Logo Przewdonik Katolicki

Demokracja

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

Niedawno słuchałem wykładu wybitnego politologia prof. Antoniego Kamińskiego. Postawił on między innymi tezę, że kryzys państwa po roku 1989 był spowodowany tym, że rządzącym i politykom zabrakło strategii opartej na wartościach. Strategia oderwana od wartości, pozornie pragmatyczna, okazuje się ostatecznie niewydolna. Swoistym komentarzem do tych słów jest aktualna sytuacja w państwie...

Niedawno słuchałem wykładu wybitnego politologia prof. Antoniego Kamińskiego. Postawił on między innymi tezę, że kryzys państwa po roku 1989 był spowodowany tym, że rządzącym i politykom zabrakło strategii opartej na wartościach. Strategia oderwana od wartości, pozornie pragmatyczna, okazuje się ostatecznie niewydolna.
Swoistym komentarzem do tych słów jest aktualna sytuacja w państwie polskim. Poprzedni premier, którego nazwiska nie pamiętam (staram się oczyszczać pamięć), ustąpił. Nowy premier został desygnowany z poparcia partii, która jest skompromitowana. Scenariusz wydarzeń jest w tej chwili taki: jeśli Sejm nie udzieli poparcia nowemu rządowi, partia, która była przewodnią siłą narodu, nie desygnuje nowego kandydata. Ponieważ żadne ugrupowanie w Sejmie nie jest na tyle liczne, by mogło wysunąć swego kandydata, inicjatywa wróci do prezydenta. A ten desygnuje odrzuconego premiera. Sprawa wróci do Sejmu, który być może nie udzieli poparcia ponownie (ma do wyboru: być konsekwentnym albo działającym standardowo, to znaczy bezsensownie). Sojusz nie wysunie innego kandydata i sprawa wróci do prezydenta. Prezydent wszystkich Polaków ma jednego kandydata, którego rekomenduje Sejmowi. Sejm być może nie udzieli poparcia ponownie (ma do wyboru... itd.).
Strategia jest w tym wszystkim dość widoczna - zmęczyć, znudzić, zniechęcić... Ale wartości nie ma w tym absolutnie żadnej. I sensu też żądnego nie ma.
Co w takiej sytuacji? Jedyną szansą staje się rozbudzenie obywatelskiej odpowiedzialności. Takiej, jaką mieliśmy w przełomowym roku 1980 i 81. Odpowiedzialności związanej z poczuciem i realizacją solidarności. Z budowaniem etosu solidarności. Jakkolwiek te dwa słowa - odpowiedzialność i solidarność - zostały zdewaluowane, to przecież niezdewaluowana została sama wartość. Prędzej czy nieco później dojdzie w tym kraju do wyborów parlamentarnych. Dojdzie też, i to szybko, do wyboru przedstawicieli do europarlamentu. Możemy pozostać na karuzeli kręconej przez "sprawnych inaczej" polityków, możemy też stanąć obok niej. I zacząć żyć odpowiedzialnie w państwie, a nie w cyrku.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki