Logo Przewdonik Katolicki

Kto ty jesteś?

bp Damian Muskus OFM
il. Agnieszka Robakowska

J 1, 6–8.19–28 Przyszedł on na świadectwo

To zadziwiające, jak często Ewangelia stawia nam pytania o autentyczność i siłę więzi z Jezusem. W Adwencie zachęca nas do tego, by własnym relacjom z Panem przyjrzeć się z perspektywy Jana Chrzciciela, człowieka, który fascynował świat czekający na przyjście Mesjasza. Niektórzy uważali nawet, że to on, prorok z pustyni, jest owym, zapowiadanym w Starym Testamencie, Zbawcą, który ma odkupić Izraela. Nic więc dziwnego, że ludzie stawiali mu pytanie: „Kto ty jesteś?”.
Ciekawe jest to, w jaki sposób Jan odpowiada. Nie przedstawia się, nie opowiada o sobie i swojej historii, o tym, co robi i jakie ma plany. Opisuje siebie przez swoją relację z Bogiem. Najpierw więc rozwiewa wątpliwości: nie jest Mesjaszem, nie jest Eliaszem. A potem mówi z prostotą: jestem głosem. I wskazuje na „Tego, którego wy nie znacie”.
Czytamy dziś również o tym, że Jan Chrzciciel został posłany, by zaświadczyć o światłości. Sam nią nie był. Był tylko jej znakiem. Ile trzeba mieć w sobie pokory, by być takim znakiem? By być świadectwem, znakiem obecności Boga? By nie demonstrować przed ludźmi własnej duchowej doskonałości, nie karmić ich swoimi receptami na niemoc i słabość, na kryzysy i obojętność, na głód serca i pragnienia duszy?
Misją Kościoła, naszą osobistą misją jest głosić Chrystusa, być znakiem Jego obecności w świecie, a kiedy trzeba – głosem wołającego na pustyni. Głosić Chrystusa i tylko Jego. Wcale naszym zadaniem nie jest opowiadać innym, jak mają wyglądać ich relacje z Bogiem, a tym bardziej sugerować, co On chce im powiedzieć. Być znakiem, czyli przypominać światu o Tym, który jest pośród nas, a Którego świat nie zna. Być głosem, czyli nawoływać do otwarcia na Jego działanie i miłość. My nikogo nie zbawimy, nie naprawimy czyjegoś życia, nie uleczymy bólu i nie nadamy sensu. To może zrobić tylko Bóg. My jesteśmy tylko znakiem i głosem.
Papież Franciszek wskazuje: „Aby przekazywać Boga, nie wystarczy radosna wiarygodność świadectwa, powszechność głoszenia i aktualność przesłania. Bez Ducha Świętego wszelka gorliwość jest próżna i fałszywie apostolska: byłaby jedynie naszą i nie przynosiłaby owoców”. Nie mamy głosić – jako Kościół i jako uczniowie Pana – samych siebie, nie uprawiamy chrześcijańskiego PR-u. Dać się poprowadzić Duchowi Świętemu, być Mu posłusznym, najpierw wsłuchiwać się w Jego głos, by stawać się głosem – oto nasza rola. Jan doskonale wypełnił ją swoim radykalnie oddanym Bogu życiem, ale to nie jest misja zarezerwowana tylko dla takich jak on. Każdy z nas jest do niej powołany.
I trudno oprzeć się refleksji, że źródeł tego, co nazywamy dziś kryzysem Kościoła, należy szukać tam, gdzie ta podstawowa misja jest porzucana czy zapominana. Zbyt często myli się nam rola znaku i głosu z tym, co tylko Boże – z byciem światłem i zbawieniem. Szukamy ludzkich recept i rozwiązań, obiecujemy ludziom, że nasze nauki przybliżą ich do szczęścia, nie biorąc pod uwagę Ducha Świętego, lekceważąc Jego głos, który rozlega się z wielu nieoczywistych, nowych – a przez to budzących czasem lęk – miejsc i nawołuje do przemiany, do wyprostowania naszych wspólnotowych i osobistych „dróg Pańskich”. Przysłuchując się na przykład dyskusjom wokół Synodu, można odnieść nieodparte wrażenie, że Chrystus przestał być potrzebny w niektórych przestrzeniach Kościoła, a nawet – że wręcz przeszkadza w przeprowadzaniu ludzkich projektów, które miałyby doprowadzić do uzdrowienia sytuacji. Również tam, gdzie przywiązanie do tego, co dawne, staje się ważniejsze od otwarcia na głos Boży, gdzie na nowe pytania udzielane są wciąż stare odpowiedzi, trudno dopatrzeć się znaków wskazujących na „Tego, którego nie znacie”. A Który jest pośród nas. Przykład Jana Chrzciciela przypomina nam dzisiaj: bez Chrystusa jesteśmy nikim. Z Nim i dla Niego jesteśmy głosem i światłem.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki