Niedawne gwałtowne burze, które doprowadziły do podtopień w Warszawie, Zamościu i wielu innych miejscach w Polsce, zmuszają nas do przemyślenia tego, jaki wpływ ma działalność człowieka na zmiany klimatu. – Zaraz, zaraz – zaprotestuje ktoś – skąd wiadomo, że człowiek ma na to wpływ? To dość ciekawy wytrych, który pojawia się ostatnio coraz częściej.
Bo że klimat się zmienia, że południe Europy zmienia się w pustynię, a nasz kraj nawiedzają coraz bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe – to już fakty, z którymi nie bardzo da się negocjować. Choćby właśnie te gigantyczne opady z trzeciej dekady sierpnia są tego najlepszym dowodem. Wciąż jednak nie wszyscy dopuszczają do siebie tezę, że za wiele z tych zmian odpowiada człowiek. Nie będę tu szczegółowo tego dowodził, ale skupię się na jednym – wszak to człowiek betonuje miasta bez umiaru, więc za to, co się działo w ostatnich dniach w polskich miastach, na pewno dużą część winy ponosimy my. Miasta zmieniły się w betonowe wyspy, które w czasie upałów przyciągają ciepło, a w czasie intensywnych opadów nie radzą sobie z absorpcją wody.
Mamy więc do czynienia ze strasznym paradoksem – sytuacja hydrologiczna naszego kraju się pogarsza, wody jest coraz mniej, bo to, co spada w czasie gwałtownych burz, najpierw podtapia ulice i place, piwnice, tunele, doprowadza do komunikacyjnego paraliżu, a potem spływa do rzek i do morza, nie nawadniając ziemi. Mamy tu więc namacalny dowód na to, jak nasza ingerencja zmienia przyrodę i wpływa na to, jak się ona zachowuje. Bez względu na to, czy ktoś wierzy w argumenty naukowców, którzy mówią o globalnym ociepleniu będącym wynikiem działania człowieka, czy też nie, stajemy i stawać będziemy przed coraz poważniejszymi wyzwaniami. Nie wiem, czy uwierzą mi czytelnicy, ale towarzystwa ubezpieczeniowe w niektórych rejonach Stanów Zjednoczonych odmawiają podpisywania umów z właścicielami nieruchomości, które znajdują się w miejscach szczególnie często uczęszczanych przez tornada. Jeśli zaś nie można domu ubezpieczyć, nie można wziąć na niego kredytu, nie można go też sprzedać i nagle życie staje się znacznie bardziej skomplikowane – o samych szkodach wyrządzanych już przez tornada nie mówiąc.
Być może aż takie klęski nas nie czekają, ale pora działać już dzisiaj. Szczególnie że Polska jest już wystarczająco bogatym krajem, by nie myśleć wyłącznie o doganianiu Zachodu, ale również o tym, jak sprawić, by chronić w najlepszy możliwy sposób swoją przyrodę. Może więc zamiast nowej galerii handlowej inwestycja w konserwację mokradeł? Może zamiast nowych betonowych alejek jednak jakaś zieleń miejska? Zamiast wycięcia z rynku miasteczka wszystkich drzew dosadzenie ich dwa albo trzy razy tyle. Wszak nic nie pozwala lepiej znieść upalnego dnia – wie o tym każdy, kto spacerował po Paryżu – niż aleja kasztanów, lip czy platanów.
Pora wziąć odpowiedzialność we własne ręce. Sami zmieniliśmy świat przyrody, sami go spróbujmy teraz jakoś naprawić. Nie ma co czekać na kolejne badania, które przekonają jeszcze więcej ludzi o tym, że zmiany klimatu mają związek z ludzką działalnością. Troska o najbliższe otoczenie jest zupełnie od tego niezależna.