W londyńskiej National Gallery zwyczaj jest taki, że wstęp na wystawy stałe jest darmowy, natomiast na czasowe płatny. Tym razem jednak na wystawę czasową można wejść za darmo, co jest wielką niespodzianką, biorąc pod uwagę arcydzieła, jakie są na niej zgromadzone. To ostatnie tygodnie, żeby w National Gallery spotkać św. Franciszka, a jest to wystawa wyjątkowa nie tylko dlatego, że w duchu franciszkańskim przeznaczona dla wszystkich, także tych najuboższych, ale dlatego, że wśród znakomitych dzieł sztuki znajdują się relikwie świętego z Asyżu. Temat wystawy najpierw może zdziwić: wydaje się wyeksploatowany, opatrzony, wręcz nudny. Nasuwa się pytanie: co nowego można jeszcze o św. Franciszku powiedzieć? W rankingu popularności świętych Franciszek plasuje się na samym szczycie. Kuratorzy wystawy, dyrektor National Gallery Gabriele Finaldi oraz Joost Joustra, mówią więc tak: skoro św. Franciszek jest tak znany, przekonajmy się, w jaki sposób inspirował artystów od czasów mu współczesnych aż do dzisiaj. A przede wszystkim sprawdźmy, jakie są źródła tej inspiracji. A wreszcie: dowiedzmy się, co ma nam do powiedzenia obecnie. Czyż jego postawa nie odpowiada na wołanie świata, w jakim żyjemy? I to niezależnie od tego, jaki mamy kolor skóry i w której części globu mieszkamy? Oczywiście dla nas spotkanie z każdym dziełem sztuki pochodzącym z europejskich muzeów jest wydarzeniem, zebranie ich w jednym miejscu to okoliczność, z której koniecznie trzeba skorzystać. Sztuką jest jednak wystawę zaaranżować w taki sposób, by przemawiała, by nie nużyła i nie pozostawiała obojętnym. Pomysł na świętego Franciszka z Asyżu był ryzykowny właśnie dlatego, że mógł się wydawać tak zwanym samograjem. Umieszczenie wśród dzieł sztuki przedmiotów mających charakter relikwii to także odważny pomysł w państwowym muzeum. Tymczasem można powiedzieć, że św. Franciszek ożył, a my możemy przebywać w jego towarzystwie i zupełnie nie mamy ochoty go opuszczać.
Habit
Brązowoszary habit, poszarpany, wyblakły, niewielki. Jego mały rozmiar zaskoczył mnie, gdy widziałam go po raz pierwszy w bazylice w Asyżu. Wzrusza też sznur, który służył do przewiązywania habitu. W gablocie, za szkłem, w grubych złotych ramach, co wydaje się raczej niestosowne. Wisi niczym obraz i samą swą obecnością elektryzuje. To dziwne: przychodzi się tu, aby oglądać obrazy, a nie można oderwać wzroku od kawałka kilkusetletniego płótna. Pochodzi od franciszkanów z Florencji i należał do św. Franciszka. Jeśliby patrzeć na tę wystawę pod kątem narracji postmodernistycznej, to jej bohaterem mógłby być właśnie brązowy habit. Nie ma Franciszka bez habitu, to jego druga skóra. Od szarego na płótnie El Greca, do połatanego u Zurbarana, kończąc na kawałku podziurawionego płótna workowego w cyklu Sacchi umbryjskiego artysty Alberto Burriego z 1953 r. Jedna z dziur zapełniona jest krwistoczerwoną farbą, co oczywiście sugeruje stygmaty. W pierwszej sali wita nas jednak człowiek bez habitu: rzeźba przedstawia odlew nagiego mężczyzny z otworami w miejscach stygmatów. To jedyne ślady ukazujące tożsamość człowieka. Autorem rzeźby jest brytyjski artysta współczesny, Antony Gormely, twórca wielu instalacji zlokalizowanych w wielu miejscach świata. Figura Untitled (for Francis) pochodzi z 1985 r. i na co dzień można ją zobaczyć w londyńskiej Tate Gallery. Postać otwierająca wystawę, św. Franciszek bez habitu, człowiek ze stygmatami męki Chrystusa, wita nas. Jego poza jest otwarta, pełna ufności, zaprasza do wnętrza. Także swojego, bo gdy się zbliżamy, zauważamy otwory w ciele, przez które można spojrzeć poza postać. Gromley inspirował się obrazem Giovanniego Belliniego Św. Franciszek na pustyni z końca XV w., a o swoim wyborze mówił tak: „Myślę, że można sobie wyobrazić Franciszka jako kogoś, kto uświadomił sobie współzależność życia, i myślę, że jest on pod tym względem dziwnie współczesny”. Zaraz za figurą wisi bardzo mroczny obraz Francisco de Zurbarána przedstawiający świętego Franciszka pogrążonego w ekstazie. Zasunięty na głowę kaptur zasłania jego twarz, wtapiający się w brunatne tło święty staje się nagle nieobecny, w dialogu nie z tym światem. Wraca do niego za sprawą innego współczesnego artysty, Richarda Longa, specjalizującego się w „land arcie”, czyli „sztuce ziemi”. Praca Longa została zamówiona przez National Gallery specjalnie na okazję wystawy. Artysta wybrał się na kilkudniowy spacer śladami świętego z Asyżu, swego rodzaju pielgrzymkę. Owocem jest instalacja Spacer dla św. Franciszka w formie trzech okręgów – słońc, których promienie są zapisami jego wrażeń. To osiem dni patrzenia i słuchania tego, co dookoła, medytacji nad naturą. Czytamy zapisane frazy: pierwszy wiatr, zielona jaszczurka, cisza nocy, huczenie sowy, burza, grzmoty i błyskawice, żółte światło, śpiew ptaka, skalny dąb, uderzenia skrzydeł, sieć pająka, gwiaździste niebo ponad namiotem, czerwone kwiaty, wschód Księżyca. Czytając, medytujemy, przenosimy się na wzgórza Umbrii, towarzyszy nam św. Franciszek, w ciszy przerywanej szumem liści i krakaniem kruka uczymy się uważności dla każdego istnienia. Możemy wyruszać dalej.
Arcydzieła i stygmaty
Przed nami kilka sal, każda przedstawia Franciszka w różnych aspektach jego życia. Najpierw biografia autorstwa XV-wiecznego artysty ze Sieny: panneau przedstawiające najważniejsze wydarzenia z życia Franciszka: od podarowania szat biednemu rycerzowi po otrzymanie stygmatów. Złocone, błyszczące panele należą do ołtarza, który stworzył Sassetta, inspirując się z pewnością słynnymi freskami Giotta. Niewielki obraz Botticellego przedstawiający Franciszka z aniołami na złotym tle jest wstępem do kolejnej sali zatytułowanej „Franciszek mistyczny”. A tutaj same arcydzieła: Murilla Franciszek przytulający się do ukrzyżowanego Chrystusa, Ribalty Franciszek mający wizję grającego anioła, Caravaggia Franciszek w ekstazie (wypożyczony z muzeum w Connecticut, więc rzadko widywany w Europie), El Greca przecudowny Franciszek otrzymujący stygmaty na tle błękitu nieba i chmur układających się w kształt jakiejś ektoplazmy. Wśród tych męskich przedstawień teraz następuje niewielki akcent kobiecy: dosłownie trzy obrazy związane z postacią św. Klary. Związki Franciszka z naturą reprezentują płótna malarzy XIX-wiecznych i współczesne dzieła: niemieckiej artystki Andrei Büttner drzeworyt Kazanie do ptaków i instalacja Alberto porta – cedro Giuseppego Penone, znanego z prac podejmujących związek człowieka z naturą. Penone w latach 60. należał do ruchu artystycznego Arte Povera, co znaczy „sztuka uboga”, którego członkowie tworzyli swoje prace, korzystając z surowych „bezwartościowych” materiałów, takich jak szmaty, cegły, ziemia, kamienie, gałęzie. Można powiedzieć, że całkowicie jest to zgodne z duchem ekologicznym Franciszka. Penone najczęściej wykorzystuje w swoich instalacjach drewno, a w pracy z 2010 r.
pokazywanej w National Gallery –wydrążony pień cydru, w którym tkwi wyrzeźbione delikatne drzewko. W sali opisanej jako „Franciszek radykalny” najpiękniejszy jest obraz najmniejszy: Św. Franciszek przed sułtanem Fra Angelico. Żywe kolory szat sułtana Egiptu al-Kamila i jego towarzyszy kontrastują z brązowym habitem Franciszka. To w tej sali można zobaczyć habit, który święty nosił, a także i inną relikwię: róg z kości słoniowej, który według tradycji podarował Franciszkowi w 1219 r. sułtan. Franciszek sułtana nie nawrócił, ale czyż nie chodzi raczej o to, żeby rozmawiać? Pięknym tego przykładem jest grafika artysty porewolucyjnego Meksyku José Clemente Orozco, lewicującego muralisty zaangażowanego politycznie i społecznie, przedstawiająca Franciszka pochylającego się i przytulającego czule wychudzonego biedaka, Indianina.
Odpowiedzi na pytania współczesnego świata
Poruszające są przedstawienia świętego z Asyżu, którego postać staje się tak bliska potrzebom naszych czasów. Ostatnia sala pokazująca obecność Franciszka
w popkulturze, a więc fragmenty filmów fabularnych czy komiks Marvela, w którym średniowieczny Franciszek w habicie wystylizowany jest niczym Spiderman, to zaledwie ciekawostki wobec dzieł sztuki zgromadzonych w innych salach. Ta wystawa, pełna sztuki i piękna, pokazuje Franciszka jako żywego człowieka, obrazy niczym fotografie prowadzą nas przez jego życie i jego postawy, które wciąż są inspiracją nie tylko dla chrześcijan. Wychodząc z tej wystawy, można być pewnym, że będzie się obdarowanym odpowiedzią na pytania, które zadaje sobie świat. Gdyby mówić językiem komiksu Marvela, to trzeba by zawołać wielkimi literami: WOW!
Święty Franciszek z Asyżu, The National Gallery, London, dostępna do 30 listopada 2023 r.