Logo Przewdonik Katolicki

Strach i nadzieja

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

Ostatnie dni przedświąteczne mijały poniekąd w atmosferze strachu. Nawet nie z racji tworzenia nowego rządu i obaw o to, czy i kto zyska większość parlamentarną. Ujawnione na początku kwietnia dokumenty międzynarodowe wskazały na Polskę jako potencjalny cel ataków terrorystycznych. Eksperci i analitycy potrafili nawet w przybliżeniu określić, gdzie i kiedy możemy zostać zaatakowani. Strach...

Ostatnie dni przedświąteczne mijały poniekąd w atmosferze strachu. Nawet nie z racji tworzenia nowego rządu i obaw o to, czy i kto zyska większość parlamentarną. Ujawnione na początku kwietnia dokumenty międzynarodowe wskazały na Polskę jako potencjalny cel ataków terrorystycznych. Eksperci i analitycy potrafili nawet w przybliżeniu określić, gdzie i kiedy możemy zostać zaatakowani.
Strach jest charakterystycznym komponentem naszych czasów. Pisał o tym w zaraniu swego pontyfikatu w programowej encyklice Jan Paweł II. ćwierć wieku temu stawiał pytanie - Czego lęka się współczesny człowiek? I dawał wnikliwą, choć krótką odpowiedź. To pytanie i analiza pozostały, jak wiele innych papieskich słów, bez większego echa. W tym roku odbywa się w Szwajcarii Kongres Teologów Europejskich. Stowarzyszenia, które kiedyś wyraźnie kontestowało nauczanie papieskie. W bieżącym roku stawia sobie pytanie o lęki człowieka we współczesnym świecie. Tak na marginesie - widzę, jak "świat" zachłystuje się rozważaniami Fukuyamy na temat "końca człowieka" i pytam, czy ten "świat" przeczytał przed paru laty encyklikę Jana Pawła II "Evangelium vitae"?
Gdyby właśnie odczytać papieskie przesłania - warto może dostrzec w nich gruntowną i realną analizę lęków i zagrożeń, ale zarazem trzeba - w imię prawdy - dostrzec profetyczny optymizm Jana Pawła II. Przy czym jego nadzieja, jak u Norwida, wyrasta z Prawdy.
W tym roku, roku zamachu w Madrycie, naszych lęków, roku konferencji o strachu i terroryzmie, dana nam została filmowa "Pasja". Wracam do tego przejmującego obrazu, tak bardzo realistycznego w swej prawdziwości. Kiedy poraża nas groza tego obrazu filmowego, to przecież jest w tym jakieś swoiste zakłamanie. Czyż nie poraża nas dzieło naszych rąk? Czy nie widzimy związku między tamtą Męką i cierpieniem współczesnego człowieka? Czy jesteśmy tak zakłamani, tak mało odważni, by nie uznać genezy zła w nas samych, w naszym grzechu? Im bardziej próbujemy estetyzować obraz Męki Chrystusa, tym bardziej odchodzimy od Prawdy. Tym bardziej odchodzimy od szansy wyzwolenia. Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli. Nadzieja jest z Prawdy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki