P roblem nie jest nowy. Ale wciąż powraca. Jak wyważyć prawdę o Bożym miłosierdziu ze sprawiedliwością? Czasem próbujemy ważyć te Boskie przymioty, jakbyśmy kładli je na dwóch szalach tej samej wagi. Jakbyśmy chcieli powiedzieć: Bóg jest trochę sprawiedliwy i trochę miłosierny. Gdy tymczasem jest i sprawiedliwy, i miłosierny. Nie da się tych dwóch przymiotów od siebie oddzielić, bo one – nie tylko sobie nie przeczą – ale wręcz się warunkują.
„Bóg jest sprawiedliwością i zapewnia sprawiedliwość. To jest nam pociechą i nadzieją. Jednak w Jego sprawiedliwości zawiera się również łaska” – pisze Benedykt XVI w encyklice Spe salvi. To ciekawe, jak papież łączy temat nadziei z tematem sądu i sprawiedliwości. To właśnie w Jezusie Chrystusie, który się za nas ofiarował, Bóg nas usprawiedliwia i kocha miłością miłosierną.
W pierwszej modlitwie eucharystycznej o tajemnicy pojednania, tuż przed konsekracją, modlimy się słowami: „Byliśmy umarli z powodu grzechu i niezdolni zbliżyć się do Ciebie, ale Ty dałeś nam najwyższy dowód swego miłosierdzia, gdy Twój Syn, jedyny Sprawiedliwy, wydał się w nasze ręce i pozwolił się przybić do krzyża”. Jezus jest jedynym Sprawiedliwym, a co za tym idzie jedynym, który może sprawiedliwie rozsądzić. Czyni to z wysokości krzyża, okazując swoje miłosierdzie.
W tym numerze chcemy Czytelnika poprowadzić po tych na pozór zawiłych relacjach między sprawiedliwością a miłosierdziem, by w miejsce spójnika „a”, który wyraża kontrast i przeciwstawność, móc z przekonaniem wstawić spójnik „i”, wyrażający łączność. Nie tylko Bóg jest i sprawiedliwy, i miłosierny. Również my tacy możemy być, bo przecież wszyscy jesteśmy wezwani do tego, by być świętymi, jak święty jest nasz Ojciec w niebie.
Dlatego najpierw Wojciech Żmudziński SJ wyjaśnia, na czym polegała sprawiedliwość w Starym Testamencie. Jak ją wymierzano, jak w tym duchu rozumieć sprawiedliwą zasadę niewymierzania kary większej niż szkoda, którą mi zadano, wreszcie jak w tym wymierzaniu sprawiedliwości odnaleźć zachętę Jezusa, by od niej odstąpić na rzecz przebaczenia. W czym przejawia się sprawiedliwość Jezusa, niesłusznie przecież skazanego? Jak rozumieć Jego wyrok z krzyża, którego nie nazwalibyśmy niesprawiedliwym, bo Jezus niczego niesprawiedliwego nie mógłby uczynić, a który brzmiał: „Ojcze, przebacz im”?
Relacja między sprawiedliwością i miłosierdziem nie jest bynajmniej teoretycznym rozważaniem. Nie zamyka się w ramach pobożnych rozważań ani poważnych traktatów teologicznych. Ona ma konkretnie implikacje w naszej codzienności. Dlatego swój tekst Wojciech Żmudziński może skonkludować: „Ewangeliczna sprawiedliwość nie polega na wyrównywaniu rachunku krzywd, lecz na postawie, która przywraca relacje między ludźmi i harmonię w świecie. Jest łagodna i cierpliwa. Wyzwala sprawcę od grzechu, a skrzywdzonego od nienawiści. Otwiera krwawiące serca na wielkoduszność i czułość Boga, który leczy rany”.
Podobnie Monika Białkowska: „W swojej sprawiedliwości Bóg nazywa każde wyrządzone nam zło po imieniu i staje po naszej stronie. Kiedy jest sprawiedliwy, Jego miłosierdzie może być prawdziwym miłosierdziem, które przygarnia każdego i w którym nikt nie poczuje się odrzucony”. Przyglądając się trudnym wydarzeniom kościelnym ostatnich miesięcy, stając po stronie ubogich i skrzywdzonych, nasza autorka pokazuje, że niemożliwe jest mówienie o miłosierdziu bez sprawiedliwości. I że sprawiedliwość nie jest wstydliwie ukrywaną twarzą miłosiernego Boga. „Gdyby Bóg nie był sprawiedliwy, nie byłby wówczas miłością: jego miłosierdzie krzywdziłoby tych, którzy już wcześniej zostali skrzywdzeni” – pisze Monika Białkowska.
Święto Miłosierdzia Bożego to dobra okazja, by wrócić do tego, co Bóg nam objawił o sobie – o swoim miłosierdziu i o swojej sprawiedliwości. Byśmy nie bazowali na naszych ludzkich odczuciach, ani ludzkim rozumieniu tych pojęć, ale odkryli głębię tego, co pozornie sprzeczne, a w Bogu nie rodzi sprzeczności.