Logo Przewdonik Katolicki

Takich rozmów o wierze nam brakuje

Szymon Bojdo
fot. Materiały prasowe

Rozmowy o. Antonio Spadaro ze sławnym reżyserem Martinem Scorsese to nie tylko teoretyczne rozważania o relacji religii i kultury. Bardziej pokazują one, jak Bóg i wiara mogą rezonować w człowieku.

Wypada rozpocząć tych parę słów recenzji od gratulacji. Rzadko się ostatnio zdarza na rynku wydawniczym, żeby oficyny, wydawnictwa, domy medialne i koncerny podejmowały programową współpracę. Raczej każdy chce uszczknąć dla siebie kawałek tego tortu wciąż uzależnionego od uwagi czytelnika, wielkich nazwisk bijących z okładek, blurbów znanych i lubianych osób czy szokujących informacji w stylu: „Bestseller New York Timesa” czy „Ta książka zmieni Twoje życie!”, wreszcie od skutecznego i mądrego marketingu, a przede wszystkim – pieniędzy (lub ich pozornego braku). Dlatego decyzja, by wydać, niewielką wszakże, książkę z wielkim nazwiskiem powinna być pochwalona i tym razem pochwały te spływają do wydawnictw WAM i Więź. Chyba już tylko nieliczni pamiętają, że wydawnictwa katolickie wydawały ongiś literaturę najwyższych lotów, słusznie doszukując się w pięknie literatury i innych dzieł kultury precyzyjnego narzędzia w formowaniu sumienia. Mam nadzieję, że krakowskie i warszawskie wydawnictwa w tym względzie zainicjowały nieostatnią współpracę.

Proste życie
Chodzi o tytuł Dialogi o wierze, w którym jezuita, autor książek, były redaktor naczelny pisma „La Civiltà Cattolica”, podsekretarz watykańskiej Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, będący członkiem bliskiego otoczenia papieża Franciszka, rozmawia z Martinem Scorsese. Tego reżysera chyba nie trzeba przedstawiać, ale mimo to skrótowo warto to zrobić.
Zacznijmy od tego, że Scorsese urodził się w USA w 1942 r. w rodzinie włoskiego pochodzenia. Od 1959 r. wyreżyserował ponad 60 filmów, występował w niektórych z nich, w wielu był autorem scenariusza. To sprawia, że jest uważany za jednego z największych i najważniejszych reżyserów w historii kina. Wielokrotnie nominowany jako reżyser (a także jego filmy) do Oscarów, ostatecznie na koncie ma jedną statuetkę za reżyserię Infiltracji w 2006 r. Do tego dochodzą trzy Złote Globy, trzy BAFTY, i to za jeden film (jeden z moich ulubionych) – Chłopcy z ferajny z 1990 r. (reżyseria, film, scenariusz), dalej dwie Złote Palmy z Cannes (Taksówkarz z 1976 r. i Po godzinach z 1985 r.) i Złoty Lew za całokształt twórczości z Wenecji. W sumie poza Oscarem było to 51 nagród i 127 nominacji. I gdyby wziąć to najprostsze kryterium – uznania przez różne gremia – to samo to już pokazywałoby jego wielkość. Kto jednak obejrzał choćby jeden film tego reżysera, wie o tym, że jest to mocne doświadczenie, zarówno pod względem treści – która bardzo często koncentruje się na zagadnieniach trudnych wyborów moralnych, degeneracji społeczeństwa i jednostki, wyrażonej w brutalnej przemocy – jak i pod względem środków wyrazu, wykorzystujących coraz to nowe zdobycze przemysłu kinowego, ale też nawiązujących do największych klasyków kinematografii.
Nie na filmach skupiają się jednak te rozmowy, choć erudycja obu interlokutorów jest wielka i co rusz padają nawiązania do wielkich dzieł zarówno kina, jak i literatury czy filozofii. Są one jednak punktem wyjścia do przemyśleń o tym, jak wiara, łaska, miłosierdzie, wreszcie Bóg i Jego obecność mogą znajdować odniesienie do prostego, codziennego życia. Powiedziałby kto: „Jak to proste życie? Co może o nim wiedzieć śpiący na milionach amerykański reżyser? To raczej czytanka dla elit!”.

Historie zwykłych ludzi
Odpowiedzią na taką wątpliwość jest dość rozbudowany wstęp o. Spadaro. Zaczyna się od takiej rodzajowej scenki z marca 2016 r.: „Zostaję przyjęty w kuchni, jakbym należał do rodziny. Osoba, która mnie wpuszcza, pyta, czy mam ochotę na dobrą kawę. «Włoską» – dodaje. Z wdzięcznością potwierdzam”. Myślę, że jezuita nie chciał przez to pokazanie ludzkiego rysu reżysera ocieplać  jego wizerunku, raczej tych kilka spotkań, to co mówił Scorsese i w jaki sposób to mówił, potwierdza, że potrafi słuchać innych i ważne są dla niego historie prostych ludzi, spośród których się wywodzi. Wspomina o swego rodzaju małej Italii w Nowym Jorku, o działającej tam mafii, biedzie, ludowej pobożności i jedynym sposobie, by wyrwać się z zamkniętego kręgu – edukacji.
Ojciec Spadaro zagadnął reżysera o kilka kwestii. Momentami ma się wrażenie, jakby wstęp powtarzał niektóre tezy, które spotykamy dalej w rozmowie, ale jednak rzucone jest na nie później nieco inne światło (a jak wiadomo, dla reżysera światło jest bardzo ważne!): zapowiada więc dialog o pandemii, izolacji i samotności, autorytetach, łasce, popełnionych w życiu błędach, o Bogu i Jego obecności, nawet o Eucharystii i bóstwie Jezusa. „Tak więc według Scorsesego Jezus nigdy nie miał być przedstawiany w konwencji Króla królów. Boskość Jezusa wypływa bowiem z Jego człowieczeństwa” – podsumowuje włoski jezuita.

Jezus pokazuje drogę
W moim odczuciu o człowieczeństwie będą traktować kolejne rozmowy. Dwoje ludzi z nieco innym doświadczeniem życia rozmawia o tym, jak być człowiekiem, jak dokonywać moralnych wyborów, jak otwierać się na metafizykę i przyjmować to, co nas w życiu spotyka. Ojciec Spadaro prowadzi Scorsese przez proces powstawania kilku jego filmów (m.in. Milczenia, Ostatniego kuszenia Chrystusa, Wściekłego byka czy Czasu krwawego księżyca). Ujęła mnie szczególnie wrażliwość i szczerość wielkiego reżysera, a także dojrzałość w odniesieniu się do własnych korzeni, bardzo ciekawa koncepcja o otaczającej nas przemocy, którą można ująć jako filozoficzną kwestię tego, do czego każdy z nas jest zdolny i jak bardzo podatna na zło – ale także na dobro – jest nasza natura. Scorsese nie jest oczywiście teologiem. Poznajemy jego przemyślenia, intuicje, to co przeżył w swoim życiu, a skupiają się one jak w soczewce w jednym zdaniu: Jezus obejmuje całą ludzkość i Jezus jest rzeczywiście całą ludzkością. Pokazuje nam wszystkim drogę, sposób życia, stawiania czoła gniewowi, zemście i karze z miłością, przebaczeniem i odkupieniem, i wszystkim innym wewnątrz nas i między nami.
Na koniec za zgodą reżysera o. Spadaro publikuje szkic możliwego filmu o Jezusie, który Scorsese od wielu lat marzy wyreżyserować. Plan był mocno obecny w nim, jednak po tym, jak Pasolini wyreżyserował Ewangelię wg św. Mateusza, został zarzucony. To, co przedstawia nam reżyser Taksówkarza, to ledwie etiudka, rodzaj dokumentu, w którym zastanawia się on nad obecnością Jezusa we współczesnym świecie, w obrazach, w komunalnym mieszkaniu, metrze, twarzy pojedynczego człowieka, szczególnie ubogiego. Wreszcie w wielkiej ikonie Chrystusa z VI w., której złocenie niemal oślepia swoim blaskiem. Głos narratora mówi wtedy: „To bardzo osobiste doświadczenie otworzyło drzwi do nowych obrazów Jezusa, nowych sposobów widzenia Go... tu i teraz... Jestem przekonany, że jeśli ja miałem takie doświadczenie, to również inni znajdą swój własny sposób, aby pokazać nam Jezusa w nowym świetle. Światło promieniuje z obrazu, zalewa pomieszczenie, a następnie cały kadr”.
Zdecydowanie brakuje nam takiego mówienia i takich rozmów o wierze, życiu i Jezusie.

---

Dialogi o wierze
Martin Scorsese, Antonio Spadaro SJ
WAM, Więź, 2024

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki