Konklawe z łaciny cum clave oznacza dosłownie „pod kluczem", bo jak wiadomo wybierający papieża kardynałowie są zamknięci i nie mogą kontaktować się ze światem zewnętrznym. Tytułowe „wszyscy na zewnątrz”, czyli extra omnes, to formuła, jaką po łacinie wypowiada mistrz papieskich ceremonii liturgicznych, zamykając drzwi kaplicy Sykstyńskiej. Zostają one ponownie otwarte dopiero po ogłoszeniu nazwiska nowego papieża. Kard. Wyszyński uczestniczył w jego wyborze czterokrotnie – w 1958, 1963 i dwa razy w 1978 r.
„Polskie niedorzeczności”
Pius XII zmarł 9 października 1958 r. w Castel Gandolfo. Tego samego dnia kard. Wyszyński poświęcił mu w swoim dzienniku akapit, notując, że obok zasług dla Kościoła i świata był: „W osobistym kontakcie niezwykle łatwy i prosty, ojcowski, wrażliwy, wychodzący na spotkanie” (Pro memoria, 9 października 1958 r.). Zaraz też rozpoczął przygotowania do udziału w konklawe, na które wyjechał 17 października o godz. 23.03 „wagonem bezpośrednim”, co również skrupulatnie zanotował.
– Z notatek przed wyjazdem wynika, że życzono mu wyboru na papieża, choć wprost nie zostało to przez prymasa napisane – mówi ks. prof. Bogdan Czyżewski zaangażowany w wydawnictwo Pro memoria, który prowadzi w Gnieźnie i Bydgoszczy cykl wykładów nt. Prymasa Tysiąclecia. – Znalazłem jeden zapisek, który mógłby sugerować takie „życzenie”. W dzień wyjazdu Wyszyński zanotował: „W ciągu dnia zgłasza się wielu ludzi z zapewnieniem o modlitwie na drogę. Niektórzy mówią polskie niedorzeczności. Wszyscy domagają się rychłego powrotu”. Odczytałem w takim właśnie duchu wzięte przez prymasa w cudzysłów słowa „polskie niedorzeczności” – wyjaśnia ks. prof. Czyżewski.
Do Rzymu kard. Wyszyński dotarł 19 października w godzinach wieczornych. Jak zapisał, przed dworcem były tłumy fotoreporterów. „Prasa gubi się w domysłach i ustawia horoskopy: zapowiada albo krótkie konklawe, albo też tygodniowe. Co raz zmieniają się papabiles” – zapisał w przeddzień głosowań 24 października. Co ciekawe wśród papabiles, czyli potencjalnych kandydatów, prymas nie wymienił przyszłego papieża.
Angelo Giuseppe Roncalli – Jan XXIII
W rozpoczętym 25 października 1958 r. konklawe uczestniczyło 51 kardynałów. Prymas relacjonował: „Wszyscy oczekują pomocy od Ducha Świętego. Jest to wzruszający obraz, gdy się patrzy na nieudolność ludzi, którzy mają przystąpić do dzieła. Wszystko jest takie słabe, takie skromne; tylko oprawa wieków, dzieje kultury tworzą cudowne tło, na którym się mieści i przesuwa nasza słabość. Może przez to lepiej się objawi potęga Ducha Świętego” (Pro memoria, 25 października 1958 r.).
– Nic nie uszło uwadze prymasa – zauważa ks. prof. Czyżewski. Zanotował nie tylko to, że śpiewy w czasie Mszy św. były piękne, ale także, że kazanie ks. Antonia Bacciego, który kardynałem został dwa lata później, odpowiadało wszystkim zasadom protokołu, ale ognia w sobie nie miało. Opisał też szczegółowo swoją kwaterę nr 29 na III piętrze w apartamentach Sekretariatu Stanu. „Pokój duży, skromnie urządzony, łóżko, biurko, stolik, klęcznik, szafa i dwa krzesła. W pobliżu umywalnia. Korytarz długi. Z pokoju piękny widok na Pocztę Watykańską, Polyglottę” (Pro memoria, 25 października 1958 r.).
Pierwszy dzień głosowań nie przyniósł rozwiązania. Prymas żartobliwie zanotował: „Na placu św. Piotra zebrała się ogromna rzesza ludu, który czekał na sfumato (dym). Gdyby to było w Poznaniu, księża wygłosiliby z pięć kazań i odmówili ze dwa Różańce. Ale nasi bracia Włosi nie umieją wykorzystać sytuacji” (Pro memoria, 26 października 1958 r.).
Tłumy na placu św. Piotra musiały czekać do 28 października. Tego dnia w pierwszym głosowaniu popołudniowym wybrany został dobrze znany Wyszyńskiemu patriarcha Wenecji kard. Angelo Giuseppe Roncalli. Prymas zapisał: „Jan jest imię jego. Otrzymał przepisaną większość głosów. Wybór przyjmuje, krótko uzasadniając dlaczego. Wybiera sobie imię Jana Chrzciciela i wypowiada krótki program: Pacem Domino plebem perpetuam (pokój Pański ludowi na wieki). Chce być głosem wołającego na puszczy. Odczytano protokół wyboru. Przy nowym papieżu gromadzą się wszyscy kardynałowie i składają życzenia. Sekretarz konklawe, monsinior Jorio, otrzymuje piuskę kardynalską papieża Jana. Jest to zwyczaj przyjęty po konklawe, że sekretarz zostaje kardynałem. Papież przechodzi do sali, w której ubiera się w sutannę białą” (Pro memoria, 28 października 1958 r.).
Giovanni Battista Montini – Paweł VI
„Dobry papież” Jan XXIII prowadził Kościół przez pięć lat. Zmarł 3 czerwca 1963 r. w Watykanie. W pogrzebie, który miał miejsce 6 czerwca, prymas Wyszyński nie uczestniczył. Był chory. Nie całkiem jeszcze zdrowy wyjechał też na konklawe – podobnie jak poprzednio pociągiem. Tym razem otrzymał pokój nr 65 w apartamentach biskupa Venini: „niewielki, z pięknym widokiem na M. Mario i Rzym” (Pro memoria, 19 czerwca 1963 r.).
Właściwe konklawe rozpoczęło się 20 czerwca 1963 r. i uczestniczyło w nim 60 kardynałów. „Dwa pierwsze głosowania z przedpołudnia poszły z dymem” – zapisał prymas. I dalej, po głosowaniach popołudniowych: „Z obydwu można było już wywnioskować, że kandydat do tiary jest już widoczny. Dwóch kontrkandydatów traciło głosy, pierwszy na miejsce drugiego, jakby zrozumiano, że pierwszy nie ma szans powodzenia i Kardynałów niekurialnych” (Pro memoria, 20 czerwca 1963 r.).
Wyboru dokonano przed południem 21 czerwca. Nowym papieżem został metropolita Mediolanu Giovanni Battista Montini, który obrał sobie imię Pawła VI. W czasie składania homagium prymas poprosił papieża o błogosławieństwo dla Polski. Paweł VI odpowiedział po polsku: „niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” i dodał po łacinie: „Zawsze błogosławię Polskę, tak mi drogą”. Zwrócił się też do prymasa podczas popołudniowego homagium: „Składam hołd Polsce świętej, zawsze wiernej i tak mi drogiej. Proszę o jedno Zdrowaś Maryjo na Jasnej Górze, u Matki Bożej Częstochowskiej” (Pro memoria, 21 czerwca 1963 r.).
Jak mówi ks. prof. Czyżewski, prymas Wyszyński miał z Pawłem VI dobry kontakt. Jego śmierć 6 sierpnia 1978 r., choć spodziewana, była dla niego wstrząsem. Jak zapisał, zżył się bardzo z tym Sługą Sług Bożych, który był dla niego zawsze cierpliwy i wysłuchiwał długich wywodów o sytuacji Kościoła w Polsce. Pogrzeb odbył się 11 sierpnia, a 25 sierpnia kardynałowie ponownie zebrali się w kaplicy Sykstyńskiej.
Albino Luciani – Jan Paweł I
Tym razem w wyborze papieża uczestniczyło aż 111 kardynałów, w tym 102 po raz pierwszy. Ciekawostką może być, że przed głosowaniami zastanawiano się, czy pokazać dziennikarzom mieszkania kardynałów elektorów. Prymas był temu zdecydowanie przeciwny. „Jak można wymagać zachowania sekretu – po wizycie nieznanych mi ludzi w moim pokoju w Conclave. Mogą mi zostawić podsłuchy, których nikt nie odkryje” (Pro memoria, 18 sierpnia 1978 r.).
Przed konklawe tradycyjnie odbywały się Kongregacje Kardynałów. Na kilku z nich omawiano sprawy Kościoła, zwłaszcza z tzw. bloku wschodniego oraz problem powołań kapłańskich. Na Zachodzie zauważono ogromny ich spadek. Chwalono Polskę, że jest jedynym krajem, w którym tego spadku nie widać. Razem z kard. Wyszyńskim w konklawe brał udział kard. Karol Wojtyła. Prymas z właściwą sobie skrupulatnością opisał swoją celę nr 38, dodając: „Moja Pani Jasnogórska, która już była raz na Conclave – jest ze mną. Wydaje mi się, że Conclave potrwa 3–4 dni” (Pro memoria, 25 sierpnia 1978 r.).
Pomylił się. Papieża wybrano już następnego dnia, 26 sierpnia. – Ciekawy jest zapis pod tą datą w dzienniku. Prymas odnosi się w nim do możliwości wyboru papieża spoza Włoch – mówi ks. prof. Czyżewski. „Osobiście uważam, że Biskupem Rzymu, a więc Prymasem Italii – może być tylko Italczyk. Jest to zgodne z prawem naturalnym” (Pro memoria, 26 sierpnia 1978 r.). Patriarchę Wenecji – kard. Albina Lucianiego, czyli Jana Pawła I – wybrano prawie jednogłośnie w czwartym głosowaniu. „Cichy, spokojny, człowiek przypominający Piusa X-tego. A więc będzie Pasterzem, nie dyplomatą” – podsumował prymas jeszcze tego samego dnia, czyli 26 sierpnia. – Kardynał Wyszyński był zadowolony, że wybór nastąpił w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej – przyznaje ks. prof. Czyżewski. – Napisał: „Będę uważał Jana Pawła I za dar Matki Bożej Częstochowskiej” (Pro memoria, 26 sierpnia 1978 r.).
Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Jan Paweł I zmarł 28 września 1978 r., nieco ponad miesiąc po wyborze. O faktycznych okolicznościach zgonu kardynałowie dowiedzieli się po przyjeździe na konklawe od sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Jeana Villot. To również Wyszyński zanotował: „Okazuje się, że Papież chorował na nogi, które puchły. Był 8 razy w szpitalach, przebył 4 operacje chirurgiczne. Umarł w łóżku, około 23–24 godziny – trzymał w ręku rękopis jakiegoś listu. Śmierć miała naturalny przebieg, przyczyna – zawał ostry skomplikowany. Uważa się, że Papież nie mógł długo żyć, gdyż miał schorzenia krążeniowe” (Pro memoria, 10 października 1978 r.).
Wyboru następcy ponownie dokonywało 111 kardynałów. Głosowania zaczęły się w sobotę 14 października. Prymas notował: „Wielu pyta się dyskretnie – co robić, na kogo głosować? Zdaje się, że po tych kilku dniach Kongregacji Kardynałów – wątpliwość się wzmogła, gdyż wyraźnego kandydata brak” (Pro memoria, 14 października 1978 r.). I jeszcze: „Wzrasta poczucie odpowiedzialności za każde słowo tu wypowiedziane” (Pro memoria, 14 października 1978 r.).
Ks. prof. Czyżewski zwraca uwagę na precyzyjność i obszerność kolejnych zapisków, które mówią już bezpośrednio o wyborze Karola Wojtyły. Pod datą 16 października prymas zapisał: „głosowanie 6 i 7 było znakiem zmienienia się układu sił kandydata, który już utrzymał się tylko 1 głosem inter papabiles, zaczął rosnąć. Nagle wzrosła jego liczba do 1/3 głosujących. Głosowanie następne już pozwoliło przewidywać coś. Ale zapisów czynić nie wolno. Po obiedzie długa moja rozmowa z kard. Królem, a później z kard. Königiem – Nic więcej! – Później z Kardynałami niemieckimi! Nic więcej! Okres obiadowego wypoczynku był dla wielu bez wypoczynku. Czuło się ożywienie na korytarzach. Dwa głosowania przebiegły w takiej ciszy, że zdawało się, że nikogo nie ma w Sykstynie (…) 17.45 Głosowanie ostatnie było pełne napięcia i głębokiej ciszy, widać było wielu, że się modlą. Zdążyłem podsunąć się do Kardynała, który siedział za mną w drugim rzędzie. Gdyby Ks. Kardynała wybrano, proszę pomyśleć, czy nie przyjąć imienia Jana Pawła II. Dla włoskiej opinii publicznej byłoby to obrócenie na dobro tego kapitału duchowego, który zebrał Jan Paweł I. Kardynał odpowiedział: myślałem o tym (…) Wybór został dokonany zdecydowaną większością głosów i przyjęty bardzo dobrze. W czasie homagium popłakaliśmy się obydwaj. Nie wiele mieliśmy sobie do powiedzenia” (Pro memoria, 16 października 1978 r.).
Prymas zapisał też ze wzruszeniem „Ja straciłem wielkiego Przyjaciela i bliskiego Współpracownika. – Ale zarazem zyskałem, gdyż nie będę musiał długo tłumaczyć sytuację Kościoła w Polsce, gdyż tak dobrze ją zna nowy Papież”.
W swoim dzienniku dał też odpowiedź na pytanie, czy przyjął by wybór. Nie. Uzasadnił to w pięciu punktach: po pierwsze „Lud Rzymski ma prawo mieć Biskupa rzymskiego, z narodu italskiego”; po drugie „moje życiowe zadanie jest bronić Kościoła na Wschodzie centralnej Europy (…) Do mnie należy – nawet paść na granicy polsko-sowieckiej, gdyby Bóg tego ode mnie zażądał”; po trzecie „przekroczyłem 77 lat, a Papież musi mieć siły do pracy”; po czwarte „na Stolicy Apostolskiej musi zasiąść człowiek wszechstronnie do tego przygotowany”; po piąte „gdyby wybór padł na Kardynała Wojtyłę, uważam, że miałby obowiązek wybór przyjąć, gdyż Jego zadanie w Polsce jest inne” (Pro memoria, 17 października 1978 r.).
Artykuł został oparty na wykładzie ks. prof. Bogdana Czyżewskiego, księdza archidiecezji gnieźnieńskiej, członka Rady Programowej wydania Pro memoria. Cykl prelekcji nt. życia i działalności Prymasa Tysiąclecia stanowi owoc jego badań naukowych z zakresu teologii i historii Kościoła.