Ziarnko gorczycy jest jednym z najbardziej ujmujących w swej prostocie obrazów królestwa Bożego, którymi posłużył się Jezus. Pierwsze czytanie przypomina nam, że obraz ten był już wcześniej – choć w odniesieniu do cedru – użyty przez proroków. Zawiera w sobie więcej treści, niż zwykle z niego wydobywamy.
Obraz ten mówi nam przede wszystkim o dysproporcji między naszym wkładem a boską realizacją królestwa. Dysproporcja jest ogromna: prawie nic z naszej strony (drobina ziarenka) i spektakularny efekt (rozłożysty krzew czy drzewo) ofiarowany nam przez Boga, którego działanie zostało zestawione z mechanizmami naturalnego wzrostu.
Dysproporcja ta ma z pewnością stać się dla nas źródłem nadziei. Nie dajmy się zwieść brakiem widocznych efektów naszych wysiłków. Podobnie jak w wypadku ubogiej wdowy (por. Mk 12, 41–44), to, co naprawdę istotne, może być po prostu niewidoczne dla naszego, uzbrojonego często wyłącznie po ludzku, oka. Nie dajmy się też sfrustrować mizerią naszego wkładu w Boże dzieło. Także wtedy, kiedy wiara i miłość wydają się nam malutkie jak ziarnko gorczycy, także wtedy, gdy myślimy o naszej przeszłości jako o zmarnowanym czasie (mogliśmy zrobić więcej, kochać bardziej), jeśli mamy odrobinę wiary i miłości, to wystarczy. Wystarczy, ponieważ nie jesteśmy zbawieni przez wielkość naszych zasług, ale przez obfitość i hojność Bożej łaski.
Zauważmy jeszcze jeden element. Wzrost królestwa Bożego jest przedstawiony jako organiczny rozwój. A organiczny rozwój zawiera w sobie wewnętrzną logikę, poddany jest pewnym prawom. Nasze życie duchowe także poddane jest prawom. Powinniśmy ich poszukiwać i ich rozumienie pogłębiać.
Idąc za wzmianką o potrzebie obumierania ziarna w drodze do obfitości plonów (J 12, 24), ojcowie Kościoła – na przykład św. Justyn czy św. Cyryl Jerozolimski – poszukiwali logiki organicznego rozwoju, odnosząc obraz ziarna do Paschy Chrystusa: jak ziarno nie ujawnia wielkości rośliny, która wyrośnie, tak nasze życie na ziemi nie może ujawnić nam pełni życia, które będzie naszym udziałem w zmartwychwstaniu. Ale po lekcji życia Chrystusa mamy podstawę z nadzieją na nie oczekiwać. Wiemy też niemało o drodze, która do niego prowadzi.