Logo Przewdonik Katolicki

Zmartwychwstał we Francji

Małgorzata Bilska
Brat Maciej ze Wspólnoty Taizé | rys. Zosia Komorowska/PK

Rozmowa z br. Maciejem ze Wspólnoty Taizé

We Francji, która w ostatnich latach była przykładem galopującej sekularyzacji, widać spore ożywienie duchowe. Jak podaje Vatican News, osób, które w te święta przyjmą chrzest jako dorośli, jest aż o 45 proc. więcej niż rok temu. Ma Brat jakieś hipotezy co do przyczyn „boomu”?
– Dorośli odnajdują wiarę, której się nie wstydzą. Chcą ja wyrazić, należeć do wspólnoty Kościoła, stać się jej częścią. Jednak to nie jest kwestia ostatniego roku, wzrost odnotowujemy od 10–12 lat. W porównaniu do 2013 r. to około 400 proc.! Warto dodać, że 52 proc. katechumenów pochodzi z rodzin katolickich. Na co dzień żyją w środowisku chrześcijańskim, nie są radykalnymi ateistami. Nie byli ochrzczeni, bo rodzice zostawili im otwartą drogę, wolność wyboru. To nie jest tak, że zlaicyzowani Francuzi nagle budzą się do wiary, bo Jezus ich znalazł, spojrzał i otworzyły się ich serca. Ponad połowa została wychowana w wierze.

W Polsce w głowie się nie mieści, że można dziecku zostawić decyzję. A to uczy dojrzałości i odpowiedzialności za to, jakim chrześcijaninem jestem na co dzień.
– Wzrost liczby chrztów dorosłych dokonuje się w całej Francji, jest to rozłożone w miarę równomiernie. Rodzi się tutaj około 700 tys. dzieci rocznie. Co roku chrzest przyjmuje 170 tys. osób, wliczając w to 17 tys. dorosłych. Nie jest to przytłaczająca liczba, która zmieni rewolucyjnie cały naród.
Jeśli jednak we Francji 25 proc. obywateli deklaruje się jako osoby wierzące, a nie wszyscy są praktykujący, 17 tys. chrztów przyjętych w wyniku świadomego wyboru to dużo. Tylko w Paryżu, a dokładnie tzw. małym Paryżu, czyli w centrum, katechumenów będzie w święta aż 600. To jest już cała miejscowość.

Największy boom jest w przedziale wiekowym 18–25 lat – ta akurat grupa u nas w Polsce z Kościoła ucieka. W reakcji na liczbę chrztów biskupi ośmiu diecezji, na które podzielony jest Paryż, zwołali sobór partykularny „Katechumeni i neofici, nowe perspektywy dla życia naszego Kościoła w naszych diecezjach”. Zacznie się on w przyszłym roku. Czym najbardziej różni się Kościół we Francji od Kościoła w Polsce?
– Kościół we Francji jest różnorodny. Ma twarz klasyczną, która patrzy w stronę sanktuarium w Lourdes; charyzmatyczną, związaną z takimi wspólnotami jak Emmanuel, Chemin Neuf czy Wspólnota Baranka; ekumeniczną, związaną z Taizé itd. To, co jest inne, to fakt, że całe duszpasterstwo młodzieży prowadzą ludzie świeccy, nie księża! Nie patrzmy na Francję oczami polskimi! Jeden ksiądz odpowiada tutaj za 4–5 parafii, ale jedna to obszar kilku parafii dawnych. Ma pod sobą 20–30 kościołów. Nie ma kiedy zająć się duszpasterstwem. Całość jest niesiona przez świeckich.
Druga rzecz: młodzi są tutaj zapraszani do brania czynnego udziału w wydarzeniach. Nie są bierni! Nie przychodzą na Mszę po to, żeby siedzieć w ławach. Nie przyjeżdżają na wielkie eventy po to, żeby stać, śpiewać i klaskać. Młodzi współorganizują ważne wydarzenia. Zakładają dużo małych wspólnot i ruchów. Rozwinięty jest też skautyzm chrześcijański. Młodzi świeccy biorą odpowiedzialność za Kościół i dają sobie radę. Na Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie było 12 tys. Polaków i 42 tys. Francuzów. Jak widać, coś w tej laickiej Francji jednak się dzieje.
Poza tym ludzie odzyskują zaufanie, bo dzięki powołaniu niezależnej komisji ds. wykorzystywania seksualnego, badającej okres historyczny do dziś, Kościół stanął w prawdzie. To procentuje, ludzie wiedzą, że nic nie będzie ukryte. Czują się bezpieczniej.

U Was nie przygotowuje się grobów Pańskich, nie święci się pokarmów, to jest lokalna tradycja. Jak Wy, Bracia z Taizé, spędzicie święta?
– W Wielki Czwartek umywamy nogi pielgrzymom. To nie gest symboliczny. My, wszyscy bracia, idziemy w tłum i myjemy nogi każdemu. Młodzi bardzo mocno przeżywają, kiedy ktoś w białym habicie pochyla się myć im nogi. W Wielki Piątek (jak w każdy) mamy tzw. modlitwę dookoła krzyża. W sobotę wieczorem zaczyna się noc paschalna, która kończy się nad źródłem św. Szczepana. Całą noc pali się ognisko. Czekamy na wschód słońca, aby celebrować Eucharystię. To, co jest najpiękniejsze – i co mnie też dotknęło jako młodego człowieka – to wołanie przeora po Mszy „Chrystus zmartwychwstał”, na który pielgrzymi odpowiadają we wszystkich językach: „Prawdziwie zmartwychwstał”. To jest głośny krzyk radości, który niesie się daleko.

---

Brat Maciej
Odpowiedzialny w ekumenicznej Wspólnocie z Taizé
za kontakty z polską młodzieżą

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki