Logo Przewdonik Katolicki

Człowiek, który był modlitwą

Jadwiga Knie-Górna
Fot.

Rozmowa z ojcem Bogusławem Piechutą, kapucynem, odpowiedzialnym za Grupy Modlitwy Ojca Pio w Polsce Na czym polega formacja w Grupach Modlitewnych Ojca Pio? - Formacja człowieka powinna zaczynać się od jego wnętrza. Gdy ono jest prawidłowo ukształtowane i odpowiednio silne, to wówczas człowiek jest zdolny otworzyć się na dary Ducha Świętego oraz charyzmaty, które są dostępne...


Rozmowa z ojcem Bogusławem Piechutą, kapucynem, odpowiedzialnym za Grupy Modlitwy Ojca Pio w Polsce


Na czym polega formacja w Grupach Modlitewnych Ojca Pio?

- Formacja człowieka powinna zaczynać się od jego wnętrza. Gdy ono jest prawidłowo ukształtowane i odpowiednio silne, to wówczas człowiek jest zdolny otworzyć się na dary Ducha Świętego oraz charyzmaty, które są dostępne dla każdego z nas. W tej kwestii Ojciec Pio był ikoną Jezusa, człowiekiem wychowanym w ewangelicznej szkole św. Franciszka. Był tak ukształtowanym, że w jego obecności ludzie czuli się dobrze, bo był "domem ulgi w cierpieniu".
Grupy Modlitwy to szkoły wiary, w których, wpatrując się w Ojca Pio, staramy się uczyć ewangelicznej modlitwy, tak bardzo owocnej w życiu Ojca Pio.

Modlitwa jest tradycją kapucyńską.

- To prawda. Pierwsi bracia kapucyni, którzy tworzyli nową rodzinę franciszkańską, chcieli pogłębić swoje życie religijne, dlatego zaczęli tworzyć wspólnoty modlitewne. Taki właśnie był początek zakonu kapucynów - stawianie sobie coraz większych wymagań oraz wspólna modlitwa z ludźmi i za ludzi. Pamiętam doskonale, jak, będąc dzieckiem, chodziłem do kościoła Kapucynów w Stalowej Woli, by wsłuchiwać się w modlitwę braci. Franciszkańska duchowość Ojca Pio z Pietrelciny to modlitwa całym życiem, całym sercem, to wpatrywanie się w drugiego człowieka i wczytywanie się w jego historię, to przede wszystkim wsłuchiwanie się w Chrystusa obecnego w drugim człowieku. Franciszkańska modlitwa to modlitwa serca i modlitwa rąk. Ojciec Pio podkreślał, że modlitwa jest jak miód, ale jeśli tym miodem nie posmarujemy kromki chleba i nie damy ubogiemu, to sam miód nas zemdli. Jeżeli jakaś powstająca wspólnota nie łączy modlitwy ze swoją działalnością charytatywną to zatraca swój franciszkański charakter.
Ziemia kapucyńska jest płodna, świadczy o tym choćby fakt, o którym nie pamiętamy, że wyrósł na niej Ruch Focolari. Właśnie u kapucynów w Turynie na pierwszych spotkaniach gromadziła swoje koleżanki i przyjaciółki Chiara Lubich.

Co, według Ojca, wpływa na tak dynamiczny rozwój Grup Modlitewnych Ojca Pio?

- Sam Ojciec Pio, ten szczególny pośrednik między niebem a ziemią, a także modlitwa Grup przełożona na służbę drugiemu człowiekowi. Tak było w życiu Ojca Pio i winno dziać się w życiu "synów duchowych i córek" Ojca Pio. Musi zaistnieć przełożenie modlitwy na konkretne działanie na rzecz drugiego człowieka, w którym obecny jest Chrystus. Ojciec Pio, gdy mu zarzucano, że jego szpital jest zbyt wspaniały, powiedział, że w każdym człowieku jest Chrystus, a w człowieku ubogim i cierpiącym jest podwójnie obecny. Jeżeli my nie będziemy dostrzegać Chrystusa w drugim człowieku, to nasze działania będą służbą sobie i modlitwa nie będzie owocną.
Wydano setki tysięcy książek o tematyce religijnej, ludzie je czytają, ale konkretnie pociągają ich ludzie dobrego serca. To za nimi idą tysiące. Wiedzą jeszcze nikt nikogo nie nawrócił. Człowieka na Boga można otworzyć sercem, miłością i służbą bliźniemu.
Miłości uczymy się w rodzinie, miłości winniśmy uczyć się w Grupach Modlitewnych. Na spotkaniach przypominam: nie wypominajcie, że ktoś był nieobecny podczas spotkania, ale zadajcie sobie pytanie: jakie problemy przeżywał i czego doświadczał, że nie mógł być obecny, a my nie pospieszyliśmy z pomocą?

Ile w tej chwili istnieje w Polsce Grup Modlitewnych Ojca Pio?

- Wiem o stu trzydziestu Grupach, z większością z nich osobiście się kontaktuję. Ponadto warto też powiedzieć, że w naszym kraju jest dwanaście parafii i około dziesięciu kaplic pod wezwaniem Ojca Pio.
W Polsce ukazało się ponad sto książek o Ojcu Pio. Są też różnego rodzaju biografie, i jak je przeglądam, to stwierdzam, że w miarę upływu czasu niektóre z nich idealizują osobę Ojca Pio, i zdarza się, że tzw. "świadkowie" chcą widzieć w nim taką osobę, jaką według nich powinien być. Wokół Ojca Pio już za życia powstawały legendy i bardzo mu szkodziły. Stąd konieczność stałego kontaktu Grup z moderatorem i rekolekcyjnej formacji permanentnej według duchowości Ojca Pio. Przecież chodzi o poznanie prawdziwego wizerunku Ojca Pio, który był ikoną Jezusa, przez tych, którzy pragną doświadczać ojcowskiej opieki Ojca Pio.

Kiedy rozpoczęła się u Ojca fascynacja Ojcem Pio?

- W 1957 roku, byłem wówczas jeszcze młodym chłopcem, zetknąłem się z przysłanym z USA maszynopisem książki Marii Winowskiej o Ojcu Pio. Kiedy go czytaliśmy, mama z uśmiechem mówiła: na pewno czytacie o Ojcu Pio, bo unosi się taki wspaniały zapach. Potem zamarzyłem, żeby być w San Giovanni Rotondo. Zacząłem tam jeździć, gdy związałem się z Grupą Modlitewną ze Świebodzic i Wałbrzycha, która była jedną z trzech pierwszych w Polsce. W czasie kapituły zakonnej, jaka miała miejsce w Krakowie, wobec ojca generała zaproponowałem, by ktoś zajął się dziełem Ojca Pio - Grupami Modlitwy, a konkretnie to właśnie my, kapucyni, współbracia zakonni Ojca Pio. Zgodnie z franciszkowym rozumieniem Kościoła, zgodnie z oczekiwaniem Ojca Pio, każda grupa winna mieć asystenta duchowego - kapłana mianowanego przez biskupa. Trzeba bowiem pamiętać, że Grupy Ojca Pio, tak jak on sam, są charyzmatyczne, dlatego tak ważne jest posłuszeństwo Kościołowi. Grupa Modlitwy nie może być zarejestrowana i nie może zaistnieć, jeżeli nie będzie bezwzględnie podporządkowana Kościołowi.

Jak liczne są Grupy Modlitewne?

- Są Grupy, które liczą dziesięć osób, ale są też takie, które gromadzą na Eucharystii i tysiąc osób. Moim zdaniem, najbardziej optymalną i owocną grupą jest taka, która liczy między pięćdziesiąt a sto osób, gdzie wszyscy mogą siebie poznać. W San Giovanni Rotondo zarejestrowanych jest już około trzydziestu polskich Grup. Wiele z nich posiada już relikwie Ojca Pio.

Wspomniał Ojciec, że są to Grupy charyzmatyczne, to może stwarzać niebezpieczne sytuacje?

- Może się zdarzyć, że bardzo aktywne, ale nie uformowane osoby, czy też nieodpowiedzialni animatorzy uzurpują sobie prawo posiadania pewnych darów czy charyzmatów. Spotkałem osoby, które sądzą, że doświadczają tzw. "objawienia Ojca Pio" lub czekają na "ducha Ojca Pio", by przelewać go na innych. Niestety, przed takimi historiami nie uciekniemy, dlatego tak ważna jest odpowiednia opieka kapłana i łączność z centrum formacyjnym i moderatorem Grup Modlitwy. Absolutna większość Grup stara się realizować te zasady i być wierna duchowości Ojca Pio. Niejednokrotnie podkreślałem, że Ojciec Pio nie chroni nas przed kłopotami, ale jako pokorny "brat, który się modli" pomaga z nich wyjść. Trzeba pamiętać, że to Bóg działa przez Ojca Pio. Ojciec Pio nie uczynił żadnego z cudów, cuda czynił Bóg przez jego modlitwę wstawienniczą.

Grupy Modlitewne prowadzi Ojciec także przez Internet.

- Czynię to od około dziesięciu lat, czyli właściwie od momentu, kiedy Internet zaczął w Polsce istnieć. Bardzo dużo próśb o modlitwę codziennie przychodzi tą drogą.

Czego najczęściej dotyczą?

- Coraz częściej i coraz więcej pojawia się próśb o przemianę życia ku lepszemu i to zarówno osób świeckich, jak i kapłanów.

W jakim celu Grupy Modlitewne prowadzą swoje kroniki?

- Kronika to dokumentacja historii Grupy, dzięki której możemy budować dobrą przyszłość. To dzięki dokumentacji w kronice klasztornej i zapiskom możemy dzisiaj poznawać życie i dzieła ojca Pio.

Ale jest w niej luka między latami 1933 a 1947.

- W tych latach na wyraźne żądanie Stolicy Apostolskiej nie wolno było Ojcu Pio głosić kazań, pisać listów, a braciom zezwalać na tworzenie dokumentacji zdjęciowej. Oczywiście, ludzie próbowali fotografować Ojca Pio, ale nikomu nie udało się wykonać żadnego zdjęcia! To jest jedna z tajemnic Ojca Pio, który po czas nam współczesny pozostaje tajemnicą. Coraz częściej zadajemy sobie pytanie, kim on faktycznie był? Dlaczego Ojciec Święty nie pozwolił otworzyć jego grobu? Dlaczego nie przeniesiono jego relikwii do nowej świątyni? Otóż, Ojciec Pio bardzo serio traktował swoje życie i swoje słowa, i jeżeli coś mówił do Boga i do ludzi, były to słowa skuteczne. Krótko przed śmiercią powiedział do swoich współbraci: "tyle już kłopotów sprawiłem Zakonowi i Kościołowi, a może zdarzyć się jeszcze jeden, że jak otworzycie mój grób, to mnie może tam nie być". Dlatego nie mamy relikwii Ojca Pio pierwszego stopnia, a mamy tylko relikwie z bandaży, które owijały jego stygmaty.

Mówimy tyle o modlitwie, a czy my w ogóle umiemy się modlić?

- Ja sam nie wiem, czy umiem się modlić, dlatego innych proszę o modlitwę. Problem tkwi w zrozumieniu modlitwy. Stając przed Bogiem, musimy sobie uświadomić dwie sprawy: kim jest Bóg, a kim ja jestem. Musimy wierzyć i być posłusznymi wypowiadanym każdego dnia przez nas słowom: "bądź wola Twoja, jak i w niebie, tak i na ziemi". Zrozumienie "Ojcze nasz" to zrozumienie sensu słów kierowanych ku Bogu.

Jak modlił się Ojciec Pio?

- On, tak jak św. Franciszek, był modlitwą.

Dlaczego mówi się, że jego modlitwa była ukrzyżowana?

- Z racji jego współcierpienia z Chrystusem. Ojciec Pio określał siebie "biednym cyrenejczykiem". Ukrzyżowana była jego modlitwa, bo to była modlitwa, wzorem ofiary Chrystusowej, zawsze za drugiego człowieka. Ojciec Pio dług grzechów swoich penitentów pragnął spłacać cierpieniem, był i jest naszym orędownikiem przed Ojcem. Uważał, że jeżeli Chrystus sam siebie złożył w ofierze Ojcu Niebieskiemu, to on, Jego sługa, jak i każdy z nas, winien siebie składać w ofierze Ojcu Niebieskiemu. Ojciec Pio odważył się "przekroczyć próg", za którym nie tylko wziął krzyż, ale i rany Chrystusowe.

Rozmawiała

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki