Ten tekst piszę na dzień przed inauguracją Donalda Trumpa jako kolejnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jak do tej pory żadna zmiana warty w Białym Domu nie budziła aż takich emocji w Polsce – łącznie z początkiem ery Ronalda Reagana w roku 1981. Wiąże się to ze zjawiskiem niezwykłej globalizacji polityki, w każdym jej wymiarze.
Dotyczy to nie tylko typowo międzynarodowych konfliktów i interesów. Tu „globalność” jest naturalna. Ale także kontrowersje ideowe i podziały polityczne w poszczególnych krajach stają się częścią swoistego systemu naczyń połączonych. Kiedy Trump pokonywał Kamalę Harris, połowa polskiego świata polityki zdawała się wygrywać wraz z nim. Druga połowa przeżywała porażkę wraz z amerykańskimi demokratami.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 4/2025, na stronie dostępna od 20.02.2025