Logo Przewdonik Katolicki

Siewcy nienawiści

Piotr Zaremba
fot. Magdalena Bartkiewicz

Jedynie w Polsce obowiązywało okrutne niemieckie prawo pozwalające karać śmiercią za ukrywanie czy pomaganie Żydom. Myślę, że poza Polską wiedza o tym jest znikoma

Więź” zarzuciła prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że wykorzystał uroczystość beatyfikacji rodziny Ulmów do używania „antyniemieckiej retoryki”. Ma ona być sprzeczna z religijną naturą tego zdarzenia, ba, z nakazami chrześcijaństwa. Także mój sąsiad z „Przewodnika” Michał Szułdrzyński uważa, że politycy prawicy „siali nienawiść” zamiast postawy chrześcijańskiego miłosierdzia. Przy okazji pojawiła się inna debata: na ile obóz rządowy wykorzystuje historię Ulmów, aby uświęcić cały naród, przekonywać, że ich postawa była postawą wszystkich Polaków. Dyskusja, na ile ratowanie Żydów było czymś powszechnym, a na ile wyjątkowym, wraca raz za razem. Myślę, że oczekiwanie od wszystkich heroizmu jest utopią. Przypomnę też, że nagłaśnianie takich przypadków jak rodziny z Markowej pojawia się w sytuacji coraz powszechniejszego poza Polską – ale czasem i w Polsce – przypisywania Polakom współudziału w Holokauście.
Czy jednak prezydent „siał nienawiść do Niemców”? Przesłuchałem uważnie jego wystąpienie w Markowej. Choć jest on dobrym mówcą, to nie była jego najlepsza mowa. A jednak zarzut uważam za chybiony. Prezydent mówił o sytuacji na ziemiach polskich po rozdarciu Rzeczypospolitej przez dwa totalitaryzmy. Objaśniał okoliczności: jedynie w Polsce obowiązywało okrutne niemieckie prawo pozwalające karać śmiercią za ukrywanie czy pomaganie Żydom. Myślę, że poza Polską wiedza o tym jest znikoma. Ba, mojemu przyjacielowi, wykładowcy sztuk pięknych, przyszło zetknąć się z polską studentką przekonaną, że obozy koncentracyjne stworzyli… Polacy. Bo to przecież „polskie obozy” – tak piszą w mediach.
Czy prezydent miał prawo odnieść się podczas uroczystości do historycznego kontekstu? Jest politykiem, nie duchownym. Czy przypomnienie o sprawcach jest podsycaniem nienawiści do współczesnych Niemców? Chyba nie. Notabene część prezydenckiego przemówienia dotyczyła samych Ulmów, ich charakterów, ich postawy.
Prezydent przypisał ich gotowość ryzykowania dla rodziny Goldmanów przywiązaniu do nakazów chrześcijaństwa. To również bywa kwestionowane. Pojawia się nawet oskarżenie, że Kościół katolicki „zawłaszcza” męczenników. Przypomina się w tym kontekście związki Józefa Ulmy z antyklerykalnymi Wiciami. Tyle że można było być na tamtej polskiej wsi antyklerykałem i człowiekiem głęboko wierzącym. Ulmowie byli religijni. Jacek Leociak głosi jednak, że Ulmowie sprzeciwili się Kościołowi, który traktował Żydów jako wrogów. I znów: to jest ahistoryczne. Prawda, że przed wojną niektórzy duchowni ulegali antysemickim emocjom, ale doświadczenie Holokaustu wielu z nich zmieniło. W chwili próby przypomnieli sobie o naturze chrześcijaństwa. Że nie wszyscy pomagali? Powtórzę: heroizm często nie jest postawą większości.
„Więź” mogłaby skądinąd podjąć dyskusję także z takimi twierdzeniami jak to Jacka Leociaka. Albo dostrzec szkaradną wypowiedź pisarza Jacka Dehnela, dziś kandydata Lewicy do parlamentu. Uczynił on tematem żartów na internetowym, mocno antyreligijnym forum obraz beatyfikacyjny, gdzie brzuch ciężarnej Wiktorii Ulmy przyozdobiony jest aureolą. To naturalnie element kolejnego sporu: o człowieczeństwo nienarodzonego dziecka. Dehnel tłumaczył potem, że żarty nie były wymierzone w Ulmów, a w owo przywoływane już „zawłaszczanie” ich męczeństwa przez katolików. Przyznam szczerze, że mnie wobec żadnego kontekstu tej historii nie jest do śmiechu. Uwaga Dehnela, że na obrazie widzimy „poronną pigułkę dzień po” to świadectwo wykorzenienia kulturowego, które musiało zaowocować zwykłym barbarzyństwem.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki