Ewangelie kolejnych niedzieli Wielkiego Postu wpisują się w ciąg katechez, które były proponowane przygotowującym się do chrztu w Kościele pierwotnym. Zauważmy w nich efekt narastania: zaczęliśmy od prywatnego” – by tak powiedzieć – zwycięstwa Jezusa nad pokusą. Potem rozważaliśmy ukazanie się Jezusa w pełni chwały wąskiej grupie uczniów. Wykroczyliśmy poza krąg bliskich Jezusa w opowieści o Samarytance, której nawrócenie prowadziło do nawrócenia jej wioski. Dopiero jednak ostatnie opowieści dotyczą cudów adresowanych do całej wspólnoty Izraela. Po relacji o uzdrowieniu niewidomego, dokonanym w świątyni, następuje opowieść o najbardziej spektakularnym cudzie Jezusa w Ewangelii św. Jana: przywróceniu życia Łazarzowi. Wszystkie zaś te historie wieńczy opis męki i zmartwychwstania samego Jezusa.
Przypominana tym razem opowieść o przywróceniu wzroku niewidomemu od urodzenia daje wgląd w rolę cudu na naszej drodze. W geście Jezusa zmieszania ziemi ze śliną przed pomazaniem nią oczu niewidomego komentatorzy szybko dostrzegli obraz powtórnego stworzenia. Oto przecież Chrystus, przez którego wszystko się stało, w szabat, święto stworzenia, dodaje do prochu ziemi, z której został uformowany Adam, cząstkę siebie, swoją ślinę. Niewidomy zostaje przez Jezusa przemieniony – namaszczony, by stać się w ludzkiej wspólnocie znakiem stworzenia odnowionego Boską mocą.
Zauważmy jednak, że trzy czwarte relacji o tym zdarzeniu poświęcone zostało opisowi tego, co dzieje się po cudzie dokonanym przez Jezusa. Uzdrowienie fizyczne okazuje się bowiem tylko wstępem do uzdrowienie ducha: uzdrowiony staje się stopniowo zdolny do tego, by w Jezusie uznać Syna Człowieczego.
Co jednak najbardziej zaskakujące w tej relacji, w przywracaniu wzroku duchowego pomaga uzdrowionemu zderzenie ze złem, „ścieżka zdrowia” zadana mu przez otoczenie. Uporczywa próba zakłamania faktu jego uzdrowienia – aż po odwrócenie się od niego przesłuchiwanych rodziców – prowokuje jego pogłębianie. Coraz jaśniej zdaje sobie sprawę z niezwykłości faktu, w którym uczestniczył, i niezwykłości Jezusa, którego spotkał. Jego taktyka wobec napastników jest przy tym bardzo prosta: nie pozwala sobie wydrzeć oczywistego faktu, którym było uzdrowienie.