Logo Przewdonik Katolicki

Kapłan nie jest wolny od słabości

Bernadeta Kruszyk
Fot.

Rozmowa z księdzem Tomaszem Trzaskawką, delegatem Arcybiskupa Gnieźnieńskiego ds. Stałej Formacji Kapłańskiej Jest Ksiądz delegatem Arcybiskupa Gnieźnieńskiego do spraw Stałej Formacji Kapłańskiej, domyślam się więc, że troski, problemy i słabości kapłanów nie są Księdzu obce... - Nie są mi obce, widzę je jednak nieco inaczej niż media, które mają częstokroć tendencję...

Rozmowa z księdzem Tomaszem Trzaskawką, delegatem Arcybiskupa Gnieźnieńskiego ds. Stałej Formacji Kapłańskiej
<1> Jest Ksiądz delegatem Arcybiskupa Gnieźnieńskiego do spraw Stałej Formacji Kapłańskiej, domyślam się więc, że troski, problemy i słabości kapłanów nie są Księdzu obce... - Nie są mi obce, widzę je jednak nieco inaczej niż media, które mają częstokroć tendencję do spłycania i bardzo powierzchownego traktowania problemu. Ale wracając do pani pytania... Kapłani, podobnie jak ludzie świeccy, nie są wolni od słabości i wad. To integralna część ludzkiej natury, od której nie sposób się w pełni uwolnić. W przypadku ludzi świeckich owe słabości i wady łatwiej jest zaakceptować niż w przypadku kapłanów. Wydają się one wówczas czymś, co należy piętnować i karcić. Takie potraktowanie tego problemu bywa jednak często niewłaściwe. Niewłaściwe jest również jego ukrywanie lub tłumienie. Punktem wyjścia, w moim przekonaniu, jest raczej zrozumienie istoty owych słabości, szczere pragnienie ich przezwyciężenia i wytrwałe dążenie do świętości, do której, co chciałbym podkreślić, powołani są wszyscy ludzie, a nie tylko kapłani. Księżom bardzo często zarzuca się to, iż ich postawa życiowa nie odzwierciedla tego, co głoszą wiernym z "ambony"... - To rzeczywiście bardzo częsty zarzut. Zanim się jednak do niego ustosunkuję, chciałbym przytoczyć słowa, które wypowiada biskup w czasie święceń prezbiterów: "Rozważajcie Prawo Boże, wierzcie w to, co przeczytacie, nauczajcie tego, w co wierzycie i pełnijcie to, czego będziecie nauczać". Otóż Kościół jest świadomy tego, jak być powinno. Świadomy tego winien być również prezbiter. Niestety, ludzka słabość i pokusy sprawiają, iż niejednokrotnie nie potrafi świadczyć o tym własnym życiem. Cenne jest to, gdy zdaje sobie z tego sprawę, gdy pragnie to zmienić i rozumie, iż ważne jest nie tylko to, co mówi, ale i to, jak żyje. Życiem bowiem świadczy o Chrystusie i życiem daje dowód zjednoczenia z Nim jako z Dobrym Pasterzem. Jest to niezmienne, trwa i trwać będzie, bez względu na epokę i zmiany, jakie dokonują się w świecie. Dlaczego kapłanom tak trudno przyznać się do swych słabości, a wiernym te słabości zrozumieć i zaakceptować? - To bardzo złożony problem, u którego podstaw leży wiele przyczyn. Sądzę, że kapłanom trudno przyznać się do słabości, bo czują strach, wstyd bądź zbytnią pewność siebie. Wiernym natomiast trudno owe słabości zaakceptować, bo uważają, iż kapłan z samego faktu bycia kapłanem jest od nich wolny. Wierni bardzo często mylnie utożsamiają powołanie do świętości z doskonałością i trudno im "przyjąć" księdza, w którym tej doskonałości nie znajdują. To równie błędne, jak powszechne. Musimy zrozumieć, że powołanie do świętości jest przede wszystkim powołaniem do miłości. To ona pomaga człowiekowi dojrzewać i stawać się lepszym. Ona również pozwala rozumieć innych i akceptować ich takimi, jakimi są. Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że brak widocznego dążenia do świętości u kapłana wpływa na wiernych demobilizująco i zniechęca ich do życia według nauki Kościoła. Jest to do pewnego stopnia słuszne, ale jest także po części usprawiedliwianiem własnego postępowania. Ile razy bowiem myślimy, że skoro nie widzę dążenia do świętości u kapłana, to dlaczego sam mam do niej dążyć, ile razy mówimy, że skoro on postępuje niewłaściwie, to dlaczego ja mam postępować inaczej? Tak rozumować nie należy. Przecież rachunek z naszego życia zdamy nie kapłanowi, ale Bogu. Wspomniał Ksiądz o mediach. Rzeczywiście nie brakuje w nich informacji o niepoprawnym, a nawet skandalicznym zachowaniu księży. W jakim stopniu odzwierciedlają one faktyczny problem? - W moim przekonaniu w niewielkim. Jak już wspomniałem, media bardzo często spłycają i bardzo powierzchownie traktują to, co w rzeczywistości jest bardzo złożone. Trudno jednak wymagać, by w kilkuminutowej relacji telewizyjnej czy kilkudziesięciowierszowym artykule prasowym przedstawić ową złożoność ludzkich problemów. Przyznam, że widząc tego typu materiały, zastanawiam się, czy chodzi w nich o rzetelne ukazanie problemu, czy też o wzbudzenie sensacji i coraz częściej mam wrażenie, że chyba raczej o to drugie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki