W tym roku żydowska Pascha wypadła przed naszą Wielkanocą. Wieczorem, podczas pierwszej wiosennej pełni księżyca, po zakończeniu szabatu, czyli w sobotę przed Niedzielą Palmową, Żydzi na całym świecie zasiedli wspominać przejście przodków przez Morze Czerwone, łamać chleb (macę), wspólnie błogosławić i pić wino. Pobożni Żydzi chełpią się, że tradycja paschalnej wieczerzy, czyli sederu, obchodzona jest w niezmienionej formie co najmniej od dwóch tysięcy lat. Skąd o tym wiedzą? Bo zapis sederu utrwalono w Ewangeliach, gdy zgodnie z żydowską tradycją Jezus zasiadł z uczniami w Wieczerniku, błogosławił chleb i wino, a potem podawał swoim uczniom.
Ale i prócz tego istnieją co najmniej dwa powody, dla których żydowska tradycja Paschy może być dla nas, katolików, ważną inspiracją. Do sederu zasiadają bowiem nie tylko wierzący Żydzi. To jest ważne święto również dla tych, którzy są już niemal całkowicie zlaicyzowani. Dla setek tysięcy osób pochodzenia żydowskiego na całym świecie wspólny seder jest manifestacją swojej odrębności i tożsamości. Siadają do sederu z rodziną i przyjaciółmi, łamią się macą, jedzą gorzkie zioła, zagryzają pietruszkę maczaną w słonej wodzie (słona woda symbolizuje łzy i cierpienia narodu żydowskiego, natka zaś – jak u nas rzeżucha czy bukszpan – to symbol wiosny, odradzającego się życia), włączając się w żydowską wspólnotę.
Czytając biblijne i tradycyjne opowieści w paschalny wieczór, Żydzi robią jeszcze jedną niezwykle ważną i inspirującą rzecz. Dobry seder powinien wiązać się z teologiczną dyskusją, tradycyjnie dzieci pytają dorosłych między innymi o to, dlaczego ta noc jest zupełnie inna od pozostałych nocy w roku. Żydzi doskonale wiedzą, że jeśli religijna uroczystość będzie nudna, religia nie przetrwa, stąd mnóstwo pomysłów na to, by angażować w świętowanie dzieci. Dlatego liturgia sederu – którego sednem jest rodzinne spotkanie, a nie nabożeństwo w synagodze – opisana jest w specjalnej książeczce. Zawiera ona zestaw pieśni, modlitw i opowieści na ten wieczór, opisuje całą tradycję związaną z tym wydarzeniem, a nazywa się hagadą (hebr. haggadah szel pesach). W momencie opisującym wyjście Żydów z Egiptu, po tym, jak Mojżesz błagał faraona o uwolnienie ludu żydowskiego, a Bóg z powodu zatwardziałości serca monarchy zesłał dziesięć plag, znajduje się fascynujący fragment. Mówi on bowiem uczestnikowi paschalnych uroczystości, że Bóg nie tylko uwolnił przed ponad trzydziestoma trzema wiekami twoich przodków, ale właśnie wyzwala ciebie. Świętość Paschy nie polega na wspominaniu wydarzeń historycznych, ale na dziękowaniu Jahwe, że Pascha dała wolność wszystkim. To więc nie wspominanie tego, co spotkało przodków, ale wiara w to, że dotyczy to również mnie.
Dla nas, chrześcijan, jest to znacznie lepiej zrozumiałe. Wszak Pascha Chrystusa, przejście przez bramy życia i śmierci dotyczyło każdego z nas. Podczas męki i ukrzyżowania Chrystus zbawia każdego z nas. I właśnie to nas łączy, a nie dzieli z judaizmem. Oni nie mieli łaski poznania drugiej Paschy, ale uważają, że ta pierwsza dotyczy nie tylko ich przodków, ale każdego z nich. Wyzwalająca moc Przejścia dotyczy każdego. W tę wielką i świętą noc Żydzi dziękują Bogu nie tylko za to, że pozwolił ich przodkom wyrwać się z niewoli egipskiej, ale i dał wolność każdej i każdemu z nich tu i teraz. Za tę wolność dziękujmy Bogu razem.