W styczniu 1922 r. ukazał się pierwszy numer miesięcznika „Rycerz Niepokalanej” założonego przez św. Maksymiliana Kolbego. Jak bardzo pismo zmieniło się przez 100 lat? Czytelnicy – bardzo. Kościół też nie stał w miejscu…
– Już w pierwszym numerze św. Maksymilian nakreślił, czemu ma służyć nowe pismo. Jego cele były dość szerokie, ale najważniejszy był apologetyczny. „Rycerz…” miał w przystępny sposób wyjaśniać zasady wiary katolickiej. Były tam elementy formacyjne, ascetyczne; nauka modlitwy, artykuły o świętych, mistykach itp. Po II wojnie światowej pismo ukazywało się tylko do 1952 r., gdyż zamknęły je władze komunistyczne. Po beatyfikacji założyciela w 1971 r. wydawano je natomiast we Włoszech, dla tamtejszej Polonii (wcześniej była już edycja japońska!). W Polsce miesięcznik wrócił w 1981 r., choć w pełni – po odzyskaniu suwerenności – w roku 1989. Miał wtedy charakter głównie pobożnościowy. Dzisiaj ma charakter bardziej formacyjny, ale ciągle szuka swojej tożsamości.
Na stronie „Rycerza…” znalazłam informację, że nakład wynosi 80 tys. egzemplarzy. Jak na miesięcznik to niewyobrażalna liczba!
– Aż tak duży chyba nie jest. Przed wojną był wydawany w nakładzie 800 tys. egzemplarzy. W 1938 r. był nawet jednorazowy nakład: milion egzemplarzy. Było to możliwe, bo św. Maksymilian doskonale umiał czytać „znaki czasu”. Kiedy Polska odzyskała niepodległość w 1918 r., dużą część społeczeństwa stanowili analfabeci. Ludzie nie mieli pieniędzy, panował kryzys ekonomiczny (reforma walutowa, inflacja itd.). Z drugiej strony był głód słowa czytanego. Stąd zapotrzebowanie na gazetę napisaną prostym językiem, a przy tym tanią. Jeśli ktoś umiał czytać, a nie stać go było na książki, za drobną ofiarę mógł kupić miesięcznik. Niektórzy dostawali go za darmo. Święty Maksymilian odpowiedział na autentyczne potrzeby, zarówno duchowe, jak i kulturowe.
Początki pisma były dość trudne, z tego co pamiętam. Nie było na nie pieniędzy.
– Tak było przez cały czas! W wydanych kilka lat temu Pismach św. Maksymiliana Kolbego znajduje się m.in. jego korespondencja z przełożonymi. Z listów wiemy, jak bardzo borykał się z brakiem pieniędzy. Od początku przyjął zasadę, że „Rycerz…” ma docierać do najszerszego grona ludzi. Także do ubogich.
Święty Maksymilian często używał określenia „kasa Bożej Opatrzności”, bo pieniądze na to Boże pismo zawsze jakoś się znajdowały. Zakon nie posiadał kapitału na inwestycje. Maszyny drukarskie brano na kredyt. Niepokalanów był w stanie permanentnych długów. Dzięki Bożej Opatrzności udawało się je spłacać. Miesięcznik ciągle się rozwijał. W jego utrzymaniu pomagali czytelnicy.
Kategoria „znak czasu” jest bardzo ważna dla Soboru Watykańskiego II. Kościół zaczął w niektórych wydarzeniach „w świecie” dostrzegać wtedy znak od Ducha Świętego, który wskazuje na nieodczytany jeszcze plan Boga. Coś, co jest do odkrycia w rozumieniu Biblii i Objawienia, choć było tam od zawsze. Takim znakiem jest choćby potępienie przez Kościół dyskryminacji kobiet. Tytuł pisma brzmi jak z epoki „rycerzy i dam” (śmiech). Jak „Rycerz” odpowiada na kolejny znak czasu?
– Kwestia świadomości dyskryminacji to już jest myślenie bardzo współczesne.
Nie. Sobór był w latach 1962–1965.
– W Kościele zawsze była wrażliwość na człowieka bez względu na płeć. Z Biblii wiemy, że Ewa i Adam są stworzeni z tej samej materii. Jako ludzie są dokładnie tak samo ważni. Chrystus odkupił każdego z nas bez względu na płeć, choć dla każdego z nas ma ona ogromne znaczenie. To prawda, że świat był zdominowany przez mężczyzn – bo tak było w całej kulturze. Z drugiej strony przez całą historię Kościoła przewijały się jednak silne kobiety (choć były to jednostki wybitne), które wywierały ogromny wpływ na swoją epokę. Wszystkie kobiety cieszyły się też szczególnym szacunkiem ze względu na cześć dla Niepokalanej.
Nie miały wyboru, kim chcą być… Żaden mężczyzna nie jest postrzegany wyłącznie przez ojcostwo. A co, jeśli kobieta marzy o byciu rycerzem (służy dziś w armii, w policji)? Może?
– Oczywiście. Może się nazywać Rycerką Niepokalanej (śmiech). Płeć Rycerza nie jest istotna, bo on niesie ideały uniwersalne. Ludzkie. Każdy chrześcijanin jest powołany do tego, żeby kochać i być kochanym. Ma być świadkiem miłości. Współczesny Rycerz nie uczy walki, użycia siły, tylko miłości Boga i bliźniego.