Logo Przewdonik Katolicki

Miłosne trwanie przy Bogu

Anna Druś
fot. Olga Rolenko/getty images

O tym, czym jest, a czym nie jest medytacja chrześcijańska, co ją odróżnia od jogi i jak może wzbogacić nasze życie duchowe, rozmowa z Dariuszem Hyblem

Po co chrześcijaninowi medytacja?
– To wynika z naturalnej dynamiki życia duchowego. O ile relacja z Bogiem jest podtrzymywana, to w naturalny sposób ewoluuje od rozbudowanych form słowno-myślnych do tego, co można nazwać medytacją bądź kontemplacją. To naturalne pragnienie każdego człowieka wierzącego, nie tylko chrześcijanina, by dążyć do coraz prostszych form miłosnego trwania przy Bogu.

Pięknie Pan to zdefiniował. To chyba jedna z definicji medytacji?
– Przeciętny katolik, gdy słyszy słowo „medytacja”, ma raczej na myśli to, co fachowo nazywamy medytacją dyskursywną, w której nasze władze – rozum, wola, zmysły – są aktywnie zaangażowane w relację do Boga. To szczególnie widać w tzw. medytacji ignacjańskiej czy lectio divina, gdzie władze wewnętrzne podejmują określoną pracę: rozważania, wnikania w jakiś tekst, szukania odpowiedzi, wyobrażania sobie określonych scen ewangelicznych.

 

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 36/2024, na stronie dostępna od 03.10.2024

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki