Parafia św. Jana Kantego w Poznaniu miała w latach 1945-1983 niezwykłego proboszcza. Przez wielu był nazywany "świętym Proboszczem", "męczennikiem konfesjonału". Co sprawia, że niektórzy modlą się do Boga za jego wstawiennictwem?
Ksiądz Woźny był przede wszystkim księdzem, prawdziwym kapłanem, który "na serio" starał się żyć Ewangelią i "na serio" traktował swoje powołanie.
Urodził się 25 czerwca 1910 roku w Uzarzewie pod Poznaniem. W 1928 r., po ukończeniu Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, zgłosił się do seminarium duchownego. W latach 1928-1930, w Gnieźnie i w Poznaniu przygotowywał się do kapłaństwa, pod kierunkiem wybitnych profesorów i wychowawców, dziś błogosławionych albo kandydatów do chwały ołtarzy: ks. Michała Kozala, ks. Aleksandra Żychlińskiego i ks. Kazimierza Rolewskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał 10 czerwca 1933 roku. Jako wikariusz pracował w Poznaniu, w parafii Św. Stanisława Kostki oraz w parafii katedralnej, a od 1938 r. do aresztowania przez niemiecką żandarmerię w 1940 r., w Borku k. Gostynia.
Przeszło pięć lat był więziony w obozach koncentracyjnych, najpierw w Buchenwaldzie - do grudnia 1940 roku - a następnie w Dachau. Wyzwolenie obozu przez wojska amerykańskie nastąpiło 29 kwietnia 1945 roku. Wieczorem tego dnia wszyscy więźniowie mieli być rozstrzelani, tymczasem o godzinie 17 Amerykanie wkroczyli do obozu i uniemożliwili dokonanie tej zbrodni. Księża więzieni w Dachau uważali to za cud, który przypisali św. Józefowi; jemu bowiem ofiarowali się w intencji uwolnienia z obozu. Ksiądz Woźny nabożeństwu do św. Józefa pozostał wierny do końca życia.
Po powrocie do kraju 20 sierpnia 1945 r. został administratorem parafii św. Jana Kantego w Poznaniu. Organizację życia parafialnego rozpoczął od starań o poniemiecki, drewniany budynek restauracyjny, który miał służyć nowej parafii jako tymczasowa świątynia. W pierwszy piątek miesiąca, 5 stycznia 1946 roku, parafianie - z inicjatywy ks. Woźnego - złożyli przed ołtarzem publiczne przyrzeczenie, że jeśli otrzymają budynek, to w utworzonym z niego kościele umieszczą obraz Miłosierdzia Bożego. Tak też się stało: parafia została ofiarowana Miłosierdziu Bożemu, a w głównym ołtarzu umieszczono obraz namalowany przez Wacława Taranczewskiego. Ksiądz Woźny był jednym z pierwszych propagatorów kultu Bożego Miłosierdzia na terenie archidiecezji.
Prześladowania okresu stalinowskiego nie ominęły ks. Woźnego. 13 lutego 1950 r. został aresztowany. Powodem był list pasterski, na którego odczytanie nie zgodziły się ówczesne władze; proboszcz opowiedział treść listu z ambony. W więzieniu przebywał do 1 grudnia tego roku.
Ksiądz Woźny z wielkim zainteresowaniem śledził obrady Soboru Watykańskiego II. Znalazło to odbicie w inicjatywach duszpasterskich. Parafia stawała się coraz bardziej "wspólnotą wspólnot". Otwartość proboszcza na ducha soborowych przemian sprawiała, że to właśnie w jego parafii stawiały pierwsze kroki nowo powstające ruchy i wspólnoty: Odnowa w Duchu Świętym, Ruch Światło-Życie czy Droga Neokatechumenalna.
Duszpasterska działalność ks. Woźnego nie ograniczała się tylko do kościoła i parafii. Znaczącą rolę odegrał jako krajowy duszpasterz kobiet. W ramach posługi duszpasterskiej poza parafią prowadził rekolekcje zamknięte dla kapłanów, kleryków i sióstr zakonnych. Nie zaniedbywał też troski o głoszenie Słowa Bożego w swojej parafii. W każdą trzecią niedzielę miesiąca głosił nauki o życiu wewnętrznym, a od 1967 r. corocznie prowadził rekolekcje wielkopostne, skierowane głównie do jego stałych penitentów, ale i do ogółu parafian. Nigdy nie zaniedbywał niedzielnych i świątecznych kazań.
Mimo licznych obowiązków przez wszystkie lata swojego kapłaństwa był niezwykle gorliwym spowiednikiem. Słuchał spowiedzi na każde wezwanie, oczekiwał penitentów od wczesnych godzin rannych i w późnych godzinach wieczornych. Posługę w konfesjonale postrzegał jako jeden z najważniejszych darów zadanych mu przez Pana Boga.
W początkach lat siedemdziesiątych rozpoczął starania o budowę nowego kościoła. Zanim zamieszkał w nowej plebanii, przez 35 lat zajmował bardzo skromne mieszkanie w starym budynku kościelnym. Miał tam dwa pokoje, z których tylko jeden był do jego wyłącznej dyspozycji. Drugi służył jako wspólna jadalnia.
W ostatnich latach życia bardzo wiele radości przyniosły mu spotkania z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, który znał go osobiście z prac komisji Episkopatu Polski. W październiku 1980 r., jako znany i ceniony spowiednik, został zaproszony do Rzymu w związku z Synodem Biskupów na temat sakramentu pojednania.
Zmarł 21 sierpnia 1983 roku. Podczas obrzędów pogrzebowych odczytano jego "List do parafian", który był świadectwem wielkiej miłości proboszcza do całej wspólnoty parafialnej.