Logo Przewdonik Katolicki

Tak dobry, że aż niedostępny

ks. Wojciech Nowicki, redaktor naczelny
fot. Piotr Łysakowski

Nie brakowało i nie brakuje tych, którzy w imię Boga ludźmi manipulują i ich wykorzystują, tworząc pseudowspólnoty czy wprost sekty.

Gnostycyzm, arianizm, nestorianizm, monoteletyzm, monofizytyzm, doketyzm, subordynacjonizm… Można by wyliczać, ile błędnych nauk pojawiło się w pierwszych wiekach Kościoła. Stali za nimi konkretni ludzie, którzy przekonani o prawdziwości swoich poglądów, pociągali za sobą rzesze. Wyznanie wiary, które wspólnie wypowiadamy dzisiaj podczas Mszy św., powstało w odpowiedzi na te błędne nauki. Podczas kolejnych soborów dyskutowano nad poszczególnymi tezami i zastanawiano się, które są zgodne z Objawieniem.
Święty Paweł odwołuje się do sytuacji rozłamu w Koryncie, gdzie wspólnoty skupione wokół różnych osób, zamiast współdziałać w głoszeniu Ewangelii, stawały się znakiem podziału. Apostoł pyta: „Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost – Bóg” (1 Kor 3, 5–7).
Wielu było w historii Kościoła fałszywych proroków i pasterzy, którzy zamiast gromadzić wokół Boga, gromadzili ludzi wokół siebie, i którzy zamiast umacniać ludzi we właściwej wierze, sprowadzali ich na drogę błędów i wypaczeń. Nie brakowało i nie brakuje tych, którzy w imię Boga ludźmi manipulują i ich wykorzystują, tworząc pseudowspólnoty czy wprost sekty.
Sam Jezus przestrzega przed tym, gdy mówi: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15). W mowie apokaliptycznej zapowiada: „Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24, 24). To, co zapowiadał Jezus, dostrzegają i odnotowują apostołowie. Św. Piotr stwierdza: „Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje” (2 P 2, 1). A św. Jan podpowiada: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 J 4, 1).
Słowa Jezusa czy apostołów nie są po to, by nas straszyć, ale by nas przestrzec, byśmy zachowali czujność. Temu służy też dokument wydany przez Komisję Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski, zatytułowany Kryteria eklezjalności wspólnot katolickich. Dokument dobry, potrzebny, aktualny – jak pisze nasza autorka, Monika Białkowska. Biskupi, którzy są następcami apostołów, a więc ich zadaniem jest strzec zdrowej i nieskażonej nauki, dają w tym dokumencie jasne wskazówki, kiedy wspólnota pozostaje w jedności z Kościołem i lider głosi prawdziwą wiarę katolicką, a kiedy obiera kurs oddalający ją od Magisterium i komunii ze wspólnotą wierzących.
Dobrze, że taki dokument powstał, bo jest potrzebny w sytuacji, gdy w Polsce pytamy, jak to możliwe, że Paweł M. mógł przez lata manipulować ludźmi w swojej wspólnocie i wykorzystywać ich. Gdy słyszymy o kolejnym suspendowanym duchownym i kolejnych miejscach, które stają się znakiem podziału w Kościele, jak Czatachowa czy Grzechynia. Byłoby dobrze, gdyby zapoznało się z nim jak najwięcej osób. Dla własnego bezpieczeństwa i dla dobra Kościoła. Bo tego, że pojawiają się błędy, nie trzeba się bać, jeśli zachowa się niezbędną czujność. Fałszywi prorocy nie powinni nas też dystansować od samego Kościoła. Niemal katechizmowe uporządkowanie spraw jest tym, co stanowi szczególną wartość przygotowanego przez KEP dokumentu.
W tym zachwycie jednak, jak to zwykle bywa, jest i łyżka dziegciu. Bo dokument jest niemal niedostępny. Trzeba zadać sobie sporo trudu, by go znaleźć, a kiedy się już go znajdzie, trzeba… za niego zapłacić. Mamy nadzieję, że entuzjastyczny ton tekstu naszej dziennikarki pozwoli uwierzyć episkopatowi w wartość przygotowanego dokumentu i zostanie on udostępniony na stronie internetowej KEP. I tak będzie się można rozsmakować w beczce miodu bez przysłowiowego dziegciu. I korzyść będzie, i radość.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki