Logo Przewdonik Katolicki

Lekcja pokory

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

W czasie, gdy różne "autorytety" krytykowały filmową "Pasję" Mela Gibsona za jej okrucieństwo, epatowanie cierpieniem, męczarnią itp., co kłóciło się z nader estetyczną wizją naszego świata - tym właśnie światem targnął wybuch w Madrycie. Na ekrany telewizorów, na pierwsze strony gazet powędrowały okrutne, ale przecież dobrze sprzedające się zdjęcia ofiar zamachu. Obnażeniu...

W czasie, gdy różne "autorytety" krytykowały filmową "Pasję" Mela Gibsona za jej okrucieństwo, epatowanie cierpieniem, męczarnią itp., co kłóciło się z nader estetyczną wizją naszego świata - tym właśnie światem targnął wybuch w Madrycie. Na ekrany telewizorów, na pierwsze strony gazet powędrowały okrutne, ale przecież dobrze sprzedające się zdjęcia ofiar zamachu. Obnażeniu horroru towarzyszyły spekulacje na temat sprawców i motywów zbrodni.
Wśród ofiar znalazło się pięcioro zabitych Polaków. Między innymi z tej racji ogłoszono w Polsce żałobę narodową. Spektakularna groza śmierci tych ludzi, a zwłaszcza wstrząs po śmierci najmłodszej ofiary (kilkumiesięcznej dziewczynki) sprawiły, że zupełnie bez echa przeszła śmierć pięciu polskich górników, poległych w wypadku w czeskiej kopalni. W tym samym właściwie czasie. Ani śmierć na stacji kolejki, ani też śmierć w kopalni nie miała żadnych znamion sensu. Nie była przecież to śmierć męczeństwa, wstawiennicza, oddająca życie za jakąś ideę… Przerażała raczej banalność tej śmierci. Z tym, że za śmiercią w Madrycie stało konkretne, choć do końca nie rozpoznane jeszcze z imienia, zło. I chyba tutaj jedynie można dostrzec istotną różnicę między śmiercią górników a pasażerów kolejki. Za śmiercią górników nie kryło się żadne osobowe zło. Za śmiercią ofiar zamachów - tak. I to właśnie powiązanie zła ze śmiercią, zwłaszcza niewinnych ludzi, takich jak kilkumiesięczna Patrycja, przeraża i szokuje.
A przecież ten związek zła i niewinnej śmierci stanowi jeden z głównych wątków Ewangelicznej i filmowej "Pasji" - Męki Chrystusa. Rzecz właśnie w tym, że film wydobywa ten wątek, tę odpowiedzialność za śmierć, tę zależność: śmierci od zła, od grzechu. Przyznam się, że osobiście, jak i w gronie ludzi wierzących, z którymi rozmawiałem po obejrzeniu filmu, ten związek był niezwykle czytelny. On tworzył poczucie odpowiedzialności. On dokonywał rachunku sumienia. Bo sprawcą śmierci niewinnego w sensie absolutnym Boga-Człowieka był i jest mój grzech. Zignorowanie tego przesłania niczego nie poprawi w estetycznej rzekomo wizji świata, który tak naprawdę ocieka krwią.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki