Czy zrobiono wszystko?
ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.
W prasie pojawiła się informacja o projekcie "nowej ustawy o policji, który pozwala policjantom m.in. strzelać do samochodu, który nie zatrzymał się na wezwanie i 'przewidywać możliwość śmiertelnego skutku'". Problem jest w tym, że projekt pojawia się w określonym kontekście - wydarzeń z Łodzi i Poznania, gdzie zginęły osoby, młodzi ludzie. Informacja o projekcie wywołała pewnego...
W prasie pojawiła się informacja o projekcie "nowej ustawy o policji, który pozwala policjantom m.in. strzelać do samochodu, który nie zatrzymał się na wezwanie i 'przewidywać możliwość śmiertelnego skutku'". Problem jest w tym, że projekt pojawia się w określonym kontekście - wydarzeń z Łodzi i Poznania, gdzie zginęły osoby, młodzi ludzie. Informacja o projekcie wywołała pewnego rodzaju odrzut - prasa pisała o zalążkach państwa policyjnego.
Projekt ustawy wspomina o "przewidywaniu możliwości śmiertelnego skutku". Takie sformułowanie w uszach etyka brzmi fragmentem zasady dopuszczalności czynu o podwójnym skutku. Jest to czyn, który rodzi skutek moralnie dobry i zły, obok siebie. Na przykład, ratuję swoje życie, ale zabijam napastnika. Jedna z zasad opisujących ten czyn mówi właśnie o niezamierzonym, ale przewidywanym skutku negatywnym.
Rzecz w tym, że zasada ta rozpoczyna się od sformułowania, niezwykle istotnego dla etyki. Mówi ono, że takie nadzwyczajne działanie można podjąć, gdy wyczerpane zostały wszystkie dostępne możliwości. Nie mogę więc w obronie własnej zabijać napastnika, jeśli mam możliwość obezwładnienia go, albo pertraktacji z nim. To właśnie dlatego, z punktu widzenia etycznego, wojna w Iraku nigdy nie wydawała się etycznie dopuszczalna - zawsze bowiem, u początku dyskusji, stało pytanie - czy zrobiono wszystko w tej sprawie?
To pytanie o wyczerpanie możliwych, dostępnych działań rodzi się w kontekście starć w Łodzi, i zabójstwa przypadkowego młodego człowieka w Poznaniu. Nie jest moim zamiarem żerowanie na tych tragicznych zgonach. Wydaje się jednak, że zwłaszcza w kontekście łódzkiej sprawy warto owo pytanie postawić. I to nie tylko pod adresem policji. To jest pytanie do wielu osób i instytucji, tolerujących na równi odmienność i patologię, rozrywkę i wandalizm, młodość i niedojrzałość. Śmierć młodych ludzi w Łodzi to nie tylko efekt nieudolności policji mylącej gumę z ołowiem. To także efekt tego, co nazywamy współczesną kulturą, a co jest zwykłym barbarzyństwem ukrytym za maską prostackiej tolerancji.