Gdy Chrystus prosi: „Módlcie się! A gdy modlić się będziecie, mówcie tak: I nie wódź nas na pokuszenie…” – to znowu stańmy wszyscy w solidarnej rodzinie ludzkiej, w wielkiej gromadzie i wspólnocie dzieci jednego Ojca. Poczujmy się jako jedni z nich. Może nie przyznajemy się do odpowiedzialności za różne winy, chciejmy jednak – jak Chrystus, który wziął nieprawości nas wszystkich na siebie – brać nieprawości tych ludzi na nas samych. Chciejmy ich dźwigać i pomagać im przez naszą cichą, dyskretną, wytrwałą, apostolską modlitwę.
Jakże więc wspaniała i potężna jest prośba: „I nie wódź nas na pokuszenie!”. Nie wódź nikogo! Zasłaniaj każdego! Zmiłuj się nad wszystkimi!
Ostatnia modlitwa jest bardzo syntetyczna: „Ale nas zbaw ode złego”. Śpiew ten przerzucony jest z ust kapłana na usta całego Kościoła. Sed libera nos a malo! – odpowiadają dzieci Kościoła na modlitwę kapłana. Jest to gorące pragnienie wyzwolenia i trwałej wolności, nad którą Kościół pracuje.
Miejmy szlachetną ambicję utrzymania się w duchu wolności i walki za „waszą wolność i naszą”. W gromadzie dzieci Bożych ochrzczonego narodu, w naszej chrześcijańskiej rodzinie, grupie, parafii, w całym społeczeństwie katolickiej Polski stojącej na przełomie dwu Tysiącleci, musi być ambicja walki za naszą: za moją i waszą wolność. Każdy z nas musi sobie powiedzieć, że walczy o to, aby nikt wśród nas nie czuł się niewolnikiem, skrępowanym, lękającym się nas, żyjącym w ciągłej obawie, aby go nie spotkała od nas jakaś krzywda czy przykrość.
---
Książkę można kupić tutaj
Fragment pochodzi z książki
Ojcze nasz. Niech Modlitwa Pańska stanie się naszym chlebem powszednim,
Wydawnictwo Świętego Wojciecha 2020