Dowód 1 – Śląsk
Niemal wszystkie elżbietanki, które będą beatyfikowane we Wrocławiu, pochodziły z Dolnego Śląska lub Śląska Opolskiego. Jedna z nich pochodziła z Bawarii, jedna z okolic Wałcza, jedna z Warmii. To miejsce wydarzeń było niezwykłe, tygiel narodów. Na terenach tych mieszkało sporo Czechów, Polaków, także Żydów, jednak już w 1938 r. rozpoczęły się tam pogromy. Przez lata rządów nazistów nie mieli tam oni łatwo – w prowincji śląskiej NSDAP uzyskiwała w wyborach nawet ponad 50 proc. głosów. Był to teren prowincji wielkiego państwa, w którym ogólna bieda dwudziestolecia międzywojennego była szczególnie widoczna. Siostry dobrze znały tę społeczność i próbowały różnymi działaniami ulżyć biedzie i pomagać ludziom. Prowadziły szpitale, szkoły, domy dziecka, ochronki.
Dowód 2 – zgromadzenie
Sto lat wcześniej w Nysie Klara Wolff, wraz z Franciszką Werner, oraz rodzone siostry Maria i Matylda Merkert założyły nowe zgromadzenie zakonne. Było ono pod wieloma względami innowacyjne. Siostry, które wcześniej należały do III Zakonu św. Franciszka, za swoją patronkę wybrały św. Elżbietę – węgierską królową, słynącą z dzieł miłosierdzia. Elżbietanki pomagały ludziom potrzebującym, bez względu na wiek, stan i wyznanie. Szokowały tym, że jako zakonnice samotnie chodziły pomagać do domów chorych mężczyzn, a swojej pomocy udzielały także Żydom. Jednak dzieło rozwijane później, głównie przez Marię Luizę Merkert (dziś błogosławioną), odpowiedziało na potrzeby tamtych czasów i w okresie rozwoju drapieżnego kapitalizmu było szalenie ważne społecznie. Dziesięć męczenniczek wstępowało do zgromadzenia już od końca XIX w. – najmłodsza z nich swoje śluby złożyła raptem w 1939 r. Elżbietanki trudniły się (i po dziś dzień to robią) pracą pielęgniarską, charytatywną i edukacyjną.
Dowód 3 – miłosierdzie
Tylko Bóg jeden wie, co dzieje się w sercu młodej dziewczyny, gdy postanawia wstąpić do zakonu. Jednak możemy się domyślać, że gdy wstępuje do elżbietanek, to chce pomagać innym ludziom. Siostra Acutina pomagała w domu księży w Nysie i w zakładzie wodoleczniczym we Wleniu oraz sierocińcu w Lubiążu. Sapientia i Edelburgis były pielęgniarkami, Maria Paschalis gotowała, pomagała chorym i osobom starszym, podobnie jak Sabina. Melusja wykonywała drobne prace domowe. Rosaria zajmowała się pracą biurową. Adela, oprócz pracy pielęgniarki, organizowała jako przełożona kolejne miejsca pomocy ludziom. Adelheidis miała wielkie predyspozycje pedagogiczne, przez długie lata była nauczycielką i dyrektorką szkoły gospodarstwa domowego i robót ręcznych, nauczycielką była także Felicitas. Miłosierdzie było treścią ich życia.
Dowód 4 – kobiety
Siostry elżbietanki troszczyły się o los kobiet, ale też podejmowały prace pielęgnacyjne tradycyjnie przypisane kobietom. Nie były jednak w swoich działaniach bezwolne, szczególnie w pracy edukacyjnej cechowały się starannością i swego rodzaju geniuszem, którym często przewyższały współczesnych im mężczyzn. W ówczesnym, bardzo zmaskulinizowanym świecie, kobiecość sióstr bardzo je wyróżniała. Co ciekawe, habit elżbietański z tamtych czasów wzorowany był na tradycyjnym śląskim stroju kobiecym.
Dowód 5 – Chrystus
To wszystko, co robiły męczenniczki elżbietańskie – robiły dla Chrystusa. Dlatego sowieccy żołnierze, otumanieni ideologią komunistyczną, pałali do nich szczególną nienawiścią. Gdy wtargnęli do ich domu w Nysie, pierwszą splądrowali kaplicę. Mieszkające w Nysie męczennice uratowały Najświętszy Sakrament, przenosząc go do schronu, rozdzielały go, a w najtrudniejszych chwilach jedna z sióstr błogosławiła nim innych. Siostry, ginąc, wzywały często imienia Jezus oraz Maryi. Siostrę Sabinę pocisk trafił w pierś podczas modlitwy. Felicitas rozciągnęła przy ścianie ręce w kształt krzyża i krzyknęła: „Niech żyje Chrystus Kr…” – nie dokończyła, padając od kuli żołdaka. Siostry broniąc się, dosłownie chwytały się krzyży, a metaforycznie – krzyża Chrystusa uchwyciły się jak ostatniej deski ratunku.
Dowód 6 – czystość
Okropną praktyką walczących żołnierzy jest okazywanie swojej dominacji poprzez gwałty na kobietach. Męczennice elżbietańskie stawały w obronie czystości swojej i innych. Chodzi tu też o głębsze przesłanie – wobec zezwierzęcenia radzieckich żołnierzy to one zachowywały człowieczeństwo i zapłaciły za to najwyższą cenę. Paschalis powiedziała do żołnierza: „Noszę świętą suknię i nigdzie z tobą nie pójdę”. Adelheidis nie odpowiedziała na prowokację żołnierza, który wszedł do pokoju, w którym przebywała z dziewczętami, i zapytał, kto postrzelił mu rękę. 22 lutego 1945 r. trzech żołnierzy wyprowadziło Rosarię na zewnątrz, gdzie przez kilka godzin gwałciło ją około trzydziestu czerwonoarmistów – przeżyła to i opowiedziała swoim siostrom. Bezbronne kobiety obroniły jednak swoją godność, Paschalis została nazwana przez Czechów „Białą Różą”.
Dowód 7 – wojna
Siostry były rozsiane po całym Śląsku, gdy przybył tam sowiecki front. Było to pod koniec 1944 r. i na początku roku następnego. Władze zgromadzenia pozwalały im uciekać, jednak one same pozostały w swoich placówkach. Jeśli uciekały, to ze swoimi podopiecznymi. Acutina zimą przedzierała się z Lubiąża do Krzydliny Małej z grupą sierot. Były wsie, o których pisano, że zostało tam tylko kilka osób „i zakonnice”. Męczennice elżbietańskie były w dodatku Niemkami, co wzmagało wściekłość oprawców. Swoją pracę w czasie wojny musiały wykonywać w strasznych warunkach, przy braku żywności, ubrań i leków. Pracę utrudniał im też system nazistowski, który osoby słabsze chciał po prostu eliminować ze społeczeństwa.
Dowód 8 – ekumenizm
Jak już wspomnieliśmy, charyzmatem elżbietanek była praca wśród ludzi bez względu na stan czy wyznanie. Siostry jednak nie narzucały swojej wiary, nie zmuszały do przejścia na katolicyzm. Raczej przekonywały do siebie i do Kościoła swoją posługą. Bywało jednak tak, że ludzie, zachwyceni ich pracą, zmieniali wyznanie. Rosaria sama urodziła się w rodzinie ewangelickiej, postanowiła jednak przejść na katolicyzm i zostać elżbietanką. Siostry pokazywały, co znaczy szukać jedności w różnorodności, nie tracąc przy tym nic ze swojej tożsamości.
Dowód 9 – pokora
Siostry były w różnym wieku, pochodziły z różnych domów i rodzin, a jednak odnosiły się z szacunkiem do siebie nawzajem. Starsze siostry, gdy miały młodszą przełożoną, karnie jej słuchały. Jednak pokora sióstr okazała się także w sytuacji wojennej. Nie wykorzystały swojej uprzywilejowanej sytuacji, stawiały granice żołnierzom (np. w kwestii czystości), ale nie próbowały forsować swojego zdania, wykłócać się, walczyć. Ich pokora ocaliła kilkadziesiąt osób, które były pod ich opieką.
Dowód 10 – siła sióstr
Opowieść o dziesięciu męczennicach elżbietańskich jest historią o sile wspólnoty, o szacunku do każdej z nich, ale równocześnie o sile sióstr, więzi, które przekraczają nawet śmierć. Osoby, które widziały męczeństwo elżbietanek, skrupulatnie zapisały swoje świadectwa, od początku wokół tych osób rósł prywatny kult sióstr. Zapamiętano na przykład, że z faktem śmierci siostry Meluzji związane były też inne zdarzenia. Ogień, który podłożyli żołnierze w domu sióstr, zatrzymał się przy pokoju, w którym leżało jej martwe ciało. Groby sióstr pielęgnowano i do dziś pielgrzymują do nich nie tylko elżbietanki.
Proces beatyfikacyjny dziesięciu Niemek, które posługiwały w ówczesnych Niemczech, wszczęły z kolei Polki, ponad pół wieku po tych wydarzeniach, a zaangażowały się w niego siostry z całego świata. Takie owoce przynosi ofiara męczenników.
Błogosławione elżbietanki:
M. Paschalis Jahn (ur. 1916)
M. Edelburgis (Juliana) Kubitzki (ur. 1905)
M. Rosaria (Elfrieda) Schilling (ur. 1908)
M. Adela (Klara) Schramm (ur. 1885)
M. Sabina (Anna) Thienel (ur. 1909)
M. Sapientia (Łucja) Heymann (ur. 1875)
M. Melusja (Marta) Rybka (ur. 1905)
M. Adelheidis (Jadwiga) Töpfer (ur. 1887)
M. Felicitas (Anna) Ellmerer (ur. 1889)
M. Acutina (Helena) Goldberg (ur. 1882)