Ale stopniowo odkrywa, że to wcale nie takie proste, jak mu się dotychczas wydawało, gdy na co dzień osądzał wszystkich. W opowieści o wskrzeszeniu Łazarza aż kilka razy pojawia się (w trochę zakamuflowanej formie) osądzanie działania Boga. Zarówno Marta, jak i Maria mówią do Jezusa, Bożego Syna: „Gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Również niektórzy obserwatorzy wydarzeń zastanawiają się, dlaczego Chrystus, mając niezwykłą moc, dopuścił w ogóle do śmierci Łazarza. Wcześniej uczniowie negatywnie oceniają decyzję Jezusa, by wrócić do Judei, w której niedawno próbowano Go ukamienować.
Z punktu widzenia ludzkiej logiki wiele spraw na ziemi powinno mieć inny przebieg, niż faktycznie miało. Niejednokrotnie jesteśmy przekonani, że gdyby to od nas zależało, inaczej pokierowalibyśmy losami świata. Lepiej niż Bóg.
Istotą wskrzeszenia Łazarza jest wiara. Wiara polegająca na całkowitym zaufaniu do Jezusa. Nawet wbrew logice. Wbrew posiadanej wiedzy o świecie i ludziach. Wbrew życiowemu doświadczeniu. Wbrew własnym, najbardziej wewnętrznym przekonaniom. Wbrew swemu osądowi. Całe wydarzenie ma pomóc uczniom Jezusa w dojściu do takiej wiary, bo On jest zmartwychwstaniem i życiem.
Chrystus nie wchodzi do grobu, aby wyprowadzić Łazarza. Zwraca się do niego: „Wyjdź na zewnątrz!”. To wezwanie skierowane nie tylko do Jego zmarłego przyjaciela. To wezwanie skierowane do każdego idącego za Jezusem. Wezwanie do wyjścia „na zewnątrz” z wszystkiego, co ogranicza wiarę. Do przekroczenia nawet najbardziej – wydawałoby się – uzasadnionych granic. Do wiary, która nie osądza Boga ani ludzi.