Logo Przewdonik Katolicki

Pokusa stara jak człowiek

ks. Artur Stopka
Hieronim Bosch, część centralna tryptyku Ogrodu rozkoszy ziemskich, Raj rozkoszy, ok. 1500 r. | fot. Corbis/Getty Images

Benedykt XVI w encyklice Spe salvi zauważył, że w czasach nowożytnych biblijna nadzieja królestwa Bożego została zastąpiona nadzieją na królestwo ludzkie, nadzieją na lepszy świat, który będzie prawdziwym „królestwem Bożym”.

Gdy synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, razem z matką przyszli prosić Jezusa o zaszczytne miejsca w Jego królestwie, najprawdopodobniej wyobrażali je sobie wyłącznie w ziemskich realiach. Nic w tym dziwnego, bo chociaż królestwo Boże było centralnym i głównym tematem nauczania Jezusa, nie był On pierwszym, który o nim mówił.

Gdy prosili o króla
W Starym Testamencie Bóg początkowo nie jest przedstawiany jako król. Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba nie ma cech królewskich. Nie ma ich także Bóg, który objawia swoje imię Mojżeszowi. Jednak po osiedleniu się Izraelitów w Kanaanie autorzy natchnieni chętnie zaczęli sięgać po „królewską” terminologię, aby wyrazić relacje pomiędzy Bogiem Jahwe i Jego ludem. W Księdze Sędziów znajduje się m.in. opowieść o tym, jak Izraelici przyszli prosić Gedeona, by został ich królem. Odpowiedź Gedeona nie pozostawia wątpliwości, kto króluje nad Izraelem: „Nie ja będę panował nad wami ani też mój syn: Pan będzie panował nad wami” (Sdz 8, 23).
Podobną sytuację opisał autor Pierwszej Księgi Samuela. Starszyzna izraelska, rozczarowana sposobem, w jaki synowie Samuela sprawowali urząd sędziów, udała się do Rama z prośbą do proroka: „Daj nam króla, aby nami rządził”. Bóg polecił Samuelowi, by spełnił ich oczekiwanie. Uzasadnił to następująco: „Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą” (pod 1 Sm 8, 1–7).

Mylnie odebrana wizja
Ksiądz Edward Staniek w książce Kościół i sakramenty, dostępnej w internecie pod tytułem Uwierzyć w Kościół, zwrócił uwagę, że kiedy Izraelici zorganizowali swoje państwo z udziałem królów Saula, Dawida i Salomona, w ich świadomości pojawiła się wizja królestwa Bożego, królestwa mesjańskiego. Także prorocy coraz częściej mówili o nadejściu królestwa Bożego, które będzie oparte na sprawiedliwości, prawdzie i miłości. „Ta wizja proroków została mylnie odebrana i odczytana przez Izraelitów. Nadano jej bowiem charakter polityczny” – zauważył ks. Staniek.
Naród wybrany wierzył, że chodzi o idealną społeczność na ziemi, zbudowaną głównie przez Izraelitów przy nadzwyczajnej interwencji Boga. Byli przekonani, że wspaniałe państwo, królestwo można zbudować tylko i wyłącznie odgórnie. „Wystarczy, że pojawi się wolny i sprawiedliwy władca z rodu Dawida – Mesjasz, który wprowadzi idealne prawo i wszyscy do tego prawa się dostosują” – napisał znany patrolog i rekolekcjonista, dodając: „Na realizację tego programu czekano wieki i powiedzmy otwarcie, wielu czeka do dziś”.

Jest początek, więc...
Jezus, przesłuchiwany przez Piłata, powiedział wprost i bez owijania w bawełnę: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd” (J 18, 36). Wydawałoby się, że wszystko jasne i nie na naszej planecie trzeba lokować królestwo Boże. Jednak, jak mówi Katechizm Kościoła katolickiego, „królestwo Boże zostało zapoczątkowane na ziemi przez Chrystusa” (KKK 567). „Królestwo to zajaśniało ludziom w słowie, czynach i w obecności Chrystusa” – stwierdzili ojcowie Soboru Watykańskiego II w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium. Co więcej, autorzy Katechizmu nie mieli wątpliwości, że to Kościół jest zalążkiem i początkiem tego królestwa.
Skoro coś zostało zapoczątkowane, to w niejednej głowie rodzi się pytanie, czy nie dałoby się tego doprowadzić do finału. Chociaż Jezus, Boży Syn, bez żadnych wątpliwości nie umiejscawiał swojego królestwa na ziemi, to jednak przez wieki raz po raz pojawiali się ludzie, którzy uważali, że możliwe jest jego zbudowanie już tu, na ziemi.

Ukryte pragnienie każdej religii
„Pokusa budowania królestwa Bożego na ziemi jest tak stara, jak stary jest właściwie człowiek” – napisał przed laty ks. Andrzej Draguła w artykule O naturze królestwa Bożego (na ziemi), dostępnym na portalu wiez.pl. Zwrócił też uwagę, że taka pokusa nie jest przypadłością dotykającą jedynie uczniów Chrystusa. „Zdaje się, że w każdej religii – objawionej czy też nie – jest ukryte pragnienie ostatecznego ustanowienia boskiego porządku tutaj – na ziemi. Chrześcijanie nie są z tej pokusy wyłączeni” – zauważył.
Za jedną z najbardziej znanych prób realizowania królestwa Bożego na ziemi można uznać Republikę Guarani, czyli stworzoną na początku XVII w. przez jezuitów federację misyjnych osad na pograniczu dzisiejszej Argentyny, Paragwaju i Brazylii. Jest ona znana również jako „redukcje paragwajskie”. Jak wyjaśniał na łamach „Rzeczpospolitej” Krzysztof Jóźwiak, funkcjonowanie każdej redukcji opierało się na trzech niezmiennych filarach: gorliwej wierze mieszkańców, wolności osobistej oraz wspólnotowym i demokratycznym systemie społecznym.
Jak zauważył autor artykułu, redukcje przypominały pierwsze gminy chrześcijańskie, ale tylko do pewnego stopnia – były bardziej zaawansowane i nowocześniejsze, a ustrój społeczny, który się w nich wytworzył, nie miał wówczas odpowiednika w żadnym innym miejscu na świecie. Jednak Republika Guarani upadła nie tylko z powodu nienawiści konkwistadorów i ich potomków. „Redukcje dostarczały zbyt mało bodźców do działania, społeczeństwo pełnej równości zabijało indywidualną inicjatywę, a nadawana Indianom w formie zachęty ziemia coraz częściej leżała odłogiem” – wyjaśnił Krzysztof Jóźwiak.

Ku perwersyjnemu końcowi
Warto zauważyć, że koncepcja zbudowania idealnej społeczności w warunkach ziemskich, w doczesności, realizowana była w dziejach ludzkości nie tylko w kontekście religijnym. Szymon Szaliga na łamach portalu histmag.org zwrócił uwagę, że społeczeństwa idealne poruszały wyobraźnię ludzi od tysięcy lat. Przypomniał, że pierwszą rozbudowaną koncepcję społeczeństwa idealnego przedstawił w IV wieku przed Chrystusem Platon w swoim dziele zatytułowanym Państwo. Historyk zauważył, że w epoce średniowiecza koncepcja „raju na ziemi” znacznie osłabła, gdyż filozofia chrześcijańska zwróciła się w kierunku wieczności, prawie pomijając kwestie doczesne. Jednak w XVI i XVII stuleciu można dostrzec niezwykłe zainteresowanie koncepcjami idealnych systemów politycznych i społecznych. Co ciekawe, najbardziej znaną nowożytną koncepcję idealnego społeczeństwa i państwa przedstawił czczony w Kościele katolickim jako męczennik św. Tomasz Morus. Jego Utopia (czyli miejsce, którego nie ma) wcale nie była oparta na wierze chrześcijańskiej.
Prób stworzenia bez Boga „raju na ziemi” doświadczyliśmy w XX wieku również w Polsce. Jego upadek w roku 1989 nie powinien nikogo dziwić. „Nie ma zatem wątpliwości, że «królestwo Boże» realizowane bez Boga – a więc królestwo samego człowieka – nieuchronnie zmierza ku «perwersyjnemu końcowi» wszystkiego, opisanemu przez Kanta” – stwierdził papież Benedykt XVI w encyklice Spe salvi o nadziei chrześcijańskiej.

Wszystko, by Chrystus panował
Jest jeszcze jedno zjawisko, które może się kojarzyć z próbami realizowania królestwa Bożego na ziemi. Jego istotą – jak można przeczytać na niektórych stronach internetowych poświęconych tej sprawie – miałaby być intronizacja, czyli uznanie władzy Jezusa Chrystusa nad całym narodem przez władze duchowne i świeckie.
W Polsce 19 listopada 2016 r. w Krakowie-Łagiewnikach miał miejsce Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana. W uroczystości wziął udział prezydent RP Andrzej Duda i inni politycy. Jednak w poprzedzającym to wydarzenie liście pasterskim polscy biskupi napisali: „Nie trzeba Chrystusa intronizować w znaczeniu wynoszenia Go na tron i nadawania Mu władzy ani też ogłaszać Go Królem. On przecież jest Królem królów i Panem panów na wieki”.
Pasterze Kościoła w Polsce wyjaśnili dalej: „Natomiast naszym wielkim zadaniem jest podjęcie dzieła intronizacji Jezusa w znaczeniu uznawania Jego królewskiej godności i władzy całym życiem i postępowaniem”. Sparafrazowali też myśl papieża Piusa XI z encykliki Quas primas, stwierdzając: „Trzeba robić wszystko, by Chrystus panował. Tak określone zadanie domaga się uznania Chrystusa za swego i naszego Króla, uznania Jego panowania nad nami, czyli dobrowolnego poddania się Prawu Bożemu, Jego władzy, okazania Mu posłuszeństwa, celem uporządkowania, ułożenia po Bożemu życia osobistego i społecznego”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki