Logo Przewdonik Katolicki

Zraniona miłość

Urszula Maria Wosicka
fot. Unsplash

O cierpieniu matki i dziecka, które jest skutkiem aborcji oraz o nadziei płynącej z przebaczenia z dr hab. Marią Ryś rozmawia Urszula Maria Wosicka

Jak kobiety opisują to, co czują w związku z aborcją?
– Dokonanie aborcji pozostawia w psychice kobiety długotrwałe ślady. Na skutek tłumienia i zaprzeczania wiele problemów wychodzi na światło dzienne niejednokrotnie dopiero po wielu latach. Znany aforyzm „Pan Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, natura nigdy” w szczególny sposób dotyczy skutków aborcji, a więc zabicia dziecka nienarodzonego. Wiele kobiet mówi, że przeżywały taki okres, trwający czasem kilka lat, w którym nie odczuwały żadnych skutków. Jednak, gdy pojawia się syndrom postaborcyjny, wywołuje on wielkie cierpienia – depresję, tendencje i wręcz próby samobójcze.
W 1987 r. powstało w USA pierwsze stowarzyszenie kobiet skrzywdzonych przez aborcję. Przez lata te kobiety nie odczuwały żadnych skutków, po latach dominowały u nich stany negatywne, złość i agresja, a potem pojawiła się wręcz jakby pustynia uczuciowa.
 
Wspomniała Pani o syndromie postaborcyjnym – czy jest to potoczne określenie, czy oficjalnie uznana jednostka chorobowa?
– Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrów w 1987 r. wyróżniło dwa rodzaje zaburzeń, które mogą wystąpić po przerwaniu ciąży. Są to: POST ABORTION DISTRESS (rozpacz) – PAD i POST ABORTION SYNDROM – syndrom postaborcyjny – PAS. Jednakże wskutek nacisków środowisk proaborcyjnych zaburzenia te zostały wycofane z podręczników klasyfikacji zaburzeń.
 
Jakie są objawy zespołu PAD?
– Zespół PAD pojawia się w pierwszych trzech miesiącach po aborcji i trwa najczęściej do szóstego miesiąca po tzw. zabiegu lub do roku. PAD ma charakter ostrych reakcji: kobieta odczuwa fizyczny i psychiczny ból po aborcji; ma poczucie wielkiej straty (roli rodzicielskiej, zaburze­nia obrazu siebie, zaburzenia snu, utraty celu życia); przeżywa liczne konflikty (wzajemnych relacji, ról, obawy przed współżyciem seksualnym, następną ciążą). Zespół PAD zaliczono do zaburzeń przystosowania, pełnienia funkcji społecznych. Występuje w ostrej formie u około 15 proc. kobiet, ale jego objawy można stwierdzić u około 30 proc.
Jest to świadomie przeżywana rozpacz po śmierci dziecka. Bardzo często kobiety w tym okresie przeżywają gorące pragnienie wynagrodzenia popełnionego zła. Zespół PAD występuje częściej u osób wrażliwych moralnie, religijnych, które zostały zmuszone do aborcji, także poprzez brak pomocy ze strony otoczenia.
 
Czyli skutki aborcji są zależne od wrażliwości konkretnej kobiety?
– Niektóre tak, ale nie wszystkie. Na przykład syndrom postaborcyjny – PAS nie zależy od światopoglądu, wyznania, wrażliwości moralnej kobiety. Jego przyczyny mają charakter fizjologiczno-psychologiczny związany z gwałtownym przerwaniem przemian zachodzących w organizmie matki po poczęciu dziecka. PAS jest typem zaburzenia chronicznego, u którego podłoża leżą wyparte reakcje emocjonalne oraz ból fizyczny i psychiczny. Zaczynać się może kilka lat po tzw. zabiegu, najczęściej jednak w okresie klimakterium; może go wywołać urodzenie następnego dziecka lub niemożność jego urodzenia.
 
Czy kobiety mogą borykać się z trudnościami, nie wiedząc, że są one skutkiem aborcji?
– Kliniczny obraz syndromu PAS objawia się dużym niepokojem, bez uświadomienia sobie przyczyny, niezadowoleniem z życia bez obiektywnych przyczyn, brakiem sensu życia, beznadziejnością, depresją. Często występują zaburzenia relacji z najbliższymi, niechęć do współżycia seksualnego. Mogą wystąpić także bardzo silne lęki, koszmary senne, a także objawy psychotyczne, na przykład kobieta może słyszeć głosy nienarodzonych dzieci. Często zespół PAS – podobnie jak inne zaburzenia psychiczne – wraca i o ile kobieta w czasie remisji (poprawy stanu zdrowia) nie podda się terapii, zaburzenie to może powracać aż do jej śmierci.
 
Zdarza się, że dziecko umiera w łonie matki bez ingerencji z zewnątrz – czy wtedy kobieta nie przeżywa tego samego?
– W sytuacji naturalnej śmierci dziecka, także w przypadku samoistnego poronienia, matka może rozładować wszystkie bolesne i trudne emocje, żal, smutek. W przypadku przerywania ciąży do takiego rozładowania emocji nie dochodzi. Natomiast następuje silna racjonalizacja, wręcz może wystąpić uczucie ulgi po tzw. zabiegu. Dopiero później „stygmat” aborcji – jak go nazywają lekarze – daje o sobie znać, wywołując poczucie mniejszej wartości, zgorzknienie, wyrzuty sumienia, które bardzo trudno zagłuszyć.
 
Czy aborcja może mieć wpływ na relacje w małżeństwie, związku?
– Tak, u wielu małżonków stwierdzono zerwanie więzi, pojawienie się licznych emocjonalnych zaburzeń, przy czym zaburzenia te były głębsze w przypadku powtarzających się aborcji. Czasem może doprowadzić to do całkowitego załamania więzi, a większość małżonków, jak wynika z badań, stwierdza wzrost drażliwości i poczucia winy we wzajemnych relacjach. Większość kobiet doświadcza poczucia braku bezpieczeństwa, braku oparcia w najbliższej osobie. Przeżywa negatywne zmiany w osobowości, doświadcza zaburzeń seksualnych. Na przykład z badań Blumberga i jego współpracowników wynika, że na depresję po aborcji cierpi około 92 proc. kobiet oraz 82 proc. mężczyzn – ojców zabitych dzieci.
 
Czyli zaburzenia mogą dotyczyć także ojców?
– Tak, prowadzone w Stanach Zjednoczonych badania pozwoliły zauważyć, że „stygmat” aborcji występuje także u ojców ich dzieci. Stwierdzono u nich obniżenie poczucia własnej wartości, negatywne postrzeganie kobiet, zaburzenia więzi z dotychczasowymi partnerkami, zwłaszcza występowanie ostrych konfliktów z nimi. Szczególnie nieszczęśliwi w związku małżeńskim są ci ojcowie, których żony dopuściły się przerywania ciąży pomimo ich sprzeciwu.
 
Inne dzieci w rodzinie też doświadczają skutków tej sytuacji?
– Jeżeli dzieci oczekiwały narodzin dziecka, a ono się nie pojawiało, przeżywały poczucie frustracji, często winę przypisując sobie. W wielu przypadkach stwierdzono u dzieci występujący lęk przed matką po tym, gdy się dowiedziały o zabiegu przerwania ciąży. Gdy rozmawia się z dziećmi kobiet, które dokonały aborcji, one często stawiają pytanie: dlaczego w naszej rodzinie było tak zimno, tak obco? Naukowcy wskazują na tzw. syndrom ocaleńca, czyli syndrom osoby, która wzrastała w rodzinie z problemem aborcji i teraz doświadcza bolesnych skutków tego wydarzenia. Może to być osoba, która urodziła się zaraz po aborcji albo przeżyła aborcję. Najczęściej osoby te mają bardzo obniżone poczucie wlasnej wartości, czują się niekochane, niechciane. Czasem stwierdzają wprost, że jest im tak źle, że wolałyby nie istnieć. Oczywiście zawsze można to wszystko przepracować na poziomie duchowym i odnaleźć na nowo pokój, ale to wymaga czasu i postawy prawdziwego nawrócenia. Wymaga też terapii.
 
Jak więc można pomóc kobiecie, która dokonała aborcji?
– Proces terapeutyczny jest bardzo trudny, czasem trwa lata, czasem aż do śmierci kobieta odczuwa bardzo bolesne skutki pozbawienia życia własnego dziecka. W wielu przypadkach kobieta oddałaby własne życie, żeby tylko przywrócić życie dziecku. Tzw. aborcji, która w rzeczywistości jest pozbawieniem życia własnego dziecka – w jakiejkolwiek fazie jego życia – nie da się wymazać zwykłą „gumką psychoterapii”. Matką tego dziecka kobieta będzie już zawsze. Wspominam tu szczególnie kobietę, która w okresie wojny zdecydowała się na aborcję. Do końca swojego życia nie znalazła ukojenia po tym fakcie.
 
Są miejsca, w których można uzyskać pomoc?
– Tak. Jednym z bardziej znanych programów duchowej pomocy kobietom zranionym w wyniku aborcji jest działająca także w Polsce „Winnica Racheli”. Inicjatorką programu jest Vicki Thorn, amerykańska psycholog. Kluczowymi pytaniami, na które musi sobie odpowiedzieć kobieta doświadczona aborcją, są: czy moje dziecko może mi wybaczyć? Czy Bóg może mi wybaczyć? Czy sama sobie mogę wybaczyć? Kobieta w trakcie terapii musi przyjąć Boże przebaczenie i doświadczyć Jego wielkiego miłosierdzia. Z tego doświadczenia rodzi się zdolność do przebaczenia tym wszystkim, którzy doprowadzili ją do decyzji o aborcji i są za tę decyzję współodpowiedzialni. Dopiero wybaczając innym, kobieta odnajdzie w sobie siłę do wybaczenia sobie samej.
 
A co w sytuacji, gdy u dziecka stwierdzono wady letalne i aborcja wydaje się oszczędzeniem mu cierpień?
– Dla rodziców jest to szczególnie trudna sytuacja, zwłaszcza że wiele matek będących w takiej sytuacji jest nakłanianych nie tylko przez ginekologów, ale także często przez osoby najbliższe do tzw. terminacji, czyli do pozbawienia życia dziecka. I tutaj często padają argumenty, które – jak stanowczo podkreśla dr hab. Tomasz Dangel – są całkowitym zakłamaniem: dziecko poddane aborcji nie cierpi, będzie cierpieć po urodzeniu. Jest dokładnie odwrotnie: bardzo cierpi w czasie aborcji, a po narodzeniu można w razie potrzeby zastosować różnego typu lekarstwa uśmierzające jego ból.
 
Jakie jest więc wyjście w tak trudnej sytuacji?
– Odpowiedzią są hospicja perinatalne, w których profesjonalne zespoły złożone z lekarzy, psychologów, położnych, księży pomagają rodzicom przeżyć ten trudny czas i godnie pożegnać na tej ziemi dziecko, ich własne, często upragnione i ukochane dziecko. Zrozumienie, że to dziecko jest także umiłowane przez Boga i odchodzi w Jego kochające ręce, jest wielką pociechą w ogromnym bólu rodziców.
 
DR HAB. MARIA RYŚ
Prof. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, psycholog małżeństwa i rodziny, kierownik w Zakładzie Psychologii Małżeństwa i Rodziny, kierownik Studiów Podyplomowych Relacji Interpersonalnych i Profilaktyki Uzależnień UKSW

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki