Logo Przewdonik Katolicki

Czas na zakaz surogacji

Anna Druś
fot. Pexels

Papież kolejny raz upomniał się u społeczności międzynarodowej o wprowadzenie globalnego zakazu surogacji, czyli macierzyństwa zastępczego. Franciszkowi wtórują dorosłe dzieci urodzone w ten sposób i specjaliści nazywający surogację wprost handlem ludźmi.

Rodzice Amerykanki Olivii Maurel zechcieli mieć dziecko dopiero w wieku 40 lat, bo wcześniej pochłaniała ich kariera. Gdy okazało się, że nie mogą – zwrócili się do kliniki organizującej matki zastępcze, gdzie komórkę jajową, pochodzącą od obcej kobiety, połączono z komórkami rozrodczymi ojca Olivii i zaimplementowano do macicy tej kobiety. Olivia aż do 
30. roku życia nie zdawała sobie sprawy, że jej mama nie jest jej biologiczną matką, ani z tego, że nosiła ją w łonie owa obca kobieta. Całe życie jednak czuła, że nie wie, kim jest, i całe życie zmagała się ze strachem przed porzuceniem, co kładło się cieniem na wszystkich jej relacjach z ludźmi. Później odkryła, że było to wynikiem zapisanej w jej mózgu traumy oddzielenia od biologicznej mamy zaraz po urodzeniu.
Właśnie Olivia Maurel jest dziś głosem wszystkich skrzywdzonych przez dopuszczalność surogacji w wielu krajach świata. Nie tyle nawet dopuszczalność, ile brak regulacji prawnych, powodujący rozwój procederu w kierunku regularnego rynku „usług reprodukcyjnych” – jak nazywają macierzyństwo zastępcze pośrednicy.

Dzieci z surogacji proszą papieża
Według doniesień Radia Watykańskiego to właśnie grupa dorosłych sprowadzonych na świat tą metodą osobiście napisała do papieża Franciszka z prośbą o zabranie głosu i nagłośnienie ich problemu. Podczas tegorocznego spotkania z tzw. korpusem dyplomatycznym, czyli ambasadorami różnych krajów akredytowanymi przy Stolicy Apostolskiej, papież przychylił się do tej prośby.
Wymieniając najróżniejsze bolączki i tragedie współczesnego świata, powiedział: „Droga do pokoju wymaga poszanowania życia, każdego ludzkiego życia, począwszy od nienarodzonego dziecka w łonie matki, które nie może być eliminowane ani stać się przedmiotem handlu. W związku z tym uważam za godną ubolewania praktykę tak zwanego macierzyństwa zastępczego, która poważnie uwłacza godności kobiety i dziecka. Opiera się ona na wykorzystywaniu trudnej sytuacji materialnej matki. Dziecko jest zawsze darem, a nigdy przedmiotem kontraktu. Dlatego oczekuję od wspólnoty międzynarodowej działań na rzecz powszechnego zakazania tej praktyki. Życie ludzkie musi być chronione i bronione w każdym momencie swojego istnienia, podczas gdy z żalem stwierdzam, że zwłaszcza na Zachodzie ma miejsce uporczywe szerzenie się kultury śmierci, która w imię udawanej litości odrzuca dzieci, osoby starsze i chore”.

Deklaracja z Casablanki
Wypowiedź ta jak w soczewce skupia w sobie problem surogacji, o którym mówią nie tylko jej ofiary, ale również prawnicy, lekarze i psychologowie z całego świata. W ubiegłym roku w marcu spotkali się w Casablance w Maroku na konferencji eksperckiej, poświęconej właśnie problemom wynikającym z dopuszczalności tej praktyki, ciągle w wielu krajach świata. Efektem było sformułowanie i podpisanie wspólnej deklaracji, zwanej „Deklaracją z Casablanki”, która jest jednoznacznym wezwaniem do całkowitego zakazania na całym świecie praktyki surogacji. Deklarację podpisało 100 ekspertów z 75 krajów świata, w tym z Polski (nie ujawniono nazwisk sygnatariuszy).
W preambule piszą: „My, sygnatariusze tej Deklaracji, świadomi cierpienia ludzi, którzy nie są świadomi atrakcyjności technologii rozrodu oraz międzynarodowej kwestii skutecznej ochrony godności ludzkiej; Przekonani, że umowa, poprzez którą jeden lub kilku zamawiających uzgadnia z kobietą, że będzie nosiła jedno lub kilkoro dzieci w celu ich oddania po urodzeniu, niezależnie od nazwy i warunków takiej umowy, zwanej poniżej macierzyństwem zastępczym, narusza godność ludzką i przyczynia się do utowarowienia kobiet i dzieci. Żądamy od Państw wprowadzenia zakazu macierzyństwa zastępczego we wszelkich formach i rodzajach, odpłatnego lub nie, oraz wdrożenie środków mających na celu zwalczanie takich praktyk”.

Czym jest surogacja?
Surogacja, czyli macierzyństwo zastępcze, to praktyka, w której kobieta będąca lub niebędąca biologiczną matką dziecka zgadza się je nosić w swoim łonie oraz urodzić dla innych ludzi. Dziecko poczęte metodą in vitro jest umieszczane w jej macicy, a po urodzeniu od razu przekazywane drogą adopcji ze wskazaniem rodzicom, którzy je „zamówili”. Może być ono poczęte z użyciem komórek rozrodczych obu swoich przyszłych rodziców albo tyko jednego – najczęściej ojca. Metodę stosują pary heteroseksualne, w których kobieta z przyczyn biologicznych nie ma szans na donoszenie ciąży, oraz pary homoseksualne, gdzie o biologicznym dziecku marzy dwoje mężczyzn.
Za noszenie w łonie dziecka obcych ludzi i zgodę na oddanie go im zaraz po urodzeniu bardzo często kobieta – matka – otrzymuje wynagrodzenie. Zależnie od kraju jest to kilka lub kilkanaście tysięcy dolarów oraz finansowanie całej opieki zdrowotnej w ciąży i przy porodzie. Według szacunków rynek takich usług szybko się rozwija: w 2022 r. był wart 14 mld dolarów, zaś do 2032 r. ma urosnąć do wartości 129 mld dolarów.
Państwami, gdzie surogacja jest obecnie legalna nawet w formie płatnej, są jedynie USA, Gruzja, Grecja, Ukraina i Rosja. Regulacje dotyczą tylko tego, czy może być ona przeprowadzona dla każdej pary ubiegającej się o dziecko tą metodą, czy też np. z wyłączeniem par homoseksualnych. Z kolei w krajach takich jak Meksyk, Gwatemala i Australia prawo dopuszcza jedynie surogację altruistyczną i zakazuje pobierania opłat za urodzenie dziecka tą metodą. To powoduje, że surogacja w większości przypadków oznacza „zamawianie” dziecka w kraju ubogim i przekazywanie go po urodzeniu rodzicom z kraju lepiej rozwiniętego.

Ubodzy rodzą dzieci bogatym
Zdaniem sygnatariuszy Deklaracji z Casablanki proceder nie tylko jest wprost handlem ludźmi – i to niewinnymi, bezbronnymi dziećmi, ale również jest wykorzystywaniem biedy i złego położenia kobiet w krajach rozwijających się, które za namową agencji pośredniczących zgadzają się rodzić dzieci bogaczom, aby mieć w ogóle jakikolwiek dochód. Głośno mówi o tym cytowana na początku Olivia Maurel z USA. „Nigdy nie słyszeliśmy o przypadku bogatej kobiety, która zgodziła się urodzić dziecko kobiecie ubogiej. Zawsze jest odwrotnie” – mówiła w rozmowie z „Washington Post”.
Ona sama, gdy już zbadała całą historię swojego przyjścia na świat, również ustaliła, że jej biologiczna i rodzona matka została surogatką z przymusu ekonomicznego: samotnie wychowywała własne dzieci i zmagała się z depresją. „Po urodzeniu zostałam odebrana mojej matce, tej, która mnie urodziła, jedynej osobie, którą naprawdę znałam [poprzez] głos, zapach i bicie serca. Sprzedano mnie ludziom, których nie znałam. To spowodowało bardzo, bardzo intensywną traumę i problemy psychiczne w dorosłym życiu” – mówi dziś Olivia Maurel.
Ona i inni walczący z procederem oczekują, że surogacji zakażą nie tylko kraje dziś ją dopuszczające, ale też że zrobią to państwa, których ustawodawstwo w ogóle problemem się nie zajmuje. A jest to zdecydowana większość państw świata, w tym Polska. Wprawdzie w naszym kraju prawo nazywa matką jedynie kobietę, która urodziła dziecko oraz zakazuje tzw. adopcji ze wskazaniem, nie wypowiada się jednak jednoznacznie w kwestii możliwości lub niemożliwości rodzenia dzieci niepochodzących biologicznie od ich matki.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki