Rodzicielstwo bliskości polega – w dużym skrócie – na słuchaniu i dążeniu do rozumienia potrzeb dzieci. Jako rodzice coraz częściej oddajemy dzieciom głos, wiedząc, że one, w przeciwieństwie do ryb, po prostu mają prawo go mieć. Przeciwstawnym procesem do tej ważnej zmiany jest coraz częstsze wykluczanie małych ludzi z przestrzeni publicznej poprzez tworzenie stref child free.
Czego brakuje dzieciom
Stosunek naszego społeczeństwa do dzieci nazwałabym ambiwalentnym. Z jednej strony, za sprawą rozwoju psychologii i pedagogiki, a także poprawy warunków życia względem ubiegłych stuleci, dzieci w rodzinach wreszcie „awansują” na ich pełnoprawnych członków. Mali ludzie mają zapewnioną opiekę medyczną, doświadczają mniej przemocy niż kilkadziesiąt lat temu (dzięki Bogu i ustawodawcom zarówno lanie dzieci pasem, jak i „klapsy” są obecnie zabronione prawnie), a szkoły i przedszkola bywają wyposażone nie tylko w nowe komputery i zabawki inspirowane metodą Montessori, ale i zatrudniają empatycznych pedagogów.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 36/2024, na stronie dostępna od 03.10.2024