Zejdź Mi z oczu, szatanie!” (Mt 16, 23). Nikt w Ewageliach nie usłyszał od Jezusa tak mocnych słów. Są one tym bardziej szokujące, że przecież tuż wcześniej, co zostało nam przypomniane tydzień temu, Piotr słyszy: „Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18). Obydwa teksty oddziela zaledwie pięć wersów. Jak gdyby świętemu Mateuszowi bardzo zależało na tym, byśmy tego kontrastu nie przegapili.
Jak zresztą wiadomo, św. Mateusz nie jest tu wyjątkiem. Ewangelie z jednej strony bardzo mocno wydobywają pierwszeństwo Piotra w grupie uczniów: Piotr jest pierwszy na wszystkich listach z apostołami (z najstarszym wyznaniem wiary, które znajdujemy w Nowym Testamencie na czele – 1 Kor 15, 5); jest rzecznikiem całej grupy Dwunastu i później szefem działalności misyjnej (Dz). Z drugiej jednak strony, jego wyjątkowa pozycja nie sprawiła, że został on w ewangelicznych opowieściach oszczędzony. Autorzy Nowego Testamentu czują się zobligowani do zlustrowania pierwszego z apostołów – nie omijają opowieści o jego wpadkach z zaparciem się Jezusa na czele.
Ma prowadzić to uważnych czytelników Pisma do bardzo ważnych – i dość oczywistych przecież – wniosków. Po pierwsze, jeśli odpowiedzialność powierzona przez Jezusa pierwszemu we wspólnocie nie chroni go przed głupstwami i upadkami, to żaden urząd i żaden dorobek nie mogą sprawić, że będziemy mogli być pewni, iż nigdy nie zdradzimy Chrystusa. Wierność domaga się czujności każdego dnia i obowiązuje każdego. Po drugie, władza – także władza w Kościele – będzie zawsze miała tendencję do osuwania się w ludzkie myślenie, do szukania rozwiązań, które nie są z Bożego ducha. Po trzecie, sercem chrześcijańskiej drogi – niezależnie od sposobu jej realizacji – musi w związku z powyższym zawsze być paschalna zasada: „kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (por. też drugie czytanie).
W świetle takiej nauki wszyscy – niezależnie od miejsca, które zajmujemy w Kościele – mamy równe szanse na drodze do świętości. Naszą wspólną troską zaś ma być staranie o to, by władza w naszych wspólnotach nigdy nie przestawała być służbą.