmas Party", jakie masowo organizuje się przed Gwiazdką. To koncerty bądź poczęstunki, z których dochód jest przeznaczany na cele charytatywne. - Będzie ci raźniej, bo pewno jest ci tu smutno samej bez rodziny - mówi - poznasz wielu miłych ludzi. Co bardzo w Japończykach szanuję, to fakt, że są z natury uczynni i jeśli już uda nam się zaprzyjaźnić, to z reguły można na nich liczyć.
Pamiętam moje pierwsze Boże Narodzenie z dala od domu. Byłam w nowym miejscu i nie miałam wiele rzeczy, a tym bardziej świątecznego drzewka. Pewnego dnia, po lekcji japońskiego, podeszła do mnie moja nauczycielka, pani Sakai, zapalona buddystka, i podarowała mi piękną choinkę oraz własnoręcznie wykonane ozdoby. - To żebyś nie czuła się samotna w święta - powiedziała. Zostałyśmy dobrymi przyjaciółkami, a jej prezent, tym bardziej cenny, iż wcześniej należał do jej córki, posiadam do dziś. Miałam wtedy szczęście spotkać dobrych znajomych z Polski i razem bardzo miło spędziliśmy ten okres. Nie było to takie łatwe, ponieważ w czasie Bożego Narodzenia żaden z dni nie jest wolny od pracy. W kościołach nie zawsze odprawiana jest Pasterka, czasem zastępuje ją wieczorna Msza i kolędowanie. 25 i 26 grudnia odprawiane sś nabożeństwa. Nie ma tu zwyczaju "chodzenia po kolędzie". W Wigilię otrzymuje się święty obrazek, czasem medalik. W mieście Saga, gdzie spędziłam kilka lat, na plebanii organizowano suty poczęstunek dla wszystkich chętnych i dodatkowe atrakcje w kolejne dni. To bardzo miły zwyczaj, zwłaszcza w małej społeczności. Przez chwilę poczułam się wtedy jak w Polsce.
Kiedy zakochani zasiadają wieczorem do "Christmas Cake", życząc sobie "Merry Christmas", w sklepach przeceniane są o połowę choinki i inne artykuły świąteczne: następuje wielka wyprzedaż i zmiana wystroju na noworoczny. Dla chrześcijan Boże Narodzenie z jego niepowtarzalną atmosferą dopiero się zaczyna, a dla większości Japończyków jest to pierwszy i ostatni wieczór świąt.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki