Logo Przewdonik Katolicki

Ewangeliczni pogranicznicy

Bp Damian Muskus OFM
il. Agnieszka Robakowska

Mt 4, 12–23 Pójdźcie za Mną

Pogranicze ziem Zabulona i Neftalego, gdzie osiadł Jezus po uwięzieniu Jana Chrzciciela, to nie była kraina szczęśliwości. Potocznie takie miejsca nazywamy „zapomnianymi przez Boga”, prorok Izajasz powie o tych okolicach jeszcze dosadniej: „cienista kraina śmierci”, używając porównania z ciemnościami, a mieszkańców tych okolic nazwie poganami. To nie jest miejsce po ludzku oczywiste do działalności Mesjasza i głoszenia Dobrej Nowiny. Ale z tym, co po ludzku nielogiczne, Bóg sobie doskonale radzi. Komu bowiem nieść nadzieję i pocieszenie, jeśli nie tym, którzy nie mają nadziei? Komu nieść światło, jeśli nie tym, którzy żyją pogrążeni w ciemnościach?
Taką wskazówkę daje nam Ewangelia. Jeśli chcemy spotkać Jezusa, szukajmy Go na pograniczach. To niekoniecznie określenie geograficzne. Mówimy o pograniczach społecznych, o obszarach między tym, co bezcenne, a tym, co niewiele warte, o pograniczach kultur, o granicach między ludźmi. Ważne jest jednak także to, by odkryć i zaakceptować nasze osobiste pogranicza – między wiarą a zwątpieniem, nadzieją a lękiem, dobrem a złem, mrokiem a jasnością. Każdy ich doświadcza, ale nie każdy potrafi się do nich przyznać, nawet przed samym Bogiem. By wejść na pogranicza, potrzeba odwagi. A jej źródło jest jedno – to świadomość, że właśnie tam najpewniej spotkamy Pana.
On przychodzi do konkretnych ludzi: do Szymona i Andrzeja, do Jakuba i Jana, do mnie i do Was, do każdej z osób, o których nikt na świecie nie pamięta, do tych, którzy żyją pogrążeni w ciemnościach, pogardzani i marginalizowani. Przychodzi też z konkretną propozycją: „Pójdźcie za Mną!”. Co kryje się za tymi słowami? Odpowiedź jest prosta, ale zarazem nieoczywista. Prosta, bo Jezus zaprasza do przemiany życia, do wejścia w krainę światła i nadziei, przynosi zbawienie i ocalenie przed śmiercią. Nieoczywista, bo nikt z nas nie wie, co się stanie, gdy – jak rybacy – natychmiast zostawimy sieci, dotychczasowy styl życia i jego priorytety, by wyruszyć za tymi słowami. Wiara jest ryzykiem, ale zaufanie Jezusowi nie ma ceny. Jak przekonują ewangeliczne historie powołanych, ale także życie dawnych i całkiem współczesnych świętych, pójście za Zbawicielem jest warte tyle, ile warte są najważniejsze dla nas wartości – czyli właściwie całe nasze życie. Tyle oddajemy, gdy natychmiast ruszamy za Nim. Jeśli nie jesteśmy gotowi na taką cenę, jeśli wciąż próbujemy się targować i zostawiać dla siebie choćby część marzeń, ambicji i pragnień, prędzej czy później stracimy Pana z oczu, a droga, którą szliśmy w przekonaniu, że jesteśmy Jego towarzyszami, ostatecznie okaże się samotnym bezdrożem, manowcami dla zbłąkanych.
Nadszedł czas ewangelicznego radykalizmu. Albo się opowiadamy za Jezusem bez reszty i bez namysłu, albo nasze chrześcijaństwo staje pod znakiem zapytania. Albo mamy odwagę stać się w Kościele ewangelicznymi pogranicznikami i pozwalać Bogu tam się odnaleźć, albo ryzykujemy, że się z Nim rozminiemy. Albo kochamy całym sercem, albo nie kochamy wcale. Nie możemy jednak zapominać o tym, że to nie jest kwestia światopoglądu i systemu wartości, bo Bóg nie jest kodeksem prawd moralnych, ale Osobą. Galilejskich rybaków zachwycił Jezus, urzekła ich Jego fascynująca osobowość, poszli za Jego przenikliwym, kochającym spojrzeniem, za słowami nadziei, za Mistrzem, który nie chciał ich uczyć zasad, ale stać się ich całym życiem. Odpowiedzieli na drzemiące w ich sercach pragnienie relacji z Nauczycielem, która odmieni ich na zawsze. Gotowi byli poświęcić komfort życiowy, wygodną, bo przewidywalną przyszłość, bezpieczeństwo zwyczajnej codzienności. Po co? By zaryzykować miłość przekraczającą ich oczekiwania i nadającą nowy sens życiu. Pomimo nienapawających optymizmem statystyk i zjawisk, z którymi jako wspólnota przyszło nam się zmagać, wierzę, że w Kościele są tacy Boży radykaliści, wrażliwi na wezwanie Pana i odpowiadający Mu gorliwie, bez zastanowienia, wszystkim, co mają i kim są.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki