W niebowstąpienie to uroczystość, która ma pomóc nam właściwie ukierunkować naszą nadzieję. Okazuje się bowiem, że nasza ojczyzna jest w niebie.
Oczywiście to niebo nie jest jakimś pojęciem geograficznym, miejscem, które moglibyśmy gdzieś usytuować na mapie kosmosu. Zrelacjonowane w Ewangeliach spotkania ze Zmartwychwstałym, które są dowodem przekraczania tego, co materialne, pomagają nam zdać sobie sprawę, że stan pełni nowego życia przynależy do nowego świata, którego nie da się zmierzyć i oddać kategoriami tego świata. Nie wyobrażajmy więc sobie także wniebowstąpienia jako kosmicznej podróży, która zaczyna się od wejścia na chmurkę. Apostołowie sięgają po znane biblijne obrazy, by wyrazić to, co przeżyli.
Ich relacje wyraźnie jednak świadczą o tym, że mierzą się z czymś niesłychanym, w czym wcześniej nie uczestniczyli.
Dlatego też dużo istotniejsze niż dopytywanie o „jak” wniebowstąpienia jest skoncentrowanie się na jego istocie. Ojcowie Kościoła zgodnie uważali, że jest ono ikoną przebóstwienia człowieczeństwa i przynosi nam klucz do właściwego rozumienia celu wkroczenia Boga w ludzką historię. Innymi słowy, wniebowstąpienie jest „kropką nad i” Bożej strategii, która często była streszczana jako „Bóg stał się człowiekiem, aby człowieka uczynić Bogiem”.
Co to jednak znaczy, że człowiek stał się w Jezusie Bogiem i, co za tym idzie, każdy człowiek jest w Jezusie powołany do tego, by stać się Bogiem? Czy takie formuły nie są wyrazem jakiejś niebezpiecznej megalomanii przetłumaczonej na język religijny? Poddanie się pokusie „będziecie jako bogowie” było przecież początkiem upadku pierwszych ludzi
(por. Rdz 3, 5), a człowiek bywa tak bardzo bezwzględnym panem wobec innych i natury…
Maurice Blondel odpowiadał na takie wątpliwości, pisząc o tym, że każdy z nas nosi w sobie pragnienie czegoś więcej niż człowieczeństwo, ale staje zarazem przed dylematem: „Być bogiem bez Boga i wbrew Bogu lub być bogiem dzięki Bogu i z Bogiem”. Wniebowstąpienie i całe wcześniejsze życie Jezusa ukazuje, że – i jak! – bycie bogiem dzięki Bogu i z Bogiem jest możliwe. Staje się ono jednak możliwe tylko dzięki Duchowi. O obecność Ducha wśród nas więc wołajmy.