Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Tak mówi i Marta, i Maria. Marta, jak wzorowa uczennica, która miała piątkę z religii, dodaje zresztą potem, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Bożym. Sęk jednak w tym, że po chwili okaże się, iż zupełnie nie jest przygotowana na to, że te tytuły mogą być prawdą. Będzie starała się powstrzymać Jezusa, gdy każe on usunąć kamień zamykający grób Łazarza. Maria z kolei nic nie powie poza zdaniem: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”, i to właśnie jej wzruszenie sprawi, że Jezus – Syn Boży – zapłacze nad ludzkim losem. Zarazem jednak płaczący z Marią Żydzi wyrażą chyba rodzący się na dnie jej serca wyrzut wobec Jezusa: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?”.
„Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Czy siostry miały rację? Mogłoby się wydawać, że łzy Jezusa, ba, uzdrowienie Łazarza to dowód na to, że tak, że gdyby Jezus przyszedł do nich nieco wcześniej, Łazarz by nie umarł. Z drugiej jednak strony, Jezus przecież celowo opóźnia swoje przyjście. Robi tak zresztą po to, by wskrzeszenie mogło dokonać się cztery dni po śmierci, czyli wtedy, gdy zgodnie z poglądami rabinów dusza definitywnie opuściła ciało (działo się tak według ich nauczania po trzech dniach). W świetle tej opowieści okazuje się więc, że Jezus umyślnie nie zapobiega śmierci Łazarza. Dopuszcza do niej. Dopuszcza do niej, bo ma stać się ona znakiem Bożej chwały.
Śmierć, która ma stać się znakiem Bożej chwały… Oto temat niedzieli poprzedzającej Niedzielę Palmową. Na końcu Wielkiego Postu liturgia umieszcza nas przed wysokim szczytem. Jak sobie z nim poradzić? Marta recytuje formułki, ale – jak się okazuje – zawodzą one w chwili próby. Maria przynosi swoją bezradność do Jezusa, ale wydaje się niesiona wyrzutem wyrażanym przez jej towarzyszy… Może jednak zamiast robić rachunek sumienia Marcie i Marii, dostrzeżmy, że obie przeżywają śmierć swojego brata razem z Jezusem i że są siostrami – uzupełniają się w swoich reakcjach. Niech to będzie dla nas podpowiedź, że tylko razem z Jezusem i uzupełniając siebie nawzajem – budując wspólnotę –możemy dać się poprowadzić na wysoki szczyt, którym jest konfrontacja ze śmiercią i Pascha Jezusa.