Mąż zostawił Klaudię trzy miesiące po narodzinach córki. Andrzej wdał się w romans bezpośrednio po narodzinach syna. Roman zaczął pracować po dziesięć i dwanaście godzin dziennie, bez realnej potrzeby. To, co łączyło wszystkich panów, to depresja poporodowa - w wydaniu męskim.
Kobiety mogą przeżywać obniżenie nastroju trojakiego rodzaju. Pierwszy z nich to tzw. smutek poporodowy (postpartum blues), którego źródłem są gwałtowne skoki hormonalne. Najczęściej objawia się to zmiennymi nastrojami, płaczem bez powodu - na przykład dlatego, że jajko jest na miękko, a miało być na twardo. Zjawisko to jest dość częste (występuje u od 39 do 85 procent kobiet) i większość sobie z tym dobrze radzi. Drugi rodzaj zaburzeń to depresja poporodowa, na którą cierpi od 10 do 20 procent kobiet - charakteryzuje ją ciągłe przygnębienie, zmęczenie i poczucie, że jest się złą matką. Depresja taka związana jest najczęściej z powikłaniami okołoporodowymi i złymi relacjami z mężem (lub konkubinem). Trzeci typ zaburzeń, na szczęście rzadko się pojawiający, to psychoza poporodowa, wymagająca leczenia psychiatrycznego. Poza depresją pojawiają się wtedy myśli samobójcze, halucynacje i urojenia.
Depresja mężczyzn
U kobiet zaburzenia nastroju związane są głównie ze skokami hormonalnymi, mają podłoże biologiczne. U mężczyzn oczywiście to nie występuje. Zmiany nastroju u mężczyzn wynikają wyłącznie z zaburzonej relacji z matką dziecka. Andrzej, który wdał się w romans, mówił, że żonę ogarnęła po porodzie nagła histeria. Liczył się dla niej tylko syn. Była o niego niespokojna do tego stopnia, że nie pozwalała go nikomu dotknąć, nawet ojcu. Nie tylko wyprowadziła się z sypialni, by spać z synkiem, lecz przestała męża w ogóle dotykać, a nawet rozmawiać z nim o czymkolwiek poza dzieckiem. Andrzej stwierdził, że w nawiązanym romansie nawet nie tyle szukał kontaktu fizycznego, co po prostu normalnej rozmowy i zrozumienia.
Z badań wynika, że depresję poporodową przeżywają głównie ci ojcowie, którzy nie otrzymują wystarczającego wsparcia ze strony rodziny i przyjaciół, a poza tym oceniają swoje relacje małżeńskie jako pełne konfliktów i niezrozumienia, a także pozostają w trudnej sytuacji finansowej. Depresję poporodową przeżywają zwykle także ci ojcowie, których małżonki same ją przeżywają, zrzucając cały ciężar odpowiedzialności za dziecko na mężów.
Jak temu zaradzić?
Z badań wynika, że aby zapobiec zaburzeniom emocjonalnym, najważniejsza jest dobra relacja między małżonkami. Z pomocą przychodzą nam więc naturalne metody planowania rodziny, ponieważ zapewniają, że dziecko nie jest "wpadką", lecz wynikiem świadomej decyzji obojga małżonków. Dużo pochlebnych słów słyszałam też o szkołach rodzenia, w realny, "nieprzesłodzony" sposób przygotowujących oboje rodziców na przybycie dziecka.
W momencie, gdy dziecko przychodzi na świat, instynkt macierzyński oddziałuje na kobietę najsilniej. Warto jednak wtedy skorzystać z faktu, iż jesteśmy homo sapiens możemy mieć nad tym instynktem kontrolę. Dziecku nie stanie się krzywda, gdy dotknie go ktoś poza matką. Koncentracja na dziecku jest naturalna, nie powinna się jednak przerodzić w obsesję. Warto po porodzie zadbać także o swojego męża. Babcia, ciocia, siostra lub teściowa z wielką chęcią zaopiekują się na kilka godzin niemowlęciem. Spędź tych kilka godzin spokojnie, bez wyrzutów sumienia, ciesząc się obecnością swojego męża. Rozmawiaj z nim o tym, co się dzieje. Pamiętam, jak po urodzeniu córki miewałam nagłe napady płaczu. Mąż pytał wtedy zaniepokojony, co się stało, a ja odpowiadałam na przykład, że firanka jest krzywo, ale by się nie przejmował, bo to po prostu hormony i pogadamy, jak mi przejdzie. Uspokajało go to i mogliśmy spokojnie porozmawiać, gdy przestawałam już rozpaczać. Mężczyznom łatwiej jest zrozumieć dziwne zachowania żony, gdy dostają "techniczne" wytłumaczenie. Tak więc, podstawową radą na okres po porodzie jest: rozmawiaj z mężem o tym, co się z tobą dzieje, a także zadbaj nie tylko o dziecko, lecz i o swoje małżeństwo.