Logo Przewdonik Katolicki

Tajemnica księdza Jerzego

Anna Druś
fot. Jan Bielecki/East News

Około połowy zebranych przez nas w trakcie kwerendy źródeł nie było wcześniej publikowanych lub publikowanych było jedynie we fragmentach – rozmowa z Pawłem Kęską

Może się wydawać, że w sprawie ks. Jerzego Popiełuszki powstało już mnóstwo opracowań i publikacji. Jak to się stało, że wziął się Pan do zbierania jego źródłowych wypowiedzi?
– Pięć lat temu zacząłem pracować w muzeum ks. Jerzego i w ośrodku dokumentacji jego życia i kultu, założonym przez jego współpracowników. Moim zadaniem były działania projektowe związane z tym miejscem, w którym trwa wciąż intensywne życie społeczne. Szybko się okazało, że znajdujący się tu potężny zbiór dokumentacji nie został do tej pory zdigitalizowany. A wszystkim tu bardzo na tym zależało. Udało się to zrobić dzięki wsparciu Polskiej Fundacji Narodowej. To był wstęp do rozpoczęcia o wiele większej pracy: przeprowadzania na podstawie tych dokumentów porządnej, naukowej kwerendy dotyczącej poszczególnych aspektów życia i działalności ks. Jerzego Popiełuszki. Obecna publikacja to efekt kwerendy dotyczącej jego myśli społecznej. Przy czym kwerenda ta prowadzona była również w innych archiwach.

Temat jest również znany. Były tu zaskoczenia?
– Pierwsze i najważniejsze zaskoczenie polegało na tym, że około połowy zebranych przez nas w trakcie kwerendy źródeł nie było wcześniej publikowanych lub publikowanych było jedynie we fragmentach. To był szok dla mnie, bo przystępując do pracy, zakładałem, że znalezienie niepublikowanego dokumentu jest możliwe, ale niepewne. Tymczasem na 141 zgromadzonych w publikacji wypowiedzi źródłowych, opublikowano dotychczas zaledwie 60, a 20 we fragmentach.

Rzeczywiście zaskakujące!
– Ale to nie był koniec zaskoczeń. Okazało się również, że wszystkie dotychczasowe opracowania homilii z Mszy za Ojczyznę nie opierały się na tym, co mówił ks. Popiełuszko, ale na materiałach redagowanych i poprawianych. Stało się tak częściowo z inicjatywy ks. Jerzego, któremu za życia pomagał zespół współpracowników. Uznaliśmy jednak, że warto powrócić do oryginału, ponieważ to słowa wypowiadane do tłumów były sprawcze. Mając zaś tak dużą liczbę niepublikowanych dokumentów, układających się w pewien porządek, pomyśleliśmy, że warto byłoby ułożyć je chronologicznie. Bo skoro to prezentacja jego nauki społecznej, to dzięki temu zabiegowi będzie można prześledzić rozwój myśli. Można więc np. przeczytać jego podanie do seminarium, listy z wojska, pierwsze homilie z 1975 r., aż do ostatnich słów z Bydgoszczy, tuż przed śmiercią.

Co było zasadą doboru tych źródeł?
– Wybór był merytoryczny, czyli nauka społeczna ks. Popiełuszki. Szukaliśmy wszystkiego, co prezentuje jego wizję człowieka, świata, wartości, od jednostki po wspólnotę społeczną i polityczną. Do wypowiedzi tych zaliczyliśmy także krótkie słowa skierowane do studentów medycyny podczas strajku, podczas pogrzebu Grzegorza Przemyka, czy po Mszy dziękczynnej po uwolnieniu internowanych. Dotychczas nie publikowano takich wypowiedzi, może ze względu na zbytnią ich niepozorność. W układzie chronologicznym zyskują one jednak odpowiednią siłę. Poza publikacją znalazły się m.in. homilie z Mszy dla dzieci, część pism formalnych, część rękopisów, wstępów i zakończeń Mszy, a także dzienniki, których charakter jest głównie kronikarski.

Jaki obraz ks. Jerzego wyłania się z tych źródeł?
– To obraz człowieka, kapłana, pełnego energii, aktywności i odwagi, który żył w silnym nurcie zarówno swoich czasów, jak i niezmiennych, fundamentalnych wartości. Jego myśli dotyczące prawdy, wolności czy życia bez lęku to nie są tylko zapiski sprzed 40 lat, które być może znajdą wartość w oczach historyków. To jest ziarno, które idealnie pasuje do dzisiejszej gleby. Ale mnie osobiście fascynuje pewna tajemnica ks. Jerzego.

Tajemnica?
– Gdy przyszedłem pracować do tego miejsca, gdzie on mieszkał, żył i działał, gdzie ze ścian spoglądają jego portrety – nie dawała mi spokoju jedna myśl: co się takiego wydarzyło i zadziało w nim w ciągu tych ostatnich pięciu lat życia, że z chłopaka słabego zdrowia, który nie zapowiadał się na wielką osobistość publiczną, na wybitnego duszpasterza – stał się tym, kim był. Na jego pogrzeb przyszło najwięcej ludzi w całej znanej historii Polski – nie na pogrzeb Piłsudskiego czy Wyszyńskiego, ale właśnie na pogrzeb ks. Popiełuszki, który rozpoczynając seminarium, nie tak długo wcześniej, mówił zapewne z białoruskim akcentem; zwykłego księdza, który jechał pociągiem pierwszy raz w życiu dopiero w wieku 19 lat. Co się takiego stało, że po 13 latach od jego beatyfikacji jego relikwie są już dostępne w 1800 miejscach świata, nawet w Korei Południowej czy Wietnamie, a przy jego grobie były 23 miliony ludzi? To jest tego rodzaju tajemnica, której ja jako dziennikarz i teolog naprawdę nie rozumiem. I to zdziwienie się tylko pogłębia.

Tkwiąc tak mocno w jego autentycznych wypowiedziach, nie znalazł Pan choć części odpowiedzi?
– Z pewnością w oryginalnych słowach ks. Jerzego można odnaleźć żywego człowieka, pełnego energii, z bardzo konkretną wizją świata, która dojrzewała i która jest prostą drogą do świętości. I niech to nie będą banalne słowa, bo on za tę wizję zapłacił życiem. Co więcej, ta jego wizja zdała egzamin próby pokoleń, bo jego historia i jego osobowość pociąga i dziś bardzo wielu młodych ludzi. Zatem to nieprawda, że bez Solidarności on jest niezrozumiały.

Naprawdę młodzi sięgają po Popiełuszkę?
– Sięgają. Widzę to z bliska, bo właśnie tu przychodzą. Mamy zresztą wiele różnych projektów popularyzatorskich skierowanych do młodzieży. Ale przychodzą też sami z siebie, modlą się przy jego grobie. Słyszę od nich potem, że biorą tę jego historię, jego przesłanie.

Co dokładnie ich w nim pociąga czy interesuje?
– Z pewnością odczytują jego historię bez całego – dla nas oczywistego – kontekstu historycznego. Gdy z nimi rozmawiam, uczą mnie patrzeć na niego wprost, jak na człowieka. Poruszyło mnie świadectwo chłopaka, który przyjechał do Warszawy do szkoły średniej. Jak wielu innych nie mógł się odnaleźć w swoim życiu, przeżywał samotność, myśli samobójcze, depresję. Ale dowiedział się o ks. Jerzym i przychodził regularnie do jego grobu szukać wsparcia. Pytam go, czemu akurat u ks. Jerzego? I on mi mówi: „bo gdy ks. Jerzy był tak przyparty do muru przez SB, zmęczony i samotny, to pomyślałem, że czuł się trochę tak jak ja”. I to nie był jedyny taki głos! Jedna z dziewczyn mówiła, że zaczęła się modlić przez wstawiennictwo bł. ks. Popiełuszki, bo wyczytała, że on też brał kiedyś leki przeciwlękowe, tak jak ona.

Rzeczywiście, zupełnie inna perspektywa.
– No właśnie! Współcześni nastolatkowie nie patrzą na niego tak jak my, dorośli, nie pytają go o Solidarność i sprawiedliwość społeczną. Ale widzą w nim człowieka, który zyskując wewnętrzną wolność i manifestując ją udowodnił, że naprawdę mu zależy na drugim człowieku. A oni – współcześni młodzi – niesłychanie potrzebują, żeby komuś na nich zależało. Potrzebują znaleźć przyjaciela, oparcie, punkt odniesienia, który nie będzie taki „z tego świata”, który jest popularny i pusty, a potem znika. Ks. Jerzy ich pociąga, bo oddał życie za ludzi.

Trochę jak w pierwszych wiekach – świadectwo męczennika przemawia najmocniej?
– Samo męczeństwo może nie pociąga, bo nikt nie chce cierpieć i umierać. Ale pociąga to, że ktoś miał życie i dobrowolnie je oddał, pociąga wolność, zaryzykowanie. Przecież ks. Jerzy nie był typem męczennika – nie chciał umierać. Kochał życie, miał wizję rozwoju, zmiany kraju, społeczeństwa, Kościoła, miał życiowe cele. On po prostu godził się na to ryzyko, które podejmował, rozumiejąc, że Bóg zrobi z tym życiem, co chce i co będzie dobre dla Kościoła i dla ludzi.

---

Paweł Kęska
Dziennikarz, teolog, menedżer kultury; pracownik Muzeum i Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu Ks. Jerzego Popiełuszki przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie

---

Zawsze głosiłem prawdę.
Nauczanie społeczne w wypowiedziach księdza Jerzego Popiełuszki
Paweł Kęska
Neriton 2023

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki